Data powstania strony 4 V 2000r. Data ostatniej modyfikacji 11 I 2001r. |
Glony - rozwiązanie zagadki
Zamiast
motta:
Podobno w średniowieczu ludzie wierzyli, że myszy biorą się z
brudu. Tę słuszną teorię niestety porzucono i wprowadzono
inną - znacznie bardziej skomplikowaną i komplikującą nasze
życie do dzisiaj. Teraz sądzę, że najwyższa pora powrócić
do starych, sprawdzonych wzorców i wreszcie głośno i odważnie
ogłosić skąd się biorą glony w aqua garden.
A więc:
Prima. -----.Glony powstają z nietrafionych
pomysłów i eksperymentów
Sekundo. --Glony
powstają z krecich kopców
Tercjo. ---.Glony powstają z korzeni durnych roślin
rosnących jakby myślały, że lato trwa wiecznie
No proszę, jaki ładny wstęp mi wyszedł... :-)))
Ad Prima
...Ten sposób stosowałem u siebie, ale nie na prawdziwych półkach. Próbowałem sadzić w ten sposób pasiastą trawę na dodatkowych kamienistych półeczkach (zdjęcia z 3 V.99 - szczególnie ostatnie). Nie bardzo to wychodziło, bo rośliny usychały z braku wody. Poziom wody w lecie jednak bardzo opada. Ale siły przyrody są niesamowite. Na jesień 1999 w szparach między kamieniami rosło mnóstwo maleńkich roślinek...
To fragment tekstu jaki nieśmiało umieściłem na stronie "Zrób staw/Pojemniki - ważne szczegóły". Jak widać ten tekst ma niewiele wspólnego z pojemnikami i w ogóle dziwne, że znalazł się na tej stronie. Właściwie to o tym "genialnym" pomyśle w ogóle nie miałem pisać, ale skoro już napisałem...
Przychodzą czasami na człowieka takie momenty, że coś musi skończyć. Nieważna jest późna godzina lub zmęczenie. Do finału brakuje wtedy tak niewiele, że praca lub jej pewien fragment musi być skończona. Jest to niebezpieczny stan emocjonalny, w którym łatwo o błędy. Chyba byłem w takim stanie. Pewien etap MUSIAŁEM zakończyć - chciałem mieć szybko pięknie wykończone brzegi stawu z bujną roślinnością.
A z przyrodą to tak nie wychodzi. Nie można jej "pośpieszyć". Więc postanowiłem jej "pomóc". I "pomogłem". Wymyśliłem sobie, że było by bardzo ładnie, gdyby na około mojego stawu rosła pasiasta, ogrodowa trawa. Ale nie poza folią (gdzie rozrastała by się jak szalona - ta trawa to paskudny chwast) ale WEWNĄTRZ stawu. Miałem jej pod dostatkiem. Wykopywałem kępy tej trawy, dokładnie(?) otrzepywałem korzenie z ziemi i sadziłem w kupkach piasku usypywanych między kamieniami. Po posadzeniu trawa wyglądała pięknie przez kilka dni dopóki nie uschła z powodu przesadzenia i braku wody (pomimo jej podlewania). Trawa była posadzona nie w glebie, która potrafi zmagazynować zapas wody lecz w piasku, którego zdolności magazynowania wody są prawie żadne.
Na dodatek poziom wody w stawie miałem bardzo niski z powodu upałów i intensywnego parowania.
Coś mi mówiło, że ten pomysł nie jest za dobry, ale pomimo to wsadziłem do stawu chyba z 30 kęp pasiastej trawy - naprawdę przez kilka dni wyglądało to rewelacyjnie.
Trawa uschła, po miesiącu zamieniła się w pył, a na brzegach stawu wśród kamieni pozostały kupy suchego piasku z tkwiącymi w nim uschniętymi korzeniami zawierającymi całkiem spore ilości humusu. Przecież to "trzepanie" korzeni z humusu robiłem ostrożnie, by nie uszkodzić mojej trawy i całkiem sporo jego zostawało między korzeniami. Jakoś nie przyszło mi do głowy, że powinienem jak najszybciej dokładnie wszystko ze stawu usunąć. Sam się sobie teraz dziwię, ale tak było.
I w ten prosty sposób w stawie znalazło się wiadro żyznego, bogatego w składniki mineralne suchego humusu.
Lato było upalne, brzegi wyschły na amen, ale kiedy spadły jesienne deszcze to poziom wody w stawie podniósł się znacznie. Kupy piasku wraz zawartością zostały kompletnie zalane wodą. Woda rozpuściła w sobie wszystkie składniki mineralne z tego humusu. I to był pierwszy czynnik powodujący eksplozję glonów jesienią.
No i dlatego nie pisałem o tym swoim "genialnym" pomyśle ani słowa aby moich czytelników nie wpuścić "w maliny".
Ad Sekundo
Mój ukochany kret kopiąc swoje dziesiątki jesiennych kopców, kopał je także wokół stawu. Ziemia z tych kopców często przesypywała się przez krawędź folii do wnętrza stawu, topiła się w wodzie, opadała na dno (czyli na folię) między kamienie i oddawała wodzie to co najlepsze czyli swoje składniki odżywcze.
Ad Tercjo
Jak
widać na moich zdjęciach i rysunkach na stronie "Rysunki" w lecie'99 rośliny z
brzegu południowego rozrosły się niesłychanie. Ale roślina
to nie tylko "zielone" - to także niewidoczne
korzenie. I nikt o nich właściwie nie myśli (i ŻADNA z moich
książek o tym nie napisała ani jednego zdania) dopóki nie
stanie się to co u mnie. Wydaje mi się, że rysunki i
komentarze ze strony "Rysunki" są wystarczającym
wyjaśnieniem i nie ma potrzeby się powtarzać co się stało.
W efekcie w moim stawie pojawiła się kolejna porcja
składników odżywczych.
No i we wrześniu zobaczyłem pierwsze nitki. Może komórki glonów były już od dawna, ale nie miały sprzyjających warunków do rozwoju. Pod koniec września JUŻ MIAŁY. I zaczęły korzystać za sposobności. I znów odsyłam do mojej strony "Zrób staw/Glony" aby prześledzić co się w tamtym okresie działo.
No, i
czas powrócić do teraźniejszości ( czyli
6 V 2000r. )
Od wiosny'2000 wybierałem, wybierałem, wybierałem...
A gdy już było znacznie cieplej na dworze i trzeba było przeglądnąć wszystko po zimie przyklęknąłem także przy brzegach stawu. I naprawdę nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem - prawie cała powierzchnia folii na najwyższych półkach z kamieniami była pokryta grubą warstwą gleby w której żyło setki dżdżownic (fachowa nazwa tych "wodnych" dżdżownic to: dżdżowniczka). Był to widok raczej obrzydliwy. Skąd się wzięło aż tyle humusu? Na pewno z tych trzech źródeł wymienionych powyżej. I jeszcze z kurzu, pyłu, przeróżnego "śmiecia" naniesionego przez wiatr. Wszystko to zostało przez prawie pół roku dokładnie przez dżdżowniczki przerobione, wymieszane. Ten proces zaszedł tak daleko, że nawet kupy jałowego piasku, w który wsadzane były kępy pasiastych traw, zamieniły się w kupy czarnego, żwirowatego humusu! A wszystko to przez jesień, zimę i wiosnę zalane było wodą z ulewnych deszczy dostarczając wodzie ogromnej ilości składników odżywczych.
I glony z tych "smakołyków" cały czas intensywnie korzystały!
Od 11 IV 2000 czyszczę dokładnie folię z każdego grama humusu na powierzchni folii. W tym humusie już rosną jakieś maleńkie roślinki. Wybieram wszystko dużą łyżką do plastikowego wiadra i wynoszę na kompostownik - razem z tymi dżdżowniczkami (brr!!!, ale to obrzydliwa robota). Oczyściłem dokładnie 3 brzegi.
*
16 IV 2000
napisałem na stronie "Zrób staw/Glony", że chyba wiem co się u mnie
stało - miałem na myśli, że wiem co było przyczyną
eksplozji glonów, ale jeszcze wtedy nie bardzo zdawałem sobie
sprawę, skąd ta ziemia się w stawie wzięła. Efektem moich
rozmyślań jest właśnie ta strona i
Prima,
Sekundo i Tercjo. ---
*
16 IV 2000r. Jeden brzeg zostawiam nie oczyszczony (wschodni, od strony domu) - akurat tak się złożyło, że w humusie na tym brzegu rozwinęło się najwięcej maleńkich roślinek - zostawiam wszystko w stanie dziewiczym - zobaczymy co z tego wyrośnie. Jest raczej szansa, że wszystkie te roślinki uschną - poziom wody już opada, ciepło, parowanie i gwałtowny rozwój roślin, które transpirują ogromne ilości wody powoduje, że niedługo kamieniste brzegi (i humus na folii) będą całkiem suche. Co wtedy się stanie z tymi roślinkami, czy zdążą wypuścić długie korzenie sięgające życiodajnej wody? Zobaczymy.
6 V 2000r. Obecnie poziom wody ok 15cm poniżej maksimum, kamieniste brzegi zupełnie suche, cześć roślinek na brzegu wschodnim uschła, część się jeszcze zieleni. Dziś dopuściłem pierwszy raz w tym roku ok 500 litrów wody do stawu.
13 V 2000r.
Oczyściłem
ostatni brzeg stawu - nie chcę mieć żadnego humusu i
dżdżowniczek i roślinek w kamienistych brzegach. Chyba, że
jakaś wyrośnie w samej wodzie wsród kamieni - ten humus i
"glizdy" są wstrętne
- nie chcę mieć tego, nie chcę, nie chcę, nie chcę, i już
!!!
22 XI 2000r.
Radzę
przeczytać teraz stronę
"Glony - ostateczne
zwycięstwo"
W roku 2003 napisałem esej o glonach - warto się z nim
zapoznać
Takie sobie pisanie o "zielonej wodzie"...
Proszę
zapoznać się z uwagami na stronie
"Uwagi końcowe"