Data powstania strony 21 XI 2000r.

Data ostatniej modyfikacji 19 VI 2002r.

Glony - ostateczne zwycięstwo

Długo nie pisałem o glonach, oj długo... Wiele było powodów tak długiej przerwy, ale najważniejszym była chęć ostatecznego przekonania się, czy to co zrobiłem i to co chcę opisać było słuszne. I teraz po kilku miesiącach mogę z czystym sumieniem opisać to co zrobiłem wiedząc, że nikogo nie "wpuszczę w maliny" swoją radą.

A wszystko zaczęło się od mail'a pewnego akwarysty. Jak się okazuje oni też trafiają na moją witrynę. Zresztą to nic dziwnego, bo ja też z przyjemnością odwiedzam ich strony. A można się od nich bardzo wiele nauczyć. Akwarystyka jest ogromną wiedzą, jest o niej duża liczba książek, stron w internecie się nie zliczy, a akwariów w prywatnych domach są chyba miliony.

Wiele rzeczy łączy mój staw i te akwaria. Jedną z nich jest wspólna walka ich właścicieli z glonami. Też kiedyś miałem akwarium i wiem jak się glony potrafią rozrosnąć i jak popsuć całą radość z jego posiadania. Akwaryści stosują różne sztuczki, szczególnie związane z odpowiednim doborem ilości światła. Ale to, co w przypadku małego akwarium jest proste, to w przypadku stawu jest w ogóle niewykonalne!

I pewnego lipcowego'2000 dnia przyszła do mnie poczta...

Autor dość dokładnie opisał jak można skutecznie walczyć z glonami w akwarium stosując zewnętrzny filtr napełniony kwaśnym torfem. Potraktowałem tę wiadomość z dość dużym dystansem. Hehe, torf to dla mnie taka odmiana gleby, a glebę to ja już w stawie miałem, tak mi spaskudziła wodę, spowodowała taką eksplozję rozwoju glonów na jesień'1999, że ani przez sekundę się nie wahałem - to jest bezsensowny, a nawet niebezpieczny pomysł !!!

I tak mniej więcej odpisałem...

Autor, na moje wątpliwości odpisał całkiem słusznie, że jeśli torf nie szkodzi w niedużym akwarium, to tym bardziej nie zaszkodzi w ogromnym stawie. Jest tylko jeden warunek - musi to być
kwaśny torf
============

Tylko taki zawiera w sobie odpowiednie garbniki, które powstrzymają rozwój glonów. I poparł swoje słowa przykładem, że wiele preparatów kupowanych za duże pieniądze w niewielkich buteleczkach i ampułkach to są właśnie wodne roztwory wyciągu garbników z torfu.

No i tak sobie jeszcze popisaliśmy, ja opisywałem swoje obawy, on mnie przekonywał... Przede wszystkim bałem się jeszcze tego, że torf może zawierać składniki, które spowodują trwałe zmętnienie wody. A tak potrafi zrobić gleba - spowoduje powstanie tak delikatnej zawiesiny (nigdy nie opadającej), że woda zawsze będzie "brudna". Na tę moją ostatnią wątpliwość otrzymałem odpowiedź, abym wziął garść kwaśnego torfu, wrzucił do wiadra z wodą i po kilku godzinach sprawdził szklanką czy woda pobrana z wiadra ma inny kolor lub jest zmętniona - kupiłem 50 litrowy worek kwaśnego torfu, z worka wziąłem garść, wsypałem do wiadra czystej wody, zabełtałem bardzo porządnie, sprawdziłem czystość wody za kilka godzin -
woda była krystaliczna!!!

Wszelkie moje wątpliwości zostały rozwiane.

Torf, który kupiłem był zapakowany w jednorazowy, foliowy worek. Na worku był napis

"Torf kwaśny 50 litrów"

(widziałem także worki z napisem "Substrat torfowy kwaśny", ale nie bardzo wiem ki czort ten "substrat" - wolałem nie ryzykować).
Przesypałem WSZYSTKO do worka uszytego z materiału tkanego z pasemek folii z tworzywa sztucznego. Ta tkanina jest wyjątkowo silna i ma tę cenną właściwość, że towar przechowywany w worku "oddycha" swobodnie, gdyż jest ona przepuszczalna dla powietrza i dla wody. W takich workach można czasami kupić ziemniaki na targu albo kapustę w główkach. Najlepszy byłby chyba stary, jutowy worek na ziemniaki, ale gdzie teraz takie znaleźć...

W dniu 20 VII 2000r. przysypałem torf do worka, silnie go zawiązałem i wrzuciłem ostrożnie w najgłębsze miejsce w stawie. Worek wyglądał przez kilka dni paskudnie, ale po 2 tygodniach jego biała powierzchnia pokryła się cieniuteńkim osadem szlamu i worek przestał być widoczny. A garbniki zawarte w torfie zaczęły się powoli rozpuszczać w wodzie.

Dzięki zmianom temperatury ( noc - dzień ) woda w stawie znajduje się w ustawicznym ruch - przez szpary w tkaninie woda także swobodnie dostawała się do wnętrza worka i opuszczała go wzbogacona o rozpuszczone garbniki. Powoli zaczął się proces samoczynnego uwalniania garbników z torfu.

*

Owszem, dzięki mojej wiosennej pracy, usunąłem ze stawu wszelkie ślady gleby, wybrałem z niego setki litrów gęstej "zupy" z glonami, wlałem chemię do stawu (10 VI 2000), ale jeszcze i tak w zakamarkach, pomiędzy kamieniami pływało w wodzie jeszcze trochę nitek glonów. I z przerażeniem zacząłem obserwować w lipcu, że chyba ich powoli zaczyna przybywać!!!

Od dnia 20 lipca 2000 glony zaczęły w moim stawie powoli znikać. Dziś* mój staw może być modelem w reklamach - nie ma w nim ani jednej nitki glonu. Rybom w ogóle zawartość garbników nie przeszkadza - czują się świetnie, wszystkie rośliny także rosną bardzo dobrze. To była naprawdę wspaniała rada tego doświadczonego akwarysty - dziękuję mu za to!

* 22 XI 2000r.

Chyba mogłem nadać tej stronie taki optymistyczny tytuł. Mam czyściuteńką wodę w stawie. Od pół roku żadnych glonów. Nic przy stawie nie robię - nie ma takiej potrzeby. A przecież rok temu, o tej porze, mój staw był jedną wielką breją obrzydliwych, zielonych glutów. Być może trzeba będzie wiosną'2001 wymienić torf na świeży, jeśli zauważę pojawiające się nitki zrobię to na pewno. Na razie nie ma takiej potrzeby. Więc do spotkania na tej stronie na wiosnę... Napiszę co się będzie działo...

Zakończono opis 22 XI 2000r.


19 VI 2002r.

Wiosną 2002 roku dotarły do mnie dwa sygnały o kłopotach jakie mają stawowicze po włożeniu torfu do stawu. Woda w stawie robiła się "zielona" (zabarwiona!!! na zielono) po 2-3 dniach po włożeniu torfu!!! Czyż jakiś producent postanowił poprawić "dobre" i zrobić "lepsze". Proszę wobec tego bardzo uważnie sprawdzić torf rozbełtując np. dwie garście torfu w wiadrze wody. Woda po ok. 1-2 godzinach powinna być zupełnie klarowna i nie zabarwiona (no, może lekko na brązowo, ale nie na ZIELONO !!!). Jeśli stwierdzicie, że woda zrobiła się zielona (a może niebieska) to absolutnie nie wkładajcie tego torfu do stawu. To jest jakiś zmodyfikowany substrat z zawartością związków miedzi do zabijania różnych szkodników ogrodowych. Torf prawdziwy powinien mieć strukturę, w której wyraźnie widać jego naturalne pochodzenie - wyraźnie widoczne łodyżki mchów i roślin. Torf, który narobił bałaganu miał postać taką "bezpostaciową" - jakby zmielone, mokre próchno.


9 VIII 2001r.

W związku z tym, że wpadłem na pomysł prowadzenia rocznych dzienników obsługi stawu, wszelkie dalsze sprawy związane z glonami (i oczywiście, nie tylko) znajdą się na tych stronach. Pierwsza z tych stron dotyczy roku 2001 i wejście na nią jest możliwe ze strony głównej roku 2001 po kliknięciu "Pracusia".


W roku 2003 napisałem esej o glonach - warto się z nim zapoznać
Takie sobie pisanie o "zielonej wodzie"...

 

 


Proszę zapoznać się z uwagami na stronie
"Uwagi końcowe"

 








Valid HTML 4.01 Transitional
Ta strona spełnia standardy kodu HTML 4.01 Transitional