Data powstania strony 11 V 2002r.

Data ostatniej modyfikacji 19 V 2002r.

"Tasiemiec"

? ? ?

Gdy powstała strona o pijawkach pojawiły się w moich mailach inne wątki związane z kłopotami. Jak widzę do tej pory to miałem szczęście :-) .
Ciekawą opowieść przysłała Bożena (przypominam - jej wspaniałe trzy strony
I , II , III o jej stawach możecie obejrzeć na Wasze stawy).
Przeczytajcie historię o "tasiemcach" - Bożena nie wie co to naprawdę było; ja też nie - szukałem informacji w sieci i po książka. Coś znajdywałem, ale to zawsze nie było to... czort wie, co to w końcu było... ale było paskudne, brrrrrrr...

A oto historia sprzed jakichś 4 lat...

Wtedy w moim stawie pojawiły się tasiemce... Zjadły mi całe stadko ryb!
To świństwo było prawdopodobnie przywleczone przez ptaki, które tak
ślicznie kąpią się w oczku i strumieniu... :-(
Było to tym bardziej obrzydliwe, że przechodziło przez ciało ryby NA WYLOT!!!!!!!!!!!!!!

Ryba była po prostu jak sito!!!!

No i wykończyły mi wszystkie ryby, zanim znalazłam lekarstwo...
Wtedy spuściłam wodę, wyczyściłam trochę szlam, ale bojąc się, że jaja zostały w roślinach, dorzuciłam wapna (stawowego) do wody... sprzedają takie wapno do ustalenia prawidłowego pH stawu (widzisz więc, kierunek wręcz przeciwny do torfu) - i myślę, że one padły, bo kiedy w 2 tygodnie później ze strachem wpuściłam parę pierwszych ryb pilnie obserwując, czy nie zachorują - to już mi się to nigdy nie powtórzyło...

Napisałem szybko...

Bożeno, czy wiesz co to tak naprawdę było ???? - tasiemce to pasożyty ludzkie (???) - ależ to temat niesamowity !!!!

Kiedyś w telewizji pokazywali w jakiejś rzece wiele martwych ryb i powiedzieli coś o "tasiemcach" (?) przenoszonych ponoć nieraz przez kaczki... ale to było tak zasłyszane jednym uchem....
U mnie te tasiemce czy inne pasożyty, czarne, ciało segmentowate, twarde, niesłychanie szybkie, groźne - dosłownie podziurawiły ryby!
A jak taka ryba zdychała, to zaczynały Z NIEJ wychodzić przez ciało, nawet z oka, ze skrzeli i płetw - i dalej atakować następne!
Wiesz, to jest ogromny problem i ogromny żal, gdy traci się taką ulubioną łaciatą czy inną złotą rybkę :-((
I właściwie nie zdążyłam znaleźć środków zaradczych...
Może dałoby się wciągnąć do dyskusji jakiegoś fachowca z ZOO albo skądś???
Oj..., są jeszcze inne problemy, najczęstsze to:
- pleśniawki (praktycznie śmiertelne, chociaż... podobno...)
- pasożyty
- wiosenna wirioza czy warioza... jakoś tak...

A wiesz, że byłby jeszcze jeden super temat: jak leczyć chore ryby.

Pomyślałem: O rety!!! Ale ze mnie lekarz...

...szybko przewertowałem moje książki i nic nie znalazłem o "tasiemcach" - odpisałem

rety..... ależ to obrzydliwe i potworne!!!!!!! - nie mam o tym zielonego pojęcia - nigdzie o tym nic nie piszą autorzy moich książek. Znalazłem coś w internecie o rybich tasiemcach, ale to były robaki białe i takie "gładkie"...

Nie, te "moje " robale miały budowę segmentową i były całe czarne!
Może to nie tasiemce, ale tak czy siak inne groźne pasożyty, wyraźnie NIE przyssane do powierzchni ciała, ale przechodzące przez nie jak przez sito... w efekcie ryby zaczynały pływać po wierzchu i miały kłopoty z zanurzeniem się na większą głębokość...
Popatrz, ja też nie odnalazłam wtedy nic na ten temat!
Ale jednym z powodów NIE łączenia stawów wspólnym strumieniem jest właśnie obawa przed takim jednoczesnym zarażeniem obu stawów....

 

Dopytywałem się dalej o te "tasiemce", jakiej były długości... o wszystko...

Tak, one są po prostu okropne!!!
Ale nigdzie nie ma ani słowa, jak się tego cholerstwa pozbyć, gdy już się trafi...
A wiesz, że te obrzydliwe tasiemce opuszczały ciało umierającej ryby, wijąc się w wodzie i szukając następnej ofiary, tak że "sekcja zwłok" już nie wykazywała ich obecności...
Natomiast gdy odłowiłam zdychającą orfę do miednicy, to z jej ciała zaczęły właśnie wysuwać się - chyba z 5 sztuk- ...
Nigdzie nie znalazłam rysunków... może poznałabym, jaki to gatunek...
Wiesz, laik może je pomylić z rybią pijawką - ja też tak początkowo myślałam... a to dużo groźniejsza sprawa...
W sumie - po padnięciu WSZYSTKICH ryb , pełnej wymianie wody w stawie i dodaniu całej porcji "Wapna do oczek wodnych", te pasożyty wyginęły ostatecznie. A co robią np: w stawach rybnych...???

Czyli DOKŁADNIE jak robiłaś....
myłaś folię ?????
co z roślinami, jeśli w pojemnikach to co ?
jeśli rosły swobodnie to co ?

Po odpompowaniu wody ze stawu, w którym mam przecież prawie wywrotkę piachu i wiele roślin, nie widziałam możliwości mechanicznego wyczyszczenia stawu, natomiast po dodaniu granulek wapna obserwowałam pilnie wodę i kamienie... znalazłam ze 2 - 3 te pasożyty, ale one tak jakby już zdychały... a może i tak by zdechły poza organizmem żywiciela...?

W każdym razie przestały być ruchliwe i zwijające się w ósemki, a rozpadały w palcach... No i po niedługiej kwarantannie wszystko było O.K.

= = = = = = =

Jeszcze raz próbowałam znaleźć coś o "tasiemcu", ale jak dotąd najbardziej trafny jest opis ligulozy, szczególnie w tym fragmencie o rybach pływających tuż pod powierzchnią wody...

>>
Choroba wywołana przez ligulę zwana jest ligulozą, objawia się wzdęciem powłok brzusznych, a w przypadkach skrajnych nawet ich rozerwaniem. Ryby chore pływają tuż pod powierzchnią wody stanowiąc łatwy żer dla ptaków rybożernych, które są żywicielem ostatecznym liguli.


"Moje" pasożyty miały zróżnicowaną długość, tak mi się zdaje - 1,5 do 3cm, ale były bardzo cienkie i bardzo ruchliwe, podobne do rzemiennego bicza (słuchaj, a może z tym związana jest nazwa liguli: "rzemieniec"????)...

Dlatego właścicielom oczek, u których ryby zaczynają "pływać po wierzchu" i mają coś na kształt pijawek radziłabym natychmiastowe odizolowanie chorych osobników...

Ale czym to się leczy...???? na razie nie wiem...

..........

* * *

I tak to wygląda - Ja i Bożena nie wiemy co to było, ale może się w każdej chwili pojawić w każdym stawiku, oczku, jeziorku, sadzawce... Jak z tym walczyć - nie wiem... Czy ktoś coś takiego też przeżył? Czekam na opinie, na maile... Może wędkarze się wypowiedzą... Może biolodzy... Przecież czytacie moją witrynę. Przecież tyle wiecie, a tak rzadko się odzywacie...

 

 

   







Valid HTML 4.01 Transitional
Ta strona spełnia standardy kodu HTML 4.01 Transitional