Dla Bożeny...

Data powstania strony 23 VIII 2002r.

Data ostatniej modyfikacji 27 VIII 2002r.

Rozpław sercowaty

Pontederia cordata

Próżno by szukać tej rośliny nad brzegami naszych stawów i jezior. Nie znajdziemy jej nigdzie w naszym kraju gdyż jej ojczyzną jest Ameryka Północna [3]. Hmmm... niektórzy się zdziwią, bo za chwilę zacznę zachwalać tę roślinę, a do tej pory to chwaliłem wyłącznie nasze rodzime chwasty, a wszelkie tropikalne cuda zdecydowanie odrzucałem... No, ale zobaczmy najpierw czy warto w ogóle zapoznawać się z tą rośliną - więc spójrzcie na to zdjęcie:

Zdjęcie pochodzi ze strony
http://www.albion.edu/plants/pontcopg.htm

No to już chyba znamy odpowiedź - WARTO!!!

* * *

Roślina ta, jak wiele pochodzących z ciepłych terenów, zalicza się do roślin inwazyjnych. I podobno nawet w naszym, stosunkowo chłodnym klimacie, może być kłopotliwa w niewielkim jeziorku. Dlatego autorzy książek radzą sadzić ją do głębszej wody (25-30 cm), by w ten sposób pohamować jej rozwój.

Zdjęcia pochodzą ze strony
http://aquat1 Ifas.ufl.edu/pocopic.html

Ja też znam dobry sposób na szalone rośliny - pływająca miska jako śmietnik i ostre nożyczki i pół godziny pracy w upalną sobotę :-)

A dzięki temu, że tę roślinę posadziłbym w płytkiej wodzie przy brzegu, to za dwa lata miałbym w lecie kwitnący na niebiesko cały jeden brzeg. Właśnie tak - dobrze jest sadzić rośliny w osobnych grupach. Łatwiej jest wtedy po kilku latach opanować to szalejące zielsko! Np. tak wygodnie mam z miętą - w połowie lata robię po prostu rzeź w jednym kącie stawu i święty spokój. A gdyby tam rosły rośliny wymieszane pomiędzy sobą to musiałbym uważać, by nie wyciąć przy okazji innych okazów. Ale to taka dygresja..., jak to u mnie...

Autorzy książek piszą o mrozoodporności różnie. Jedni tak, drudzy inaczej, jedni, że odporna nawet do -20 stopni mrozu, drudzy piszą, że nieodporna... Dlatego najlepszym autorytetem jest po prostu ktoś, kto tę roślinę hoduje u siebie i wie najlepiej jak to z nią jest...

Wyraźnie podoba jej się w moim stawie, a że przetrwała zimę 2001/02, więc wygląda na praktyczną roślinę...

 

No właśnie, bo mrozoodporność to powinna być chyba najważniejsza cecha każdej rośliny, którą chce się posadzić w ogrodowym stawie - by potem na zimę mieć po prostu święty spokój, a nie problem co z tym całym dobytkiem, nakupowanym wiosną w różnych centrach ogrodniczych, zrobić...

No i te kwiaty...

CAŁY CZAS kwitnie błękitnymi kłosami, od czerwca do tej pory!
Co jej kolejny przekwitnięty kwiat usunę, to skądś wypuszcza następny, tak że zawsze ma "czynne" 6 kłosów...

No proszę...

Zdjęcia pochodzą ze strony
http://botit.botany.wisc.edu/courses/(...)/Pontederia_cordata/

 

* * *

Ta roślina u mnie jeszcze nie rośnie. Zawsze moim marzeniem było znaleźć coś samemu, wypatrzyć w gęstwinie, posadzić u siebie, odszukać ją w moich książkach, poznać jej nazwę... Kupić to żadna sztuka! Ale tej roślinki nie znajdę nigdzie... Cóż, wiosną'2003 rozejrzę się po okolicznych sklepach - pewnie ją gdzieś wypatrzę - mam nadzieję, że nie będzie droga :-)

* * *

A pewnie za rok będzie można zobaczyć w mojej witrynie, na moich zdjęciach, jak pięknie rośnie u mnie. Zapraszam więc za rok...... To tak szybko zleci.....

 

 Indeks nazw polskich
 
Indeks nazw łacińskich







Valid HTML 4.01 Transitional
Ta strona spełnia standardy kodu HTML 4.01 Transitional