Data powstania strony 6 VII 2001r. Data ostatniej modyfikacji 14 VIII 2002r. |
Krwawnica pospolita
Lythrum salicaria
Uwielbiam tę roślinę. Od momentu, gdy zacząłem szukać roślin do swojego przyszłego stawu po rowach, łąkach, jeziorkach i różnych nieużytkach, od razu zwróciłem na nią uwagę. Trudno jej nie zauważyć na łące.
Szukałem jej nazwy we wszystkich moich książkach. I od razu znalazłem - w przypadku tej rośliny to żadna sztuka. Jest tak charakterystyczna, że nie sposób jej nie rozpoznać na zdjęciu.
Zdjęcie 1. pochodzi ze
strony
http://www.lysator.liu.se/runeberg/nordflor/339.html
Zdjęcie 2. pochodzi ze
strony
http://www.keil.ukans.edu/delta/angio/images/bent289.jpg
Na stronie http://www.ducks.ca/purple/ autorzy nazwali krwawnicę "A Beautiful Killer", a na http://www.seagrant.umn.edu/exotics/purple.html "a beautiful but aggressive invader". I rzeczywiście - stron w internecie poświęconym temu, jak zniszczyć krwawnicę, killera innych roślin, jest bez liku. Na tych stronach jest o wiele więcej zdjęć różnych owadów zjadających tę roślinę niż zdjęć rośliny - naukowcom, próbującym niszczyć tę roślinę jej zdjęcia nie są potrzebne - pewnie i tak śni im się po nocach... Ale nas (jak zwykle) problem raczej nie dotyczy - nasz wspaniały klimat wszystkie problemy rozwiązuje sam dzięki istnieniu zimy. Ale nie wszędzie pada śnieg... i tam krwawnica rośnie bez końca.
Zdjęcia pochodzą ze
strony
http://tncweeds.ucdavis.edu/esadocs/lythsali.html
W naszym klimacie jest królewską ozdobą naszych łąk. Ten purpurowy kolor kwiatów kwitnących na łąkach od początku lipca robi niesamowite wrażenie. Roślina wyrasta na 1,5 metra, wypuszcza wiele łodyg, każdą wieńczy ogromnym kwiatostanem. Czyż to nie wspaniała, dostojna, piękna roślina. I najważniejsze - rośnie SAMA. Nie trzeba ją opryskiwać, zabezpieczać na zimę, przecinać, uszczykiwać, pielęgnować - lubię takie rośliny co rosną SAME! I na wiosną SAME się odradzają i kwitną jeszcze ładniej!
Zdjęcie 1. pochodzi ze
strony
http://genome6.cpmc.columbia.edu/~kosterin/plants/plant2/lythrum2.htm
Zdjęcie 2. pochodzi ze
strony
http://tncweeds.ucdavis.edu/esadocs/lythsali.html
Dwa zdjęcia różnego kształtu i koloru kwiatostanu. Nie bardzo wiem dlaczego są takie różne - może to jakieś różne pod-gatunki, a może to zależy od wieku rośliny, a może od jakiegoś przypadku... Nie wiem, ale widać, że autorzy tych zdjęć dołożyli wiele starań by uwiecznić jak najlepiej kwiaty tej rośliny - pewnie też zrobiły na nich wielkie wrażenie.
Zdjęcie 1. pochodzi ze
strony
http://cosmos.kee.hu/sbk/hun/keptar/seta/l/h_0111.htm
Zdjęcie 2. pochodzi ze
strony
http://genome6.cpmc.columbia.edu/~kosterin/plants/plant2/lythrum2.htm
***
Moją roślinkę posadziłem w czerwcu roku 1999. Przeniosłem ją z jakiejś podmokłej łąki, razem z bryłą korzeniową. Posadziłem na północnym brzegu stawu. Niestety, ziemia na brzegu stawu była zbyt sucha* by krwawnica czuła się tam dobrze.
Więc przez całe lato bardzo dbałem o moją roślinkę, podlewałem ją często, w lipcu pięknie zakwitła, jesienią rozsiała wszędzie nasionka.
W roku 2000 nie chciało mi się "tańczyć z konewką"... i krwawnica (i polne maki i rumianek) została wyparta (po prostu zduszona) przez rośliny, które czuły się w tym miejscu znacznie lepiej - przez jakieś trawy i chwasty. I zaczęła pięknie rosnąć... w stawie!!! Naprawdę - moje wszystkie krwawnice rosną teraz w szparze MIĘDZY folią a dłuuuuugą doniczką, w glinie dłuuuuugiej doniczki i w szparach między kamieniami. I rosną pięknie, mając korzenie całkowicie zanurzone w wodzie o głębokości 0 - 10 cm.
*
Proszę
pamiętać o tym, że prawidłowo wykonany brzeg stawu foliowego
może być prawie prawdziwą, suchą pustynią - przecież przez
pionowo postawioną folię na krawędzi stawu nie może
przesączać się do humusu ani kropla wody! Inaczej staw nam
"ucieknie" do ogrodu. Jest to dość częsty przypadek
"dwoistości książkowej" - najpierw autor pisze o tej
pionowej folii, a potem jakieś głupotki o wilgotnych
brzegach... Ciekawa sprawa...
Przypomnij sobie co napisałem na
Rysunki.
***
Moje krwawnice są właśnie w pełnym rozkwicie - zrobiłem im dzisiaj (7 VII 2001r.) kilka zdjęć.
***
Roślina w końcu przekwita... suche badyle kwiatostanu przetrwają aż do wiosny... albo same się połamią pod ciężarem śniegu. Właśnie! Warto je pozostawić na zimę, będą uroczo wyglądać oblepione śniegiem lub szronem. A wiosną pewnie połamią się same szarpane wiosennymi wiatrami.
Zdjęcie pochodzi ze
strony
http://www.agf.gov.bc.ca/croplive/cropprot/weedguid/purplloo.htm
***
Bardzo mnie dziwiło, że nie wiem, jaką ma nazwę ta wspaniała, tak wspaniale, purpurowo kwitnąca na łąkach roślina. Każdy wie jak wygląda i jak się nazywa polny mak, tak samo jest z rumiankiem - ta wiedza jest do niczego nie potrzebna, ale to się po prostu wie "znikąd" i już. Wydawało mi się, że nazwę tej wspaniałej rośliny powinienem znać, na podobnej zasadzie, jak znam nazwę rumianka. Ale jak widać nie jest to takie proste... My już bardzo mało potrafimy powiedzieć o przyrodzie, ptaki to dla nas gołębie i wróble, w lesie widzimy tylko sosny, na łąkach trawy... i to cała nasza wiedza...
Obsługujemy piekielnie skomplikowane maszyny, znamy się na niesamowicie skomplikowanych sprawach, jesteśmy lekarzami, prawnikami, ekonomistami, informatykami... a nie znamy nazwy jakiegoś zielska...
Naprawdę warto mieć w ogrodzie swój staw i wokół niego kilka roślin - i umieć każdą z nich nazwać !!! I umieć się zatrzymać i odpocząć nad swoim stawem w tym pędzie ku... emeryturze :-)))
22 VIII 2001r.
A oto i obiecane brzegi mojego stawu...
7 VII 2001r. Krwawnica jest przepiękną rośliną lata. W tym roku rozrosła się nad moim stawem rewelacyjnie. | |
15 VII 2001r. Zdjęcie wykonane obiektywem o ogniskowej 20 milimetrów. |
Dzisiaj (22 VIII 2001r.) niektóre z tych roślin jeszcze kwitną! Czyż to nie wspaniała ozdoba brzegów stawu!
* * *