Wszystkie umieszczone na tej stronie zdjęcia |
Data powstania strony 19 VI 2000r. Data ostatniej modyfikacji 22 V 2004r. |
Kosaciec żółty , irys
Iris pseudacorus
Zacznijmy od
kwiatów... Wszystkie książki pokazują zdjęcia kwiatów irysa, bo rzeczywiście jest
co pokazać. Wspaniałe kwiaty, jaskrawożółte, pięknie się prezentują na brzegach
jezior i
kartkach książek. Ale cóż z tego... Ktoś, kto w lecie wybiera się na bagniste łąki,
brzegi stawów i rowów w poszukiwaniu irysa podświadomie się rozgląda za tymi
kwiatami i oczywiście nic nie znajduje i rozczarowany wraca do domu
twierdząc, że wszędzie rosną tylko "głupie tataraki".
Tak..., sam właśnie TAK szukałem irysa...
Irysy rosną u mnie od 5 lat, czyli od dnia narodzin stawu. Z ich pojawieniem się u mnie związane są dwie roślinne wyprawy opisane w kilku słowach na stronie "Rok 1999".
Ten fragment pochodzi z pierwotnej wersji tej strony napisanej 3 lata temu: "Irysy rosną u mnie na dwóch głębokościach - pierwsza kępa na głębokości ok. 10 cm poniżej lustra wody. Druga (ta przesadzana na wiosnę 2000 do dużej kastry) na niższej głębokości ok. 25 cm."
Tak... przerabiając tekst po kilku latach trzeba uważać, bo cóż dziś znaczy, że jakaś kępa rośnie na "głębokości 10 cm" - przecież po 5 latach prawie NIC z tej kępy nie zostało!!! I to nie dlatego, że była posadzona na złej głębokości. Po prostu wyparła ją konkurencja!!! Po 5 latach w moich niektórych pojemnikach rośnie "czort wie co". A w "płytkim" pojemniku tak bujnie rozrosły się jakieś trawy, że po prostu zadusiły irysa! Szczęście, że w "głębokim" pojemniku trawy się nie rozrosły - ta głębokość jest dla nich już zabójcza. Ale i nie jest to dobra głębokość dla irysa - w naturalnym środowisku rośnie najlepiej raczej w strefie brzegowej a nie w "prawdziwej" wodzie. I widać, że to nieustanne zanurzenie mojemu irysowi nie służy - kwitnie coraz słabiej, mniejszą ilością łodyg, a jego miecze też nie są tak potężne jak w naturze. Ale może i dobrze - rosnący na dobrym podłożu irys może mieć wysokość ponad 1,5 metra i być potężną rośliną!
Więc jak go najlepiej sadzić? Hm.... nie wiem.... Może głęboki pojemnik traktować jako matecznik i raz na dwa-trzy lata robić porządki w wyższym pojemniku, usuwać trawy i inne chwasty i przesadzać poszczególne kłącza z matecznika do górnego pojemnika? Ale przecież nie o to chodzi by się narobić... więc ja po prostu puściłem to wszystko na żywioł i niech se to wszystko rośnie jak chce.... Jest jeszcze inna przyczyna, że irysy w pojemnikach rosną słabiej niż w naturze, ale o tym napiszę troszeczkę dalej.
Irys w naturze
tworzy on dość duże skupiska, chociaż spotykałem też pojedyncze, bardzo duże
rośliny! Jego cechą charakterystyczną są płaskie miecze ułożone w kształt
wachlarza. Chcę na tę cechę zwrócić uwagę by nie mylić irysa z młodą pałką, która
jeszcze nie wypuściła "pałki". A i mi, i wielu ludziom (dostaję
czasami o tym maile) właśnie się to przytrafiło, że w ich stawikach zakwitały wiosną na żółto
młode "pałki" zdobyte rok temu w lecie
:-))).
22 V 2003r. Na tym zdjęciu wyraźnie widać ułożenie mieczy wychodzących z wody - są ułożone zupełnie PŁASKO, w kształcie wachlarza. |
Proszę zwrócić uwagę na kwitnącą łodygę - to ten pęd po prawej stronie - widać zupełnie inaczej przyczepiony do niej liść niż "miecz" wychodzący wprost z kłącza.
W lecie cechą charakterystyczną irysa są jego piękne, dość duże owoce. Ktoś szukający w lecie tej rośliny powinien zwrócić na te owoce uwagę - naprawdę są one duże, wyraźne, ciężkie. Nikt nie powinien już mylić irysa z pałką albo z tatarakiem!!!
16 VII 2003r. Owoce irysa | |
* * *
Jeszcze chciałbym kilka słów o sadzeniu roślin... Irysy są bylinami - i jak każde byliny mają taką właściwość, że się rozłażą. Tzn. roślina zamiera w środku kępy, a wypuszcza nowe pędy (kłącza) po bokach. A w pojemniku trudno to zrobić - roślina zaczyna się po prostu w pojemniku dusić, a jeżeli pojawia się konkurencja w postaci innych roślin to po prostu roślina może zginąć. I trzeba mieć tego świadomość sadząc rośliny w pojemnikach. Po prostu co ileś lat trzeba robić w stawie i w pojemnikach porządek. Wyciągnąć pojemnik na brzeg, wyrzucić z niego wszystko, usunąć niepotrzebne rośliny i korzenie. Posadzić nowe, zdrowe kłącza w pojemniku. I proszę nie narzekać, że rośliny "nie rosną tak pięknie jak nad stawem w parku" - całe szczęście!!! Staw w parku jest ogromny, rośliny rosną swobodnie i też są ogromne - wcale nie potrzebujemy w naszych ogrodowych stawikach OGROMNYCH roślin!!!
Myślę, że warto przeczytać co na ten temat pisze ktoś bardziej doświadczony niż ja:
Czyszczenie starego stawu dało mi bardzo dużo doświadczenia: już wiem, dlaczego zamierało mi wiele podwodnych roślin sadzonych w "doniczkach". Otóż cała zawartość pojemnika zamienia się w jeden obrzydliwy kłąb korzeni i martwych kłączy. Nie można tego raz wsadzić i pozostawić na łasce losu przez kilka sezonów! Najlepiej przeżyły te rośliny, którym udało się opuścić ciasne więzienie: wystarczy troszeczkę piasku lub żwirku, byle “wściubić” korzenie, a już niczym nie skrępowane pięknie się rozrastają, podczas gdy uwięzione giną! Zatem jeśli "donice" to co roku przegląd i przesadzanie. Ważne jest, że ż a d n a ze swobodnie rosnących roślin nie przebija korzeniami folii - korzenie się po prostu do folii “przytulają”. Myślę, czy w nowym stawie na półkach stosować pojemniki, czy tylko położyć na wszelki wypadek dodatkowo paski ze starej folii, a potem przepłukać trochę piachu i blokując korzenie dodatkowo kamieniami, nie wsadzić roślin bezpośrednio na półki...? |
A jeżeli ktoś ma naprawdę duży ogród i duży staw to oczywiście niech sadzi rośliny swobodnie i cieszy się ich ogromem!
A to moje zabytkowe zdjęcie zostawię na pamiątkę...
17 V 2001r. Piękne są kwitnące irysy. Po prostu piękne... i cóż więcej pisać... |
* * *
Przeglądając moje strony z poszczególnych lat zobaczycie dziesiątki zdjęć moich irysów w różnych stadiach rozwoju i w różnych porach roku. Ale myślę, że te najnowsze (i najlepsze zdjęcia) zupełnie wystarczą do przedstawienia tej rośliny.
Rok 2004
2 IV 2004r. Irys jest zwiastunem wiosny w stawie - wszystkie rośliny jeszcze zupełnie śpią po zimie, ale irys już się obudził i już wychyla swoje miecze z lodowatej wody. |
14 IV 2004r. Coraz więcej tych mieczy zaczyna się pojawiać nad wodą... |
18 IV 2004r. ...by zabłysnąć zielenią na tle jeszcze zupełnie martwego stawu. |
18 V 2004r. Wystarczy jeden miesiąc by irys z nieśmiało wychylanych z wody mieczy wypuścił cudowne kwiaty. |
20 V 2004r. A dwa dni później kwitnie już cała łodyga kwiatów - na tej łodydze są cztery pąki - trzy są w pełnym rozkwicie. |
22 V 2004r. Widok na całość mojej gromadki irysów - w tym roku miałem trzy łodygi z kwiatami - cóż z tego, skoro te kwiaty są tak straszliwie nietrwałe... |
* * *
Tak sobie myślę patrząc na te zdjęcia i na pogodę w maju AD 2004 - tak paskudnego maja to chyba nie było od 6 lat, zimnego, deszczowego, zimnego i jeszcze raz cholernie zimnego... I jeżeli ktoś ma swój staw daleko od domu w którym mieszka, to zupełnie mógł w tym roku przegapić moment kwitnięcia swoich irysów - w tym paskudnym tegorocznym maju nawet ja prawie przegapiłem kwiaty irysa. Bo cóż to za radość z podziwiania tych kwiatów, gdy na dworze jest zaledwie +10°C i wieje szalony, lodowaty wiatr...
A cóż dopiero mówić o kimś, kto zachęcony moimi zdjęciami postanawia wybrać się na wycieczkę za miasto, by znaleźć jakieś jezioro i kwitnące w nim irysy... Jeżeli się spóźni zaledwie o dwa dni to po prostu nie zobaczy już niczego i nigdy nie uwierzy, że cztery dni temu brzegi tego jeziora były całe w cudownych, żółtych kwiatach... Tak to właśnie jest z tymi irysami...
Więc na koniec mam prezent dla tych, którzy nie zdążyli w tym roku zobaczyć na własne oczy przepięknych kwiatów irysa - jego piękne zdjęcie wykonane w dniu 17 V 2004r. w świetle zachodzącego, czerwonego słońca o godz. 20.3o
17 V 2004r. Do zobaczenia za rok piękny kwiatku irysa... |