Data powstania strony 6 VI 2009r.

Data ostatniej modyfikacji 6 VI 2009r.

Zalotka czerwonawa

Leucorrhinia rubicunda


Zalotki czerwonawe wśród pięciu gatunków naszych zalotek są chyba najpospolitsze. Są niewielkie - ciało ich jest krótsze od zapałki, odwłok niewiele od zapałki grubszy. Pojawiają się wiosną, jako jedne z pierwszych ważek i... jak się okazało, wcale niełatwo zrobić im dobre zdjęcia.


Zalotka czerwonawa Leucorrhinia rubicunda, jak wszystkie zalotki, zalicza się do tzw. "aspektu wiosennego". Pojawia się w końcu kwietnia, lata do lipca, ale w naszej okolicy (w pow. Mińsk Mazowiecki) zwykle w początku czerwca już jej nie widuję. Jest niewielką ważką - długość jej ciała wynosi 31-38 mm, zaś rozpiętość skrzydeł ok. 62 mm. Jest bardzo podobna do najmniejszej - zalotki torfowcowej (wątpliwej) Leucorrhinia dubia. Obie te zalotki najchętniej zasiedlają torfowiska i nasłonecznione oczka śródleśne, często występują razem i oba gatunki nie są chronione.


Zalotki czerwonawe spotykam nad leśnym jeziorkiem, niedaleko wsi Gęsianka w powiecie Mińsk Mazowiecki. To jedyne - jak dotąd - miejsce w okolicy, gdzie stwierdziłam ich występowanie. Nie jest to właściwie jeziorko, ale potorfie, czyli miejsce, gdzie był wydobywany torf. Samo torfowisko natomiast ma charakter torfowiska pośredniego, o czym wnioskować można z rosnących tam roślin. Wschodni brzeg jeziorka stanowi porośnięta lasem sosnowym niska wydma. Nad samym brzegiem wody rosną tu brzozy i pojedyncze wierzby. W runie bagno zwyczajne, borówka bagienna (łochinia, pijanica) i wrzosy. Pozostałe brzegi - to grząskie bagnisko oraz pło, czyli pływający "kożuch" z mchów torfowców z turzycami, wełniankami i sitem.
Osuszanie bagnisk i eksploatacja torfowisk, a także wycinka lasów w pobliżu tych terenów - prowadząca również do osuszenia obszaru, jest dla zalotek prawdziwą zgubą.
Widoczną na zdjęciu ścieżką zwykle dojeżdżam nad wodę na rowerze. 
Po postawieniu roweru i wypakowaniu aparatu zobaczyłam zalotki czerwonawe latające nisko, niemal pod nogami, tuż nad rozsypanym po ziemi zeschłym igliwiem.


Samiec male

Te zdjęcia zrobiłam 4 maja 2007 r.

Samce zalotek czerwonawych siadały najczęściej na ziemi, na leżących tam patyczkach i szyszkach, ale zaniepokojone, błyskawicznie podrywały się do lotu. Bardzo trudno było je fotografować, bo aparat zupełnie "głupiał" nie wiedząc, na co ma ostrzyć - na ważkę, czy na igły sosen leżące na ziemi. Ważki nie siedzą długo nieruchomo i nie dają zbyt wiele czasu na "rozmowę" z aparatem. 

W końcu udało mi się zrobić pierwsze zdjęcie, na którym widać czerwone nasady skrzydeł i czerwono-rude plamki na czarnym odwłoku - to jeszcze dość młody samiec, z czasem plamki staną się ciemnoczerwone, a nawet brunatne. Odwłok jest przewężony, a jego najwęższe miejsce przypada na 4 segment. Dwie ostatnie plamki, na 6 i 7 segmencie odwłoka, są wyraźnie większe, a przede wszystkim szersze. Narządy analne są czarne.
Tylne skrzydła ważki mają zaciemnienia przy nasadach. W polu marginalnym (znajdującym się na przednim brzegu skrzydła, wszystkie poprzeczne żyłki są jasnożółte. Pterostigmy czerwonawe lub czerwonobrunatne, za nimi - ku brzegom skrzydeł - biegną jasnożółte żyłki. 
Tę siedzącą spokojnie ważkę fotografowałam z odległości około 1,5 metra.
Zbliżenie spowodowało natychmiast czujne uniesienie odwłoka i wyprostowanie czarnych odnóży. Teraz ważka była gotowa w każdej chwili do ucieczki.
Pozwoliła mi jednak na zrobienie zdjęcia, na którym widać czerwone plamki i żółtawe włoski na tułowiu, czekoladowobrązowe oczy oraz zupełnie białe czoło - tak charakterystyczne dla wszystkich zalotek.
W roku 2008 nie spotkałam ani jednej zalotki czerwonawej. Maj był chłodny i wietrzny, pierwsza połowa czerwca też. Niemal wszystkie pogodne chwile na naszej działce rekreacyjnej wypełniały wizyty gości. Stąd niemożność uzupełnienia zbioru fotografii. Następne zdjęcia zostały zrobione w 2009 roku w pierwszych dniach maja.
Mimo dość jaskrawego ubarwienia zalotki te nie są łatwe do zauważenia, kiedy siedzą na pniach drzew.
Ten samiec jest jeszcze młody, ma jasne barwy.
Był spokojny i pozwolił na zrobienie kilku zdjęć. Próbowałam doszukać się ewidentnych cech odróżniających zalotki czerwonawe od innych zalotek.
Innego samca złapałam siatką i trzymanemu w palcach za skrzydła zrobiłam kilka zdjęć. Chciałam pokazać ważkę z boku tak, aby widać było charakterystyczne dla gatunku fragmenty ciała.

Bezspornie odróżniającym zalotki czerwonawe Leucorrhinia rubicunda od najbardziej do nich podobnych zalotek torfowcowych (wątpliwych) Leucorrhinia dubia szczegółem, jest kształt wtórnego aparatu kopulacyjnego. U zalotek czerwonawych jest on właśnie taki, jak pokazuje strzałka na zdjęciu obok.
Jeśli kiedykolwiek zrobię takie zdjęcie zalotce torfowcowej nie omieszkam pokazać różnic na zestawieniu.



Wszystkie zalotki Leucorrhiniae mają białe "twarze". Nazwa pochodzi od greckiego leukos, czyli biały i rhinios - nos. Tu na przykładzie zalotki czerwonawej widzimy, że białe jest czoło ważki frons, nadustek clypeus i warga górna labrum (patrz Świat ważek, cz. I - Budowa ważki).


Samica female

Zdobycie zdjęcia pojedynczej samicy wydawało mi się nierealne. Pierwsze samice zobaczyłam w połowie maja 2007 roku. Najwyraźniej pojawiły się nad wodą tylko w celach rozrodczych, bo natychmiast były chwytane przez liczniej występujące samce. Samców było co najmniej kilkanaście sztuk, natomiast samic widziałam tylko kilka.  
Ta samica dała do siebie podejść na odległość ponad półtora metra. Dalej ani kroku. Zaraz uciekła. W takich warunkach lepszego zdjęcia zrobić nie mogłam. Ale widać na powiększeniu zdjęcia, że nie ma już jasnych żółtych plam, tylko zszarzałe, co świadczy o jej niemłodym wieku.
To zdjęcie jest tylko wycinkiem ze zdjęcia pary umieszczonej na końcu tej strony. Jest to mały fragment kadru i nie ma już możliwości powiększenia go na cały ekran.

Odwłok samicy jest nieprzewężony, od trzeciego segmentu niemal równej szerokości. Wszędzie tam, gdzie samiec na czarnym tle ma czerwone plamki, samica ma plamki żółte, szpiczasto ku tyłowi zakończone, tu szczególnie jaskrawe, bo jest jeszcze młoda.


Para

Pary zwykle łączyły się na ziemi, ale widziałam je też kopulujące w locie, a jedną na zeschłym jałowcu. Po kopulacji odlatywały nad wodę. Tam zapewne składały jaja, ale robiły to niezwykle dyskretnie, lub dalej od brzegu i nie udało mi się tego zaobserwować.
To najwyraźniejsze zdjęcie pary, jakie udało mi się zrobić, łatwo na nim porównać ubarwienie samca i samicy.



* * *


Czasami zebranie wystarczającej ilości zdjęć zajmuje kilka lat, nawet w przypadku ważki dość pospolitej. Przecież chodzi tylko o to, żeby być w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu, żeby była dobra pogoda i aparat pod ręką - w końcu niby niewiele...


  Wszystkie zdjęcia, jakie pokazuję na tej stronie są zrobione ważkom żywym, a ważki złapane zostały wypuszczone na wolność po sfotografowaniu.
 

  Wszystkiego o ważkach możecie dowiedzieć się tutaj
Almanach ważkowy czyli wszystko o ważkach
 



Valid HTML 4.01 Transitional
Ta strona spełnia standardy kodu HTML 4.01 Transitional