Data powstania strony 30 VI 2006r.

Data ostatniej modyfikacji 26 VIII 2006r.

Lecicha pospolita

Orthetrum cancellatum

Lecichę poznałem po raz pierwszy w 2005 roku gdy dostałem od kogoś jej JEDNO zdjęcie. Można to zobaczyć na stronie archiwalnej tutaj. Rozpoznałem ją dzięki moim książkom, ale nic więcej o niej nie wiedziałem oprócz tego co opisał autor tamtego zdjęcia. Że lubi siadać na płaskiej ziemi. Hm ??? Nie spodziewałem się, że za miesiąc będę miał okazję zrobić takie zdjęcia.

24 VII 2005r.
Oto leśna droga wysypana granitowym grysem. Prowadzi przez las do dużego stawu. Około 500 metrów od wody spod nóg zerwała się siedząca na drodze spora ważka. Przeleciała kilka metrów i znów usiadła na drodze.

Co to za dziwadło?

samiec male

W tym chaosie trudno właściwie ją zauważyć...
Lekkie nachylenie się z aparatem nad ważką kończy się jej natychmiastową ucieczką. Ale nie w las otaczający drogę, ale o kilka metrów do przodu.
Tym razem siadła na grubym grysie i zniknęła w nim.
Tym razem pozwoliła mi się trochę bardziej zbliżyć...

I za chwilę znów uciekła - oczywiście znów o kilka metrów do przodu.
Po kilku takich ucieczkach i próbach zrobienia jej zdjęć miałem jej już trochę dość. Tym razem ważka siadła wśród roślinności na samym poboczu drogi.
Znów próbowałem zbliżać się do niej "na palcach" by zrobić jej zdjęcia z najmniejszej odległości.
No i się udało...
I jeszcze bliżej...
Położyłem się na tej drodze by zrobić to zdjęcie a ważka w ogóle się mnie tym razem nie bała.
samiec male

I nawet pozwoliła się sfotografować z drugiej strony. Oczywiście wszystko było robione przeze mnie w sposób szalenie ostrożny i powolny. A ręce mdlały od trzymania aparatu w strasznie niewygodnej pozycji...
Na chwilę zaszło słońce za chmury i świat zrobił się taki "zimny". A kamienie granitu zrobiły się prawie białe. Takie to zdjęcie jest jakieś nieprzyjemne, takie arktyczne.
Już nie miałem więcej ochoty robić jej zdjęć. Poszliśmy do jeziorka. Wysypana granitem droga zamieniła się przy brzegu w duży plac.
A w tym grysie ukrywało się kilkanaście ważek. Ale można je było tylko zobaczyć gdy zrywały się do lotu.
Ukryte wśród kamieni były całkowicie niewidoczne.
W wyprawie i robieniu zdjęć towarzyszyła mi jak zwykle żona.
samiczka female

Pewnie nie raz widziałem tę ważkę wcześniej w czasie moich wędrówek nad leśne jeziora. Ale wtedy rozglądałem się za nowymi roślinami - ważki nie obchodziły mnie aż tak bardzo. Dopiero to jedno zdjęcie z roku 2005 odkryło dla mnie tę ważkę. Teraz już bez kłopotu ją zauważam, w tym roku już też ją obserwowałem, ale już mi się nie chciało gonić za nią z aparatem - przecież już mam jej doskonałe zdjęcia. Nie mam co prawda zdjęć samiczek tej ważki, ale się okazało, że to żaden problem....

* * *

Piotra również zafascynowały lecichy, a szczególnie miał frajdę,
gdy samiczka SAMA weszła na jego palce!

26 VI 2006 Moja przygoda z tymi ważkami zaczęła się już 3 tygodnie temu.
Zauważyłem, że samce lubią siadać na suchym piachu zawsze na pełnym słońcu!


samiec male

Ale czasami również taka sucha trawa też im odpowiada.
A to moje najlepsze zdjęcie!
Wiem, że rzadko widać samiczki lecich pospolitych.
samiczka female

Samiczki lecich są niesamowicie ufne! A może po prostu są wszystkiego ciekawe?

 

* * *

A tak opisuje swoją przygodę z lecichą Ewa...

Po trzech dniach słoty, chłodu i wiatru 7 sierpnia 2005 r. po południu nareszcie wypogodziło się. Trawnik wyglądał żałośnie, było na nim kilkanaście dużych krecich kopców. Postanowiłam silnym strumieniem wody z węża ogrodowego spłukać to błocko z powrotem pod ziemię. Nie zawsze udaje się to za pierwszym razem, trzeba chwilę poczekać aż woda wsiąknie, by wrócić do roboty i właśnie w czasie takiej przerwy zauważyłam, że na mokrej ziemi usiadła ważka - całkiem nowa ważka nad naszym "Morzem Kaspijskim".

 

Była ona spora, bo długości blisko 6 cm i rozpiętości skrzydeł około 9 cm. Niezbyt piękna, szarobeżowa z nieco ciemniejszym rysunkiem po bokach odwłoka.
samiczka female

Można było natomiast podziwiać urok...
...jej wielkich oliwkowozielonych opalizujących oczu.
Początkowo, gdy zbliżałam się przefruwała na inne kretowisko, później oswoiła się na tyle, że pozwalała na dotykanie palcem.

I ku memu zaskoczeniu weszła sama na podstawioną dłoń!!!

Zrobiłam jej bardzo dużo zdjęć makro z odległości 20-5 cm. Udało mi się już wiele ważek przekonać, że nie stanowię dla nich niebezpieczeństwa, ale nigdy nie czułam takiego "współdziałania" - to było niesamowite!
Nasza sesja trwała pełny kwadrans!!! Aż w końcu ważka odleciała w kierunku lasu.
Dopiero w domu, po sprawdzeniu w książkach, mogłam ją zidentyfikować - to samica lecichy pospolitej Orthetrum cancellatum.

* * *

Dziękuję Piotrowi i Ewie za ich zdjęcia.

Prawda, że wspaniała ważka!!! Rozglądajcie się więc po gołej ziemi, po płaskich obszarach bez roślin, przejdźcie się po takich miejscach - może i Wam spod nóg wyfrunie w górę wystraszona lecicha. A jeśli będziecie mieli szczęście i będzie to samiczka może też się uda, że będzie taka jak ta na zdjęciach.....

 

* * *

26 VIII 2006r.

Wielkie rozczarowanie

Na początku sierpnia 2006 Piotrowi udało się zrobić zdjęcia ważce bardzo podobnej z budowy i charakteru do lecichy pospolitej. Ta ważka miała istotną cechę różniącą ją od zwykłej lecichy - miała niebieski tułów.

Ten niebieski tułów był dla mnie głównym argumentem w twierdzeniu, że Piotrowi udało się zrobić zdjęcia dość rzadkiej ważce lecicha południowa Orthetrum brunneum.
Piotr miał wątpliwości czy mam rację... Jego wątpliwości budziły zielone oczy i ciemna końcówka odwłoka. Wątpliwości okazały się niestety słuszne. Po konsultacjach z odonatologami okazało się, że tak niebieszczeją w obrębie tułowia stare ważki lecichy pospolitej.

Byłem na początku przekonany, że to samczyk ważki lecicha południowa. Niebieski odwłok, niebieski tułów... Charakterystyczne zachowanie.
Tylko te zielone oczy nie dawały Piotrowi spokoju. Bo lecichy południowe mają oczy też niebieskie*.

samiec male

* Ale na francuskiej stronie http://pdubois.free.fr/espece.php?MyEspece=ORTBRUznalazłem zdjęcia
ważki lecicha południowa z zielonymi oczami !!!

Czyżby były jakieś dwie odmiany ???
Czy niebieskooka to standard, a zielonooka to rarytas ???
A może tylko we Francji są zielonookie lecichy południowe ??? A może Francuzi się pomylili ???
Może oni też pokazują lecichę pospolitą ???
Widać wyraźnie po postrzępionych skrzydłach, że to starowinka :-)).

Ciemne zakończenie odwłoka dawało Piotrowi również argument, że się mylę, że to jest lecicha pospolita
(lecicha południowa ma piękny, jednolicie niebieski odwłok).
Ale niebieski tułów był taki pięknie niebieski, że zdawał się wołać:
<Jam jest (jednak) lecicha południowa!>

Dopiero konsultacja z fachowcem od ważek (odonatolog) przekonała mnie - to jest jednak lecicha pospolita.

On i Piotr mają rację:
właśnie taki ciemny koniec odwłoka ma lecicha pospolita...

.. I takie zielone oczy też ma lecicha pospolita.

Oto ładne zdjęcie bokiem - szkoda, że nie udało się zrobić pełnego widoku tułowia.

 

To jest zdjęcie innej ważki. Widać wyraźnie, że jest ona młodsza od osobnika na powyższych zdjęciach. Skrzydełka są w znacznie lepszym stanie. I też się wydaje, sądząc po niebieskim tułowiu, że to jest lecicha południowa....
Ale ona również ma zielone oczy i brudny koniec odwłoka....
Niestety, nie mamy już wątpliwości co do oznaczenia...
I to jest właśnie moje wielkie rozczarowanie...

 

* * *

Dziękuję Piotrze za świetne zdjęcia. I życzę Ci byś kiedyś sfotografował prawdziwą lecichę południową i pokazał ją w mojej witrynie.

 

 

  Wszystkie zdjęcia jakie pokazuję na moich stronach są robione ważkom żywym i nie złapanym.  

  Wszystkiego o ważkach możecie dowiedzieć się tutaj
Almanach ważkowy czyli wszystko o ważkach
 



Valid HTML 4.01 Transitional
Ta strona spełnia standardy kodu HTML 4.01 Transitional