1 V 2002r. Godz
11.3o
Po śniadanku, po kawce... Można zacząć, jest wspaniała
pogoda - super upał. Kocham taką pogodę, nigdy nie
narzekam na upały. |
|
Żona dzielnie mi
pomagała w pomiarach, moja działka nie jest prostokątem
- jest trochę "krzywa". |
|
I
musieliśmy się dość długo zastanawiać gdzie tę
krzywiznę "wsadzić", czy w zmienną szerokość
przyszłej alejki (czyli tu gdzie stoi żona), czy w
zmienną odległość pomiędzy drzewami owocowymi a
granicą Parku czy po prostu zbudować Park w kształcie
"łezki". I to się okazało najlepsze. I
dlatego Park będzie trochę "krzywy". |
1 V 2002r. Godz
12.3o
No i już ustalona szerokość Parku, i ustalone
podstawowe odległości... A teraz zaczyna się ciężka
praca. Już jedną taczkę ziemi wywiozłem "za płot". |
|
Za płotem
mam dziką łąkę, z samymi pokrzywami. To chyba jakieś
stare osuszone bagna - to jest tzw "miejski nieużytek",
tą wywożoną ziemią wyrównam trochę ten teren. |
1 V 2002r. Godz
15.oo
Na dziś wystarczy... |
|
... bo zaplanowałem
sobie na dziś jeszcze zupełnie inną robotę - chcę
posadzić trochę tui przy płocie
z sąsiadem. |
|
2 V 2002r. rano...
Tyle wczoraj zrobiłem... |
|
2 V 2002r. Godz 17.4o
Rollbordery zabezpieczam dodatkowo przy pomocy agrowłókniny
przed glebą. Mocuję ją przy pomocy tapicerskiego
zszywacza. |
|
Po
prostu taśmę rollbordera "owijam" od dołu
pasem agrowłókniny - gleba potrafi zniszczyć po trzech
latach nawet zaimpregnowane drewno.
Taki tapicerski zszywacz za 12zł
przestał działać po wbiciu kilkudziesięciu zszywek. I
znów dałem się nabrać... Mądry Polak po szkodzie...
Połakomiłem się na śmieć... Wyrzuciłem go do śmietnika,
nawet nie próbując go jakoś naprawić (on się nie
zablokował, popsuł się naprawdę)-
szkoda czasu na tandetę. Kupiłem porządny, drogi
zszywacz, ale takim to aż miło pracować - sam zszywa -
jak to mówią "sto na sto".
|
2 V 2002r. Godz 18.3o
No i proszę, żona, która do mojego pomysłu podchodziła
jak do jeża teraz podnosi kciuki do góry...
(wkopane dwa rollbordery) |
|
...ale i łapie się
za głowę "Ile to jeszcze pracy". No to co...
a czy mi się gdzieś śpieszy... |
|
3 V 2002r. Godz 10.oo
Wkopane 3 rollbordery... |
|
5 V 2002r. Godz 10.oo
Wkopane 6 rollborderów... |
|
Godz 14.4o Już 8 rollborderów
wkopane w ziemię. Plac wyrównany, wygrabiony, ubity,
nie ma śladu po ciężkich zmaganiach ze szpadlem. |
|
No i teraz kombinuję jak to ułożyć
- dlatego dobrze mieć tak dużo roślin w doniczkach
"na zapas" - trzeba to jakoś próbować ułożyć,
pamiętając ciągle o tym by zachować duże odległości. |
|
Godz 15.45 Posadzone. |
|
6 V 2002r. Godz 17.45
Rozkładam pierwszy pas agrowłókniny. |
|
No i nie mogłem
wytrzymać i musiałem zrobić zdjęcie i z drugiej
strony... |
|
Agrowłókninę
trzeba rozciąć by "wypuścić" krzaczka. A
powstałą szparę trzeba zasłonić by w przyszłości
nie wyłaziły przez nią chwasty, by całość była
"szczelna". |
|
I najlepiej zrobić
to po prostu "przyszywając" nieduży kawałek
zszywaczem biurowym. |
|
Naprawdę,
warto tę "łatkę" przyszyć (uwaga! tylko z
jednej strony - jak na zdjęciu!!!), by nie latała
w przyszłości. Przecież nie raz będzie coś jeszcze
robione na tym terenie zakrytym agrowłókniną. Będą
sadzone może nowe krzewy, coś uschnie, trzeba będzie
dosadzić, a może coś przerobić, dodać, albo ująć,
albo przegrabić korę... Warto by te "łatki"
trzymały się na stałe.
W moim starym zagajniku łatki latają
do dziś, bo kiedyś mi się nie chciało pójść na piętro
po zszywacz... Ech, chłopy... |
Godz 19.oo Gotowe dwa pasy.
Zaczyna to wyglądać naprawdę nieźle!!! |
|
I widok z piętra... |
|
7 V 2002r. Godz 19.oo
Pierwszy etap zakończony. Teraz trzeba jeszcze dużo
kory, szyszek, jakiś korzeni, ale to już szczegóły
"ozdobnicze" - to sama radość i przyjemność.
|
|
Ten sam widok, ale
uchwyciłem więcej stawu - pięknie to razem wygląda.
Najważniejsze, że ciężkie
prace ziemne są już za mną, a tak naprawdę nie były
takie ciężkie. |
|
Koniec pierwszego etapu.
|
18 V 2002r. Upalna sobota. Cały
dzień mogłem pracować w ogrodzie. No i dużo zrobiłem.
Dziś rano zacząłem II etap, a teraz, o godz 17.2o już
prawie gotowe...
|
|
Żona chyba
zadowolona z mojej pracy - rzeczywiście nabiera to
naprawdę świetnego wyglądu. Jeszcze tylko cienki pasek
agrowłókniny w środek i rozsypać korę...
|
|
I już kora rozsypana.
Tu dobrze widać, że zrobiłem dziś dużo więcej niż
pokazują poprzednie zdjęcia - zacząłem wykopy pod
III, ostatni, najgorszy etap - kopanie w trawniku.
|
|
19 V 2002r. Godz
10.oo - ależ wczoraj dużo zrobiłem...
|
|
20 V 2002r. Pojechałem
do lasu na miejsce starych wyrębów. Znalazłem jeden
korzeń, nazbierałem wiadro szyszek, dużo takich plastrów,
i kawałek brzozy.
|
|
No i już to wszystko
ułożone, ale niestety niewiele widać w ostrych
cieniach zachodzącego słońca :-(
|
|
Koniec drugiego etapu.
|
24 V 2002r. Jak widać krzaczek
posadzony 5 maja jest w nowym miejscu szczęśliwy -
kwitnie wspaniale!
|
|
24 V 2002r. Kilka godzin pracy i
skończyłem. Ależ jestem zadowolony - najtrudniejsze
prace za mną...
|
|
Widok ogólny na całość.
|
|
27 V 2002r. Godz 19.oo
WSZYSTKIE rollbordery wkopane na gotowo.
|
|
31 V 2002r. Piątek,
kto tylko mógł brał urlop - to kolejny "długi
weekend". I ja też... I od rana w ogrodzie...
|
|
No i udało mi się
namówić córkę na wyjazd w poszukiwaniu nawłoci do
mojego ogródka pampasowego - przyjechaliśmy z ogromną
kępą.
|
|
I właśnie jest
wreszcie tak jak sobie wymarzyłem... Gdy już wszystko
przekwitnie to w moim Parku będzie królować w sierpniu
na żółto kwitnąca nawłoć kanadyjska.
|
|
1 VI 2002r. Nawłoć i kupione
dwie trawy pampasowe będą wspaniale harmonizować!
|
|
Tak, tak... wiem jak to wygląda
teraz - jak kocia ubikacja !!!
I mało brakowało a w ogóle by tego ogrodu pampasowego
nie było - właśnie przez mojego kota. Przecież mu nie
wytłumaczę, że nie zrobiłem tej piaskownicy
dla niego! Wyłącznie (!!!) dzięki Bożenie i jej pomysłowi
rosną u mnie te trawy, bo... |
... teraz mój kot
nawet nie spojrzy na ten piasek!
|
|
Na razie tych kamyczków jest
za mało, ale za dwa, trzy dni będzie ich więcej. A jeśli
kamyki nie wystarczą to rozścielę na rok plastikową
siatkę do czasu rozrośnięcia traw. |
Widok ogólny na całość.
|
|
Po południu...
Podziwiam swoją robotę...
|
|
2 VI 2002r. KONIEC, ostatni kawałek
agrowłókniny rozścielony i zasypany korą - WSZYSTKIE
poważne prace skończone!!!
|
|
To naprawdę koniec........
Trzeba
jeszcze dużo kory, ale to już szczegół.
|
|
Czy pamiętacie
jeszcze zdjęcia z 1 maja, gdy robiłem pierwsze sztychy
szpadlem?
Minął zaledwie jeden miesiąc + jeden dzień...
|
|
To jest zdjęcie z
najwyższego punktu - z malutkiego okienka na strychu
mojego domu - widać mój CAŁY ŚWIAT.
|
|
Nigdy
z tej wysokości nie robiłem zdjęć mojego ogrodu - to
jest pierwsze.
Tak..., jestem dumny ze swojego ogrodu!
|