Kraina Glinianek - część I
hbrzoska@op.pl
Dzięki Panu, dzięki Państwu...
Zostałem zarażony stawem, oczkiem wodnym czy glinianką - wszystko to
jedno znaczy otwarta tafla wody na własnej działce. Nawet nie jestem w
stanie stwierdzić, kiedy namierzyłem "Najlepszą stronę...." (to
o mojej witrynie!!!)
i od kiedy zacząłem inaczej patrzeć i żyć glinianką. Naprawdę woda daje
duże zadowolenie, radość życia - jak nie dużo trzeba, aby człowiek był
szczęśliwy! |
Tak zaczyna swoją opowieść Henryk - stali goście mojej witryny już go
znają - to on wysłał do mnie zdjęcia i opisy z zimowych
pomiarów grubości lodu... A teraz postanowił
napisać więcej o swojej Gliniance.
Trochę zastanawiałem się czy podesłać kilka
fotek dotyczących mojej glinianki - czy nie? Przejrzałem składzik
fotograficzny i... Nie jestem naukowcem ani ekspertem w tej dziedzinie,
dlatego wahałem się, aby nikomu z Państwa nie dać złego przykładu do
naśladowania. Po przemyśleniach stwierdziłem, że ludzie chętniej
naśladują prostych ludzi niż "naukowców". Dlatego przedstawiam trochę
historii glinianki z Dobregolasu. |
* * *
Działka kupiona była chyba w 1998
roku - tylko na początku nie wiadomo było, co robić na niej -
zarośnięta, małe wysypisko śmieci - a, więc wstępnie ogólne porządki.
Teren zarośnięty, bagienny - od razu decyzja - tu musi być dół z wodą,
nie wysychającą latem. Nawet sąsiad nieświadomie wykonał "badania
naukowe", poprzedzone wieloletnimi obserwacjami. W tych właśnie
bagiennych zaroślach wykopał studnię i korzystał z niej, kiedy w
okresach letnich królowała susza. Owa studnia składała się z 2-ch
kręgów tylko - a więc była głęboka na około jednego metra. Wniosek: tak
w tym miejscu można kopać staw...
Po wykopaniu małej glinianki (rok 2000) okazało się, iż od strony
wzniesienia z wielu miejsc wypływa woda. Wówczas zrozumiałem, dlaczego
w suche lata nie ubywa wody. |
Wykopy wykonała skomplikowana maszyna
samojezdna typu "ostrówek" polski. |
|
W czasie kopania łyżka koparki odkryła duży
pocisk długości około jednego metra. Prace przerwaliśmy, zawiadomiłem
miejscowego gospodarza terenu - wójta. Urząd powiadomił saperów
mazurskich. Dosyć szybko przyjechał patrol saperski. |
|
Glinianka zimą 2000-2001- nic ciekawego
|
|
Wiosna 2001 roku- przy gliniance pracowałem
niewiele, ponieważ miało być "NATURALNIE", co wyrośnie to rośnie, bez
ingerencji ludzkiej.
|
|
Nie ukrywam, trochę ułożyłem kamieni na brzegu,
ale nie na beton, tylko na naturalnym podłożu glina-ił. |
|
Na drugin brzegu zrobiłem to samo.
|
|
Na fotkach widać zabite pale dębowe. Miała być
założona faszyna - zapobiega osuwaniu się brzegów. Z zamiaru się
wycofałem- pozostały pale.
|
|
* * *
W 2001 roku rozpocząłem budować
domek "baby jagi". Zwykły stary drewniaczek, przeniesiony, próchno z
grubsza odebrane - uzupełnione zdrowym drewnem. Średni czasokres budowy
we własnym zakresie z opowiadań sąsiadów, znajomych wynosi 5 lat. |
Ja buduję już około 2-ch lat, a więc pozostało
jeszcze 3 lata. Jak będę zakładał ostatni parapet to zapraszam
wszystkich chętnych na słynną "parapetówkę". |
|
* * *
Zdjęcia grzybieni zostały wykonane latem 2002 -
rozrosły się przepięknie. Lato 2002, wokół ekstra słońce, ciągły brak
wody wszędzie, a taflę wody glinianki pokrywają kwiaty białe i żółte -
w wodzie karasie żółte, białe jeden czerwony. |
|
Kwiaty piękne, tylko liście zostały
zaatakowane przez jakąś chorobę. |
Chyba w czerwcu 2001 r. spotkało mnie małe
trzęsienie - przyszła wielka ulewa i pięknie ułożone kamienie spłynęły
do wody!
|
|
Zacząłem cywilizować brzeg od strony góry-
rozkładam włókninę i układam większe kamienie. Z betonu zrezygnowałem,
beton kojarzy mi się z betoniarnią, blokowiskiem, a tu musi być natura
"uporządkowana" |
|
Wiosną 2003 przesadziłem trochę roślinek
wodnych. I tak, marek szerokolistny - chyba to ta roślinka - posadziłem
w wodzie. |
|
Kilka kłączy kosaćca żółtego -
myślałem, że to trudniejsze, ale rozejrzałem się wokół- rośnie tego
trochę w przyrodzie. |
Dwa kłącza posadziłem w wodzie pozostałe w
bagienne miejsca. Zakwitły pięknie.!
A to widok na kwitnące grzybienie i kwitnącą "wyspę". |
|
W przerwach po ciężkiej pracy siadam na brzegu
glinianki /ławka w postaci bala starego/ patrzę, słucham życia natury.
Patrzę na świat, który mnie otacza. |
|
* * *
I znów kolejna opowieść
dobiegła końca... Zupełnie inna niż do tej pory przedstawione
w mojej witrynie. Tak jak zupełnie inne jest życie każdego z
nas - ważne byśmy byli w swym życiu szczęśliwi - czy mając
"oczko", czy "gliniankę" czy "staw"
cieszmy się życiem i Przyrodą, która nas otacza.
Powodzenia Henryku!!!
Strona jest umieszczona w witrynie:
Oczko wodne... czyli Mój staw -
jak powstawał i
jak się zmienia
Zdjęcia i tekst (c) Leszek Bielecki - All on this website (c) Leszek
Bielecki
Ta strona spełnia standardy kodu HTML 4.01 Transitional