Data powstania strony 24 II 2007r.

Data ostatniej modyfikacji 24 II 2007r.

Szablak krwisty

Sympetrum sanguineum

Na stronie przedstawione są dwa opracowania o szablaku krwistym. Jedno Ewy i jedno moje. Każde z nas zrobiło trochę inne zdjęcia, również trochę inaczej opisaliśmy swoje obserwacje związane z tymi zdjęciami. Taka strona zawierająca zdjęcia dwóch lub więcej osób jest po prostu ciekawsza. Zapraszam!

 
* * *

Szablak krwisty
Ewa Miłaczewska

 

Szablaki krwiste zauważyłam na początku lipca. Są u nas nad oczkiem wodnym corocznie. Często też widuję na liściach pałki wąskolistnej i jeżogłówki ich charakterystyczne wylinki z dwoma długimi kolcami na przedostatnim segmencie odwłoka.

Początkowo młodociane osobniki siedzą na roślinach, nabierają sprawności i zajmują się polowaniem na drobne owady latające takie, jak np. komary.
Są to ważki dość charakterystyczne, choć odróżniania szablaków trzeba się nauczyć. Pomocne w tym mogą być następujące spostrzeżenia: czoło samców jest malinowoczerwone, nogi dorosłych szablaków krwistych są całkowicie czarne, podobnie żyłki w skrzydłach.
W tylnym skrzydle, w pokazanym na powiększonym obok fragmencie, występują najczęściej 4 komórki, nigdy więcej niż pięć.

 

Samiec male

Zdjęcia obok przedstawiają młodocianego samca szablaka krwistego, jeszcze niewybarwionego i w tym okresie jest on bardzo podobny do samicy.
Tylko cechy płciowe, czyli widoczne na zdjęciu obok narządy analne oraz doskonale tu widoczny wtórny aparat kopulacyjny – odróżniają go od samicy.
Dojrzałe samce mają jaskrawy ciemnoczerwony kolor odwłoka i niemal jednolicie brązowoczerwony tułów. Ze wszystkich czerwonych szablaków samce szablaków krwistych mają najbardziej intensywny kolor.

 

Samica female

Samice młode są jasne jak ta, którą widzimy na zdjęciu obok. Starsze mogą przybierać czerwonawą barwę.

 

Wielkość

Długość szablaków krwistych nie przekracza 4 cm, a rozpiętość skrzydeł wynosi maksymalnie 6 cm. Osobnik na zdjęciu obok wydaje się nawet mniejszy zważywszy, że długość zapałki wynosi 4,5 cm.

 

W parze

Kręciło się ich sporo, samce wyznaczały sobie terytoria, których przekroczenie przez innego samca oznaczało bitwę w powietrzu. Atakowały również osobniki męskie innych gatunków. Od końca lipca do połowy września szablaki łączyły się w pary siadając na gałązkach krzewów. 
Na zdjęciu obok na przykładzie szablaków krwistych widzimy sposób, w jaki wszystkie samce ważek różnoskrzydłych (Anisoptera) chwytają samice. Trzymając je narządami analnymi za głowę kopulują i dalej, tak samo je przytrzymują podczas składania jaj. 
Kopulowały na krzewach i innych niewielkiej wysokości roślinach.


Następnie składały jaja na mech torfowiec rosnący w strefie bagiennej oczka oraz na trawę i inne rośliny, które tylko wiosną zalewane są przez wody roztopowe. J. Wendzonka w swej książce z 2002 r. pt. „Ważki. – Owady okolic Funki” pisze – nie wiadomo skąd szablaki wiedzą, że teren ten znajdzie się wiosną pod wodą, ale nigdy się nie mylą. 
Szablaki krwiste składały jaja przeważnie w tandemie i dopiero pod koniec samice robiły to same, jednak pod nadzorem samców. Jaja szablaków pozostają tam, gdzie zostały zrzucone przez zimę i dopiero wiosną dostają się do wody, gdzie rozwijają się z nich larwy i jeszcze w tym samym roku przeobrażają się w imagines, czyli osobniki dojrzałe. 

 

Szablaki krwiste to ważki o stosunkowo długim okresie występowania. Występują one w Polsce od czerwca do października. We wschodniej Polsce widuję je od pierwszych dni lipca zwykle do końca września, wyjątkowo jeszcze w pierwszych dniach października, kiedy to zdarzają się zwykle pierwsze przymrozki, które definitywnie kończą życie większości ważek.


* * *

 

Szablak krwisty
Leszek Bielecki


Wyruszając na wyprawę nad leśno jezioro czasami biorę duży plecak ze sprzętem, ale czasami tylko mały plecaczek. I tak naprawdę nie ważne jest ile kilogramów się niesie na plecach - ważne jest, by na wyprawę wyruszać z dobrym humorem.

No i nie zapomnieć o butelce wody i dwóch kanapkach. Bo wiele razy się zdarzało, że wracałem z takiej wyprawy zły, bo nie zrobiłem żadnego ciekawego zdjęcie. A w dodatku gdybym wracał jeszcze głodny, to już zupełnie by nie miało sensu jeździć na te moje wyprawy!!!

Na wyprawie należy bardzo dbać o sprzęt. Nie zamoczyć, nie rzucić, nie uderzyć aparatem o drzewo lub kamień...

I nie dawać aparatu żonie!!! Bo potem widać jakie zdjęcia powstają :))

Ech, moja żona umie robić zdjęcia tylko w naszym ogrodzie :))

OK, dość wstępu - już zaczynam moją opowieść...

Samiec ważki szablak krwisty jest bardzo popularną ważką  pełnego lata. Pomimo swoich niezbyt dużych wymiarów jest doskonale z daleka widoczny. Właściwie, gdyby ktoś kilka lat temu mi powiedział, że to są zdjęcia ważki z dżungli amazońskiej bym się nie zdziwił i mu uwierzył.
Po prostu tak piękny i intensywny kolor może mieć tylko ważka z tropików!!!

Fajnie więc, że tak kolorowe ważki latają również u nas.

Tylko czy potrafimy je naprawdę ZOBACZYĆ pijąc piwo nad jeziorem i słuchając wyjącego radia z piwiarni stojącej 20 metrów od brzegu????
Szablak krwisty ma piękny, intensywnie ubarwiony odwłok, z kilkoma czarnymi plamkami na ostatnich segmentach. Również widać lekkie zaczernienia po bokach odwłoku. Tułów jest brązowo-czerwony, przecięty ciemnymi liniami. Nogi są całkowicie czarne. Takie szczegóły oczywiście bardzo trudno zauważyć oglądając ważkę z daleka.

Ale...
...szablaki są spokojnymi ważkami. Pozwalają dość blisko podejść do siebie. I zrobienie takiego zdjęcie nie wymaga specjalnych starań. Widać tutaj przepiękne czerwone oczy i cały brązowo-czerwony tułów.

Możemy podejść do siedzącej ważki dość blisko i zaobserwować szczegóły jej budowy. Jest to niesamowite uczucie zbliżyć się twarzą na odległość 20 cm by nagle stwierdzić, że ważka ZNIKNĘŁA!!!

Bo ważki nie odlatują - ważki ZNIKAJĄ!!!!

Na zdjęciu widoczna jest klasyczna pozycja jaką zajmuje szablak. Nisko opuszczone skrzydła, ugięte nogi, przyciśnięty tułów do podłoża na którym siedzi. Z takiej pozycji potrafi NATYCHMIAST wystartować albo do ucieczki, albo za łupem.
W naszych licznych wypadach do lasu, nad wodę,  zatrzymujemy się czasami w dziwnych miejscach. To miejsce nazwałem Czarną Dziurą. W upalny lipcowy dzień zatrzymaliśmy się na małej polance przy drodze, a dosłownie 100 metrów dalej płynęła sobie rzeczka. A ta ogromna dziura to był jej przepust pod drogą. Oczywiście od razu poszliśmy tam z aparatem. Tzn. ja z aparatem, a żona z książką...
Niestety - zamiast rzeczki, w to upalne lato, na dnie rowu było tylko trochę błota, a cały rów był CAŁKOWICIE zarośnięty przeróżnym lubiącym wilgoć zielskiem. Była to taka dżungla, że aż nieprzyjemnie się robiło na samą myśl zejścia tam niżej by zrobić jakieś zdjęcie z bliska.
W końcu jakoś zszedłem w środek tej zieleni. Ale to nie było przyjemne - wszędzie latały jakieś muchy, muszki, coś zaraz zaczęło mi łazić po nogach, coś usiadło na kark... Takie rowy z wodą zarośnięte na wysokość 1,5 metra zieloną gęstwiną wcale nie są miłe!!! I nagle na tym ogromnych liściu siadła ważka. Wprost oniemiałem, bo nigdy bym się nie spodziewał tutaj żadnej ważki. A jednak nawet to miejsce nadawało się dla szablaka krwistego. Wytrzymałem tu jeszcze kilka minut szukając ciekawych tematów, ale nic więcej mnie nie zainteresowało, oprócz tego co latało i właziło mi do oczu i uszu....
Oczywiste jest, że o wiele przyjemniej jest spędzać czas w otwartym lesie, nad pięknym stawem i podziwiać np. pracę bobrów. Będąc kiedyś na takim bobrowisku łaziłem sobie po lesie, robiłem zdjęcia ważkom, roślinom, takim pniom jak na tym zdjęciu. Pogoda była wspaniała, można tu było spędzić pół dnia (mając oczywiście ze sobą butelkę wody i obowiązkowe dwie kanapki!!!)....
Nagle, w pewnym momencie dostrzegłem taką scenę. Na sterczącym pionowo w górę kawałku patyka siadła sobie jakaś ważka. Z daleka ją zobaczyłem, bo jeszcze nigdy nie widziałem by ważka uprawiała takie wygibasy !!!
Było to o tyle śmieszne, że ona jakby próbowała się dopasować do tego krzywego patyka. Ona po prostu  próbowała się w niego WTOPIĆ" - to nie jest krzywe zdjęcie. To patyk jest krzywy, przechylony w prawo, i ważka robi dokładnie to samo - przechyla się w prawo!!!

Obserwowałem ją na tym patyku kilka minut, zrobiłem jej dużo zdjęć. Jak ona się bardzo prężyła by stać się skośno-pionowym niewidocznym przedłużeniem tego patyka - bardzo dziwne było jej zachowanie, ale i bardzo śmieszne!!!
Ważka tak była zaabsorbowana swoimi staraniami, że w ogóle nie zwracała na mnie uwagi. A ja dzięki temu mogłem zrobić kilka fajnych zdjęć.
Nigdy nie udało mi się zrobić dobrego zdjęcia samiczki szablaka krwistego. Za to latające połączone pary spotykałem dość często. Taka lecąca w powietrzu para robi tyle hałasu, że tylko ktoś zupełnie głuchy nie zainteresuje się co się dzieje!!! Taka para leci bardzo powoli, buczy jak transportowy helikopter i może pokonać niewielką trasę. Potem siada ciężko na czymkolwiek i odpoczywa.
Po kopulacji samica zrzuca jaja wprost na rośliny na brzegu jeziorka. Ale o tych szczegółach to już napisała powyżej Ewa.
Tak wygląda z bliska połączenie samca i samicy. Widać wyraźnie, że te przydatki analne samiec może wyginać prostopadle do odwłoku i łączyć je z tylnią częścią głowy samicy.

Proszę zauważyć, że to zdjęcie zostało wykonane w locie!  I zostało zrobione z odległości kilkunastu centymetrów. Trzeba mieć cierpliwość do ważek! Oj, trzeba!!!
Wspólny lot trwa kilka minut. Potem samica zostaje uwolniona, i takim śmiesznym pionowym-skośnym lotem góra-dół zrzuca pozostałe zapłodnione jaja. Samiec pilnuje tego etapu z odległości kilkudziesięciu centymetrów. Samica robi to dość szybko i bardzo trudno jest zrobić jej dobre zdjęcie.



Wspaniałe są szablaki krwiste. Są dość duże, pięknie czerwone, często siadają na niskich roślinach na wysokości naszych oczu, pozwalają się do siebie zbliżyć na niewielką odległość...

Jadąc w lecie nad wodę popatrzmy czy gdzieś nie latają wokół nas. I pomyślmy przez chwilę nad tym, że ważki istnieją na naszej planecie od 300 milionów lat. A ludzie tylko od miliona (pod warunkiem, że to coś co powstało milion lat temu (homo erectus) uznamy za człowieka)....

 

* * *


 

  Wszystkie zdjęcia jakie pokazuję na moich stronach są robione ważkom żywym i nie złapanym.  

  Wszystkiego o ważkach możecie dowiedzieć się tutaj
Almanach ważkowy czyli wszystko o ważkach
 



Valid HTML 4.01 Transitional
Ta strona spełnia standardy kodu HTML 4.01 Transitional