Data powstania strony 25 IV 2000r..

Data ostatniej modyfikacji 29 V 2000r.

Mój filtr

Wcale nie jestem zwolennikiem kryształowo czystej wody. Taka woda jest martwa - nie zawiera planktonu. Woda bez planktonu nie może dostarczyć pożywienia dla tysięcy innych stworzeń, stojących wyżej w łańcuchu pokarmowym, żywiących się właśnie planktonem. Bez tych malutkich stworzeń cały staw staje się wielką wodną pustynią.

Wydaje mi się, że kryształowo czysta woda to tak samo jak woda destylowana dla człowieka. Po pewnym czasie możemy podobno zachorować (i umrzeć) z braku pewnych mikroelementów rozpuszczonych w wodzie.
(Jeżeli ktoś chce to uzupełnić fachowym komentarzem to zapraszam - zamieszczę z radością)

*

Po raz pierwszy mój filtr uruchomiłem wyłącznie w celu pozbycia się glonów, unoszących się na powierzchni stawu. W roku 1999 pojawiło się u mnie dużo brunatnych kłębków glonów (nie nitkowych). Kłębki te miały średnicę ok 1 cm i wyłącznie w dzień unosiły się na powierzchni wody. Noc spędzały na dnie. Im ładniejsza pogoda (i więcej znajomych podziwiało mój staw) tym więcej tego paskudztwa pływało po powierzchni, wzbudzając niezdrowe zainteresowanie gości, a mnie "wściekając", gdy słyszałem ciągle te same pytania:
"A co to?"

Cała ta historia jest dość dokładnie opisana na stronie
"
Zrób staw/17.Glony"
w okresie
lato'99.

Wykorzystywałem wtedy do pompowania wody pompkę TURBO 2000. Kupując ją nie wiedziałem, że są inne. Zakupu dokonałem "na szybko" w maleńkim sklepiku typu "Małe zoo". W lecie'99 zapłaciłem za nią 42zł - to było o wiele za dużo - ale tak mnie wkurzały glony, że nie patrzyłem na cenę...
Pomysł filtru okazał się genialnie prosty, skuteczny i tani. Zakup pompki to była, niestety, pomyłka. TURBO 2000 to jest malutka pompka z malutkim wirnikiem, bardzo wrażliwa na wszelkie wciągane zanieczyszczenia. Fabrycznie jest ona (jak każda pompka do fontanny) zabezpieczona przed wciąganiem śmieci do środka specjalnym filtrem z gąbki - ale ja ten filtr natychmiast usunąłem - ja chciałem,
aby pompka właśnie wszystkie śmieci wciągała i przepychała do wiadra z włókniną - tam miał następować proces filtracji!
Niestety, wirnik pompki stawał nawet od drobnego źdźbła trawy. Ale w końcu wszystkie moje kłaczkowate glony zostały wyłapane w wiadrze, na warstwie włókniny. Aż pewnego dnia, pewien młody człowiek chciał zobaczyć co to takiego kręci się w stawie - zobaczył i postawił na brzegu - i po kilku godzinach już było po pompce.

*

(Pompka musi być zanurzona w wodzie w celu chłodzenia - wyjęta rozgrzewa się po pewnym czasie tak mocno, że puchnie plastik w strefie wirnika, uniemożliwiając mu obrót i to jest koniec pompy.)

*

Wiosną 2000, uruchomiłem powtórnie mój filtr. Kupiłem tym razem znacznie lepszą dla moich celów pompkę - TURBO 2001. Jest to potężniejsza pompka, której nie straszne śmiecie pływające po powierzchni stawu. I po kilku dniach pozbyłem się skutecznie resztek glonów nitkowatych, które opanowały mój staw w okresie jesień'99 - wiosna'2000. Wszystkie pozostałości zostały usunięte w ciągu ok 10 dni ciągłej pracy pompy - każdy śmieć został wciągnięty przez pompkę, wepchany do filtra i pozostał zatrzymany na warstwie włókniny - i już był "mój".

*

(aby zrozumieć co dla mnie znaczy podkreślone kolorem słowo "resztek" należy przeczytać moją historię walki z glonami opisaną na w/w linku "17.Glony")

*

Tak dużo śmieci było wyłapywanych z wody, że po 24 godzinach pracy pompki cała powierzchnia włókniny w wiadrze zostawała zamulona śmieciem wyłapywanym z powierzchni stawu. Wtedy koniecznie trzeba było raz na dobę wypłukać włókninę w wannie pod prysznicem, w celu usunięcia śmieci i namułu z powierzchni włókniny.

*

A to bardzo schematyczny rysunek mojego filtra - na zamieszczonym niżej zdjęciu, można zobaczyć jak to wygląda w rzeczywistości

 

Na dnie wiadra leży ciężki kamień, który zapobiega wywracaniu się wiadra. Na włókninie - na czarno - oznaczona warstwa osadu (namułu). Na końcówce węża jest przywiązany miedzianym drutem (nie rdzewieje) jakiś kawałek czegoś ciężkiego, aby wąż nie wypadał z wiadra. Włóknina jest przywiązana na zewnątrz wiadra grubym sznurkiem, aby się nie wciągnęła do środka wiadra pod wpływem prądu wody wypływającej z węża.
Ważna jest głębokość zanurzenia końcówki ssącej pompki (po zdjęciu filtra z gąbki) - najlepsza jest ok 1 cm poniżej poziomu wody - trzeba to ustalić eksperymentalnie, tak aby pompka zasysała jak najwięcej wody z powierzchniowej warstwy stawu.

*

To są skany pudełek pompek stosowanych przeze mnie w moim stawie do filtrowania wody z różnych śmieci. Bardzo proszę zwrócić uwagę na różnicę w tych opakowaniach:
pompka TURBO 2000 jest tańsza, ale nie nadaje się do stawu
* - wyłącznie typ 2001 nadaje się do celów ogrodowych

........

 

Obydwie pompki mają jednakową wydajność 600 l/h i zużywają tyle samo prądu: 8 W/h. Cena ok 40zł za TURBO 2000 i ok 70zł za TURBO 2001. Dla porównania wielkości pośrodku umieściłem pudełko zapałek.

 

*Jeżeli TURBO 2000 będzie wykorzystywana zgodnie ze swoim przeznaczeniem jako fontanna to sądzę, że w niedużym oczku wodnym będzie się także sprawowała doskonale, jak jej większa siostra! Jej wadą może być krótki kabelek sieciowy - to w końcu pompeczka do salonowej sadzawki lub kaskady! Pompa TURBO 2001 ma piękny, długi, 10 metrowy przewód sieciowy.

29 V 2000r.

22 IV 2000r. A oto zdjęcie mojej aparatury - prawda, że to bardzo proste i tanie rozwiązanie. A jednocześnie skuteczne.

1 V 2002r.

Od bardzo dawna nie używam tego filtru. W roku 2001 po inwazji kaczek zacząłem stosować "prawdziwy" filtr do stawu z firmy(...). Ale jako rozwiązanie typu "na już" i za "5zł" był to świetny pomysł...


Proszę zapoznać się z uwagami na stronie
"Uwagi końcowe"







Valid HTML 4.01 Transitional
Ta strona spełnia standardy kodu HTML 4.01 Transitional