|
Data
powstania strony 1 VII 2004r. |
Takie sobie pisanie o
"zielonej wodzie"
AD 2004...
No i jak co
roku ludzie piszą do mnie o "zielonej wodzie". Piszą mając nadzieję na
cudowne rady... Więc najpierw jej udzielę - oto ona:
Proszę po
prostu więcej czytać, szukać informacji samemu i pomyśleć więcej
samemu przed napisaniem maila... Oto cudowna rada!!!
A to
przykłady AD 2004
Ktoś był tak niecierpliwy, że nawet zamiast maila wpisał się do Księgi
gości 30.06 2004
Pierwszy raz i to przez
przypadek obejrzałem Pańską stronę. Jestem pod wrażeniem. Gratuluję
uporu i zaangażowania. Też jestem właścicielem "oczka" które ma tylko
13 metrów sześć. pojemności. Mam ogromne trudności w utrzymaniu
klarownej wody takiej jaką widać na Pańskich zdjęciach. Często
wymieniam wodę, ale to na długo nie wystarcza. Po kilku lub kilkunastu
dnia ( w zależności od nasłonecznienia) w oczku zamiast klarowne wody
mam zieloną i cuchnącą "zupę". Jeżeli to możliwe proszę o poradę co z
tym zrobić. Dzięki. |
No i proszę -
oto krótka odpowiedź: Ja NIE MAM klarownej wody. I na zdjęciach wcale
takiej nie widać. Ja pokazuję tylko dobre zdjęcia, a dobre zdjęcia po
prostu wypaczają rzeczywistość. Proszę NIE wymieniać wody bo to niczego
nie da - bo gdyby to było lekarstwo na zieloną wodę to już by Pan dawno się pozbył problemu.
Może lepiej przeczytać co napisałem już rok temu...
Takie sobie pisanie o "zielonej
wodzie"...
Ela była bardziej lakoniczna. Hmmmm... Krótki list, krótki opis i oczekiwanie na cudowną radę...
Mail
pochodzi z dzisiaj 1 VII 2004r. Od dwóch lat mam małe oczko wodne i mimo częstej zmiany wody ciągle pojawiają się glony. Co mam robić-proszę o radę Z góry dziękuję Elżbieta |
* * *
Oho! A teraz
będzie dużo czytania. Oczywiście ci, co szukają cudownej rady na glony
tego nie przeczytają... cóż, trudno.
Cała poniższa korespondencja pochodzi z początków czerwca 2004.
Witam ! Pewnie temat, który chcę poruszyc jest już dość nudny, ale niech tam! Chodzi oczywiście o ...GLONY!!! Moj staw załozyłam w 2002 roku. Ma on 13000 litrow i max głębokość 150 cm. Jest z czarnej foli. Brzegi obłozone kamieniami. Rosna w doniczkach jakies trawy , rośliny ( zdjęcie na http://www.superstaw3.republika.pl/hannacelinska.html ) Ma półki, z południowej strony z wysokosci około 2m spada wodospadzik. Na dnie wysypałam trochę żwiru i piasku ( teraz zapewne jest tam jeszcze sporo mułu). Mam około 30 rybek, nielicząc potomstwa ( jeżeli w takim syfie przeżyje). Rok temu kupiłam filtr 200 lirowy , ( od Pana Dąbkiewicza z Suchego Stawu) i pompę do niego Aquael 10000. W stawie jest jeszcze nieduża fontanna i od niedawna natleniacz. Ale to wszystko CHYBA NA MARNE ! Rok temu walczyłam z glonami chemią. Wciąz sie odradzaly a pieniądze w portfelu znikaly wprost proporcjonalnie do pojawiania sie glonów i walki z nimi. Wiosną tego roku zastosowałam biologiczny srodek Trigger i jakies bakterie startowe do filtra, plus trzy woreczki substratu torfowego firmy SERA i woda była czysta. Niestety szczęście moje nie trwało dlugo, bo oto trzy tygodnie temu, coś się zaczęło znowu dziać. Wpierw pojawily sie nitkowate, na szczęście do opanowania. Potem zaczely obrastac kamienie i co się w wodzie dało. Nie było to poważnym problemem, bo woda nadal wciąż była w miarę czysta. Niestety dwa tygodnie temu pojawily sie juz nie wiem czy glony, czy jakieś inne świństwo, coś co wygląda jak szaro brunatne opiłki. Jest tego mnostwo. Wystarczy przesunąć ręką po kamieniu a wzbijają się tego całe tumany. Nie załamywałam sie jednak. Wymienilam torf, przeczyścilam filtr. Niestety problem nie zniknął. Woda jest nieprzezroczysta, brudna, widocznośc 5 cm.. Jak wcześniej wspomiałam używając tego niewybrednego wyrażenia - syf. Nie wiem czy ryby przeżyją. Wczoraj zrobiłam jeszcze jedną rzecz. Otóz zauważylam, że filtr, który w dolnej swojej części powinien zawierać najgorsze błoto u mnie jest czysty. Cały brud osiada jedynie na materiale filtracyjnym, a to o czym pisze Pan Dąbkiewicz, iż z dolnego spustowego otworu wycieka bruna woda , u mnie jest fikcją, bo woda tam jest czysta, powiedzmy, prawie czysta. Napisałam o tym Panu Dąbkiewiczowi, ale jakoś nie reagowal na moje e-maile. Stwierdzilam więc, że być może moc pompy jest zbyt duża i wypłukuje osadnik ( chyba gdzieś już kiedys o tym czytałam) i nieco zdławiłam ją. Od wczoraj nic sie jeszce nie zmieniło, zobaczymy po kilku dniach. Dobrze by było gdyby to własnie było powodem moich klopotow. Napiszę, jak się coś zmieni, może to pomoże innym. Na razie jestem załamana i mam juz powoili dość stawu i ogrodu , przez tę cholerną zimna pogodę. Pozdrawiam Hania ... |
Zawsze na
takie prawdziwe listy odpowiadam natychmiast!
na razie mogę potwierdzić
że mail dostałem - chociażby po to, by wyciągnąć Cię z dołka i byś
wiedziała, że w sieci są jednak ludzie co odpisują na listy (co
oczywiście jest cholerną rzadkością!!!) |
Ale
za kilka minut zobaczyłem zdjęcia na stronie, którą podała Hania...
http://www.superstaw3.republika.pl/hannacelinska.html
no
tak...
|
|
Zaraz
odpisałem:
no tak - już widzę - wydaje mi się, że przyczyną tego jest ta
ogromna skarpa jaką masz nad stawem - zdjęcie nr 2 na Twojej stronie -
przecież padający
deszcz wypłukuje ziemię z pomiędzy roślin i wlewa się do stawu - to
zaopatruje wodę w stawie w ogromne ilości zawiesiny złożonej z drobinek
humusu i wprowadza wypłukane z gleby wszelkie składniki mineralne i w
konsekwencji rozrost glonów - równowaga w stawie jest bardzo delikatną
rzeczą - chemią zabijasz glony (i ja to robiłem) ale w Twojej "zupie
mineralnej" błyskawicznie odrastają. |
Dzieki za szybka
odpowiedź. Nie wiem jak dokonam przebudowy tej skarpy. Nie chce jej
rozwalac bo to moj skalniak, ładnie wyglada jak kwitnie, musze cos
wykombinowac, może jakis rollborder. Pozdrawiam |
Rollborder!
- jaki rolborder??? - odpisałem od razu:
>może jakis rollborder. |
a
za chwilę przyszło mi do głowy jeszcze coś...
rozwalenie skalniaka i odsunięcie go od stawu nie będzie OD
RAZU lekarstwem na glony - może i kilka lat trwać nim staw "dojrzeje"
do jakiejś równowagi - duże rosliny będą się mocno rozwijać i pobierać
intensywnie składniki z wody nie dopuszczając do rozwoju glonów....
|
2 VII 2004r.
Witam serdecznie! Jestem bardzo zadowolony, iż trafiłem na Pana stronę internetową. Jest mi już bardzo pomocna przy stawianiu pierwszych kroków z oczkiem. Może parę słów o tym co chcę zrobić. Przez moją działkę biegnie niewielki uskok ok. 50 cm pod którym postanowiłem wykopać oczko. Niestety nie mam możliwości żeby dojechały jakieś maszyny więc czeka mnie ręczna robota. Kształtem zbliżone jest do owalu. Z jednej strony wznosić się będzie jednak uskok i jak jeszcze wybiorę trochę ziemi (ił taki że trudno szpadel wbić i najpierw spulchniam widłami) to będzie prawie metr do planowanego lustra wody lustra. I tu pierwsze pytanie czym dobrze zabezpieczyć tą pionową ścianę? Czy może zrobić ją trochę pod kątem i wyłożyć wełną? ( a już nie miałem idei co zrobić z 3 belani wełny po budowie :)) ) W planie był wodospad. Może to zbyt szumnie brzmi ale woda miała spadać z tej wysokości bez żadnych tam strumyków. Jeżeli zostawimy pionową ścianę to do samej góry dawać folię?
Jaki kolor folii widziałem w zastosowaniu także i niebieską czy to
zmienia walory wzrokowe czy też jak myślę tak i tak osadzą się glony i
inne
pakudztwa i pa pa niebieski
kolorze?? |
Witaj - no to po kolei:
|
Czytałam ostatnie odpowiedzi o
glonach. My, Twoi czytelnicy faktycznie nie wszystko czytamy dokładnie.
Sam sprawdziłeś mnie przy tym 11 hektarowym oceanie. Mam sposób na Twoich
glonowych korespondentów, żeby choć trochę przestali pisać w kółko to
samo. Zrób na stronie głównej wśród linków do poszczególnych podstron
klawisz "walka z glonami". Może od razu sięgną po to czego potrzebują, na
przewertowanie całości materiału potrzeba paru godzin. A tak sięgaliby po
wszystko co już było na ten temat. (...) Tak naprawdę to musi powstać równowaga: roślin akurat tyle co potrzeba (jak to zmierzyć? nie da się), ryb akurat tyle co potrzeba, żarcia dla ryb prawie wcale, żadnych nawozów w najbliższej okolicy, słońca tyle ile potrzeba itd. a najlepiej dopasować sobie pojęcie oczka idealnego do możliwości natury i nie oczekiwać cudów. To co widzimy na zdjęciach w pisemkach o ogrodach to najczęściej aranżacje na użytek fotografa. Sami też potrafimy aranżować swoje zdjęcia, wystarczy lekko skierować obiektyw w bok, by nie pokazać jakiegoś gnijącego liścia grzybienia. A na zdjęciach nawet oczka z niebieską folią (brrrrr) wyglądają prześlicznie. Ewa |