Data powstania strony 28 III 2003r.

Data ostatniej modyfikacji 3 VIII 2003r.

Wiosenne pytania AD 2003

I znów przyszła wiosna, i znów przyroda obudziła się do życia, i znów ludzie budzą się do życia, i znów będą kończyć budowy, i znów będę zaczynać tworzyć swoje ogrody, i znów część z nich zacznie kopać dziury pod swoje stawy, i znów się pojawią problemy i pytania...

Część z nich trafia do mnie osobiście i na te staram się odpisać zawsze, wiele trafia na grupę dyskusyjną i na te pytania odpowiadam na priva niezwykle rzadko. Spróbuję w tym eseju odpowiedzieć na kilka z nich i rozwiać wątpliwości - tym razem ta forma wydaje mi się bardziej sympatyczna i pomocna także dla innych niż krótkie odpowiedzi na pytania przez mail.

 

Ktoś zastanawia się jak zabezpieczyć folię przed nornicami - wymyślił sobie na to dwa sposoby:
1.pod folią umieścić plastikową gęstą siatkę,
2.cement wymieszać z ziemią i zrobić taką papkę i rozsmarować ją na ścianach wykopu.

No i pięknie - dobrze, że ludzie kombinują, że mają pomysły, fajnie że coś próbują wymyślać. Ale mam takie wrażenie, że autor tych pomysłów zupełnie nie zdaje sobie sprawy z rozmiaru tych przedsięwzięć - a oczywiście :-> nie raczył podać żadnych szczegółów dotyczących wymiarów. No bo jeżeli to ma być oczko o wymiarach 1m x 1m to rzeczywiście można na upartego pomyśleć o tej siatce czy humusowym betonie. Ale czy tą metodą można zabezpieczyć wykop o wymiarach np. 6m x 8m i głębokości 120cm to już bym się poważnie zastanowił.

Siatka jest dość droga. Powiedzmy, że to nie stanowi przeszkody. Więc idźmy dalej - siatka jest kupowana na metry bieżące. Ma szerokość ok. 100-120 cm. Jest dość sztywna, trzeba by ją przycinać na odpowiedni wymiar i w jakiś sposób łączyć poszczególne kawałki ze sobą by utworzyć myszo-szczelną konstrukcję - to nie będzie proste!!! Ja kiedyś w ten sposób próbowałem zrobić "doniczki" by myszy i nornice nie podgryzały mi młodziutkich korzeni młodziutkich drzew oraz różnych kwiatowych cebul. Po zrobieniu 3 takich doniczek miałem dość - to wcale nie jest takie proste łączenia tej siatki - no bo czym ją łączyć? Sznurkiem? Bardzo prosto napisać i zrobić jak się łączy 30 cm - ale jak ma się połączyć ze sobą 30 - 50 mb krawędzi to to już nie jest takie proste!

A przecież jeśli ma to mieć sens, to konstrukcja musi być szczelna - mysz i nornica są malutkie i wejdą w każdą szczelinę - więc łączenia pomiędzy poszczególnymi kawałkami siatki powinne być bardzo dokładnie wykonane. Wg mnie jest to niemożliwe.

A cement wymieszany z czymś? Hm.... Nie wiem dlaczego, ale jakoś nie potrafię sobie wyobrazić tworzenia humuso-glino-betonu. I niby jak to by się miało trzymać-czego w czasie układania - przecież beton to dość rzadka papa, stosuje się różnego rodzaju szalunki, siatki, nawet i słomę (wiem, wiem, słona to do tynków) by jakoś tę papę utrzymać. Więc jedno jest pewne - nie ułoży się takiej papy na skośnych ściankach wykopu i nie będzie się ona SAMA trzymała. No, ale powiedzmy, że wykonawca zastosuje jakąś siatkę "rabitza" i będzie OK. Tylko, że w pytaniu zasugerowana była następująca sprawa - że ten beton będzie położony ot tak - byle jak, byle by zabezpieczał przed myszami i nornicami. I tego się boję! Beton nie może być położony byle jak - musi być IDEALNIE wygładzony, bez żadnych zadziorów, wystających ostrości, nierówności. Przecież po skamienieniu te zadziory staną się ostre jak brzytwa - bez najmniejszego problemu w czasie układania folii porozcinają ją i porobią w niej dziesiątki dziur.

I myślę sobie - dlaczego autor tych pytań nie chce skorzystać z mojej rady i zastosować wełnę mineralną, przecież widać na moich zdjęciach jak ją układałem, przecież widać jak ją układała Bożena w swoim stawie...

I chwalę sobie to rozwiązanie jak tylko mogę...

A skoro jestem przy folii - niektórzy kombinują tak: na starą dziurawą folię kładą nową myśląc sobie, że to dobry pomysł. Hmmm... wg mnie jest prawdopodobne, że skoro coś zrobiło dziurę w tej starej folii to zrobi dziurę też w tej nowej. Więc może lepiej zmienić i poprawić konstrukcję stawu a nie liczyć na to, że stara folia będzie zabezpieczeniem nowej folii przed dziurami. Bardzo śmieszna sytuacja pojawia się wtedy, gdy w nowej folii także pojawiają się dziury, a dziury w starej folii jakimś cudem się zamuliły - wtedy woda dostaje się pomiędzy dwie warstwy folii i tam zostaje - pojawia się bardzo dziwne i nieprzyjemne zjawisko unoszenia się (wypływania) nowej folii - po prostu nowa folia nie jest już dociskana przez wodę - ciśnienia nad folią i pod folią się wyrównują.

Spotykam opisy podkładania pod folię geowłókniny - nie bardzo wiem co to tak naprawdę jest i jak to wygląda - ale wiem z opisów, że ludzie to stosują i nie narzekają. Ja polecam w dalszym ciągu wełnę mineralną.

I wystarczy wreszcie na ten temat :-)

 

***

 

Ktoś zastanawia się na strefą bagienną w swoim stawie, jak ją zrobić, gdzie umieścić, ktoś inny doradza wkopane osobne pojemniki...

A to takie proste, wystarczy jeden taras w stawie wykopać o DUŻEJ POWIERZCHNI i na nim postawić np. 20 pojemników z roślinami bagiennymi. I po kłopocie. Wystarczy lekko przerobić mój projekt:

Za dwa lata zrobi się tam taka dżungla, że pojemniki znikną zupełnie sprzed oczu właściciela :-) A szalone wodne rośliny wylezą z tych pojemników i będą rosły po prostu wszędzie - w pojemnikach i pomiędzy nimi.

W tym samym poście pojawił się też inny problem:

Jak ułożyć folię na krawędzi stawu? Gdzieś w książkach było pisane o układaniu na poziomo, a gdzieś na pionowo...

Ojejej! Oczywiście, że zakończenie folii musi być ułożone PIONOWO!!! I jakoś nigdzie w moich książkach nie mogłem znaleźć by jakiś autor pisał o poziomym ułożeniu folii. Folia MUSI być postawiona na sztorc by oddzielić przestrzeń wody od ziemni - jeśli będzie inaczej to woda po prostu wydostanie się poza folię i wsiąknie w glebę - trzeba by lać wodę do stawu bez przerwy, a ona i tak by uciekała. I skoro to sobie już wyjaśniliśmy to chcę zwrócić uwagę na rzecz znacznie ważniejszą - wizualne zakończenie tej pionowo postawionej folii. W bardzo wielu stawikach wygląda to tak:

Wygląda to po pierwsze paskudnie - nie wiem skąd się bierze taki pomysł u twórców tych stawików - co ich korci by tworzyć na brzegu taki wał z wydobytej ziemi? Czy nie mają jej gdzie wywieźć? Czy nie mają jej gdzie rozplantować? Czy chcą w ten sposób podwyższyć poziom wody by był PONAD poziom gruntu? W każdym razie efekt jest zawsze taki, że poziom wody w ich stawikach jest taki jak narysowałem i cały brzeg stanowi paskudnie widoczna folia. Niektórzy autorzy takich pomysłów radzą (i tak rzeczywiście robią) przykryć tę folię darnią - ale położoną "do góry nogami" - to niby ma zamaskować folię, a tę odwróconą darnię (czyli ziemię z plątaniną korzeni) radzą obsadzić znów... trawą. I tak sobie myślę - jak pięknie w czasie deszczu z tej darni wprost do stawu jest wypłukiwana ta ziemia...

Czyż nie lepiej jest zrobić to tak, jak ja to zrobiłem u siebie:

Jeżeli ktoś chce, to można pomiędzy kamieniami posadzić "hydroponicznie" jakieś błotne rośliny. A jak się nie ma żadnego pomysłu co tam posadzić, to można spokojnie poczekać dwa lata i kamienie same zarosną najróżniejszymi roślinami, które lubią wilgoć i wodę.
I na koniec ostatnia uwaga - nie obcinaj folii od razu - zostaw jej krawędź nawet i 10 - 15 cm ponad powierzchnią gleby - zawiń ją jakoś prowizorycznie i ukryj, dociśnij kamieniami - obetnij ją
na gotowo dopiero jesienią w przyszłym roku na wysokość ok. 5 -7 cm powyżej gruntu. Taki świeży wykop po prostu pracuje - coś może osiadać, a coś się podnosić - nie chcę się teraz rozwodzić nad tym tematem - po prostu nie śpiesz się z obcinaniem folii.
Zaufaj mi
:-)

Czyż trzeba jeszcze coś pisać o wykończeniu brzegu. Trzeba! Chodzi o kamienie - naprawdę nie warto szpanować i kupować łupane kamienie z kamieniołomów - one są może i piękne, i czasami dziwne, i kolorowe, ale mają OSTRE krawędzie i na pewno zniszczą nam folię, podziurawią ją, a przez każdą nawet maluteńką szczelinkę woda się sączy przez 24 godziny na dobę - będziemy mieć ciągle niski poziom wody w stawie pomimo ciągłego jej dolewania... I wtedy zaczynają się pojawiać na grupie dyskusyjnej rozpaczliwe pytania "ile cm wody paruje dziennie w upalny dzień". A to najczęściej woda nie paruje, ale ucieka przez kolejną dziurę w folii...

Oczywiście istnieją inne pomysły na wykończenie brzegu - ale to już proszę sobie samemu poszukać w książkach i w internecie - można odpowiednie linki znaleźć u mnie w linkowni. JA wybrałem takie rozwiązanie z polnymi otoczakami - wydawało mi się najbardziej naturalne, najbardziej proste, najbardziej ładne i najbardziej najtańsze :-)
.. I najbardziej możliwe do samodzielnego wykonania.

I wystarczy wreszcie na ten temat :-)

 

***

 

Ktoś zastanawia się kiedy zacząć budowę oczka... Czy wiosna to najlepsza pora?

Wiosna jest najlepszą porą do pracy w ogrodzie - człowiek zgnuśniały po zimie spędzonej przed telewizorem ma dużo więcej chęci do pracy w ogrodzie niż w upalny lipcowy czy sierpniowy dzień. Chcemy cieszyć się ciepłem, chcemy cieszyć się słońcem... Tak - wiosna jest najlepsza!

Ale staw można naprawdę zrobić w każdy letni dzień - domyślam się, że autorowi tego pytanie chodziło raczej o sadzenie roślin w stawie - więc mu odpowiadam: Piszę w swojej witrynie nie raz, że "rośliny wodne to straszne chwasty" więc zgodnie z tą teorią doskonale się przyjmują przesadzane i sadzone o dowolnej porze roku - tzn. od kwietnia do września. I to powinno wystarczyć za odpowiedź. Ale przecież staw to nie tylko rośliny - to na początku wykop, potem folia i jej ułożenie. Więc wykopu nie zrobisz gdy leje deszcz, gdy w Twoim ogrodzie stoi woda w ogromnych kałużach... Folii też nie rozłożysz gdy wieje silny wiatr i jest piekielnie zimno. Po prostu trzeba sobie zdać sprawę z tego, że ogród kocha ciepło i słońce i wszelkie prace w ogrodzie należy wykonywać tylko w takich warunkach i już!
A do rozłożenie folii naprawdę musi być bezwietrzny dzień - czy naprawdę sobie zdajesz sprawę jakie wymiary ma kupiona przez Ciebie folia i jaki to byłby
piękny żagiel gdyby zaczął wiać wiatr... Ja miałem folię 6m x 8m - to przecież stanowi 48 m2 powierzchni - to przecież wymiar całego mieszkania typu M4 z lat siedemdziesiątych. To jest naprawdę ogrom! A wyszedł z tej folii taki niewielki stawik...

I wystarczy wreszcie na ten temat :-)

 

***

Pewnie niedługo jakieś inne wiosenne pytania znów przypłyną do mnie z mailami lub ktoś się odezwie na grupie dyskusyjnej ze swoimi wątpliwościami - postaram się wtedy ten esej uzupełnić.

***

 

11 VI 2003r.

Mail pochodzi z dnia 26 V 2003r.

Cześć!
Mam staw podobnej wielkości i w podobnym wieku, niestety po zimie popękała nam folia i wczoraj wypompowaliśmy trochę wody, naprawiliśmy szkody i natychmiast dolaliśmy wody do pełna, a dzisiaj rano mamy padnięte rybki proszę o radę

Odpisałem oczywiście od razu
może woda była za zimna - szok temperaturowy mógł zaszkodzić rybom.... a może klej zawierał jakieś szkodliwe substancje ?

to tylko domysły - nie miałem u siebie takiego przypadku i nie słyszałem o takim...
szkoda :-(
 

Teraz tę krótką odpowiedź chciałbym uzupełnić o kilka słów... Woda w stawie w okolicach 25 maja już była na pewno nieźle nagrzana, ryby miały temperaturę ciała dokładnie taką jak woda... i nagle wlałeś im do stawu np. 1000 litrów lodowatej wody prosto z kranu - bo przecież woda czerpana głęboko spod ziemi nawet w lecie jest bardzo zimna!!! Ciekawe jak byś się czuł leżąc w wannie gdyby ktoś tobie puścił strumień lodowatej wody na plecy i kazał w tej lodowatej wodzie leżeć!!! Wcale się nie dziwię, że ryby tego nie przeżyły!!!

 

***

 

Wybaczcie, ale już mi się nie chce poprawiać pisowni maili

Mail pochodzi z dnia 26 V 2003r.

mam naimie darek mieszkam w woj (...) w małej wiosce (...) wykopałem staw rok temu na wiosnę (10-18-2,5)zasadziiłem parę roslin wpusciłem 20 karpi amura 10 szczupaka itp jest to staw bez przepływu woda napływa sama (teren podmokły )prosiłbym aby pan doradził mi co robić aby ryba przezimowała bo tej zimy część ryb padła mimo ze kułem lód zrobiłem z czciny kopy i wstawiłem do wody a i tak padły , co robic aby woda w lecie nie kwitła , teraz znalazłem kilka ryb corych (ciało im jakby gniło)byłem u doktora zalecił antybiotyk cz pan się stym spotkał czy to wystarczy . czy dobrzeby było napowietrzac wodę i czym (cos taniegoa skutecznego)czy samo dokarmianie pszenicą wystarczy ,czy dobrze jest wrzucac czasem sól do stawu słyszamem ze tak robią albo wapno (...)
 

Odpisałem oczywiście od razu
Przepraszam - ale złożoność pytania wykracza poza moją wiedzę - ja mam po prostu niewielki stawik ogrodowy i to wszystko....

 

***

 

Mail pochodzi z dnia 27 V 2003r.

Czesc
widzialem Twoja strone - jest fajna :)
- mam pytanko: chce sobie "zrobic" staw. i czy musze dawac folie - jesli tak, to czy moze to byc folia na tunele ??
pozdrawiam
prosze o odpowiedz
(...)
 

Odpisałem oczywiście od razu
nie - to musi byc folia do oczek

 

***

 

Wybaczcie, ale już mi się nie chce poprawiać pisowni maili

Mail pochodzi z dnia 10 V 2003r.

Jestem na etapie wyboru techniki wykonania mojego stawu. Planuje wykonanie stawu o wymiarach 4 x 8 . W Muratorze nr 7/99 znalazłem projekt wykonania stawu z siatkobetonu. Ale po analizie kosztów samych materiałów - ponad 3.000,00 pomyśłałem jednak aby wykonać taki staw z folii. W miare uważnie przeczytałem Pana rady na stronie internetowej i mam kilka pytań:
Radziłbym przeczytać bardziej uważnie niż w miarę. Może tych pytań by było mniej...


1)co Pan sądzi o metodzie z siatkobetonu ?. pięc warstw betonu + uszczelniacz na siatce Leduchowskiego oraz na obrzerzu stawu wieniec szerokości 35 cm
Rety!!! No, jeżeli komuś się chce babrać z betonem, mieszać tę breję, wozić ją taczką, "układać" warstwami... Generalnie są dwie szkoły robienia stawików ogrodowych: siatkobeton i folia - każda z tych metod ma swoje zalety i wady - jak wszystko w życiu. Trudno powiedzieć czy lepszy jest Seat czy Opel a jeszcze trudniej czy lepszy jest ogórek czy pomidor. Serio - wcale się nie nabijam - po prostu to są dwie zupełnie różne technologie i trudno powiedzieć, która lepsza - a może z innej beczki: który sposób krycia dachu jest lepszy? Dachówka czy blacha? To są pytania z tematu: co było pierwsze jajko czy kura więc proszę nie oczekiwać prostej odpowiedzi.


siatkobeton
zalety:
- trwały (hm..., to zależy...)

wady:
- drogi
- wymaga dużego nakładu pracy
- niemodyfikowalny
  (to wbrew pozorom bardzo ważne - taki staw jest wieczny, a często później chce się zrobić jakąś zmianę)
- gdy nie jest idealnie zrobiony popęka w zimie
  (rozsadzi go woda od środka lub ściśnie go z zewnątrz ziemia - to nie reguła ale zdarzają się takie przypadki)

folia
zalety:
- w miarę tania
  (chociaż b. wytrzymałe wielowarstwowe folie mogą być dość drogie)
- bardzo szybko się układa - wystarczy 1-2 godziny i gotowe, bez żadnego wysiłku!!!
- modyfikowalność stawu w przyszłości, możliwość zrobienie w tym miejscu nowego, większego, po prostu innego...
- zima nic nie zrobi folii - zamarzająca woda nie jest w stanie uszkodzić folii, a folie "do oczek" wytrzymują dowolne mrozy

wady:
- poważna wada - możliwość zrobienia dziury przez pazury psa
  (bardzo ważne jeśli w ogrodzie będzie swobodnie przebywał pies właścicieli i będzie się kąpał w stawie)
- drobna wada - możliwość zrobienia dziury przez myszy, szczury, krety, nornice i czort wie co jeszcze - stosunkowo rzadko się to zdarza.

Takie wyliczenie przyszło mi teraz do głowy - może coś zapomniałem, może fachowcy od siatkobetonu staną w jego obronie i potrafią wykazać, że jest najlepszy... Cóż, radzę przeczytać o stawiku z siatkobetonu na stronie http://oczko4you.republika.pl/centrum.html (najlepsza strona w tym temacie) lub na  http://ogrod.to.jest.to

 

2)Pana staw ma kształ prostokąta ja mam zamiar wykonać staw w kształcie 'fasolki" - jak sobie poradzić z ta folią aby ją równomiernie rozłożyć ?
Po prostu ją równo rozłożyć po obwodzie
:-))) - radzę przećwiczyć to na wykopie zrobionym w ziemi w skali np. 1:10 i zamiast folii "stawowej" wziąć jakiś duży kawałek innej folii, a może jakiejś ogrodniczej włókniny albo stare prześcieradło (nie jest najlepsze - za miękkie) - da to wyobrażenie o skali problemu i ułatwi przygotowanie się do pracy.

 

3)planuje wykończyć brzeg stawu w kostka brukowa ( mam ją jeszcze w nadmiarze) w formie ułożenia jej wokół stawu na szerokość około 35 cm - 4kostki plus fuga ale nie wiem czy folia powiina iść pod kostą i wychodzić za nią czy wychodzić przed nią - wówczas będzie ona widoczna.
Ja bym zrobił tak, by folia kończyła się przed kostką. Kostka czyli ścieżka to już integralna część ogrodu. Pomiędzy tą ścieżką a wystającą folią puściłbym "na żywioł" trochę chwastowiska, które zupełnie zasłoni wystającą z ziemi folię.
I jeszcze jedna ważna uwaga - zazwyczaj ludzie kopią stawy jak największe, tak duże na jakie pozwala im wielkość ogrodu i wielkość zakupionej folii - szkoda cenną szerokość folii wkładać POD ścieżkę przy stawie - o te pół metra szerokości zmniejszy Ci się szerokość stawu - szkoda!

 

4) jak rozwiązać problem aby folia nie była widoczna - częste przypadki jakie widziałem.
Tak, to jest ważne - ja też widzę takie okropne brzegi. O tym napisałem dość dużo u siebie na specjalnej stronie "Rysunki" - jest to tak ważny temat, że jest to osobny, specjalny punk menu mojej witryny na drugiej pozycji po "Zrób staw". A nawet piszę o tym na tej stronie - ciut wyżej. Gdyby Ci się chciało przeczytać to jest dość dokładnie wyjaśnione. Temu tematowi też jest poświęcony specjalny artykuł na stronie http://www.ogrodnik.pl - jest tam podanych kilka przykładów jak wykończyć brzegi.

 

pozdrawiam
Wojciech
(...)
Powodzenia!

 

***

 

Mail pochodzi z dnia 10 V 2003r.

Dzień dobry!
Dobry wieczór
Muszę przyznać, że jak znalazłam Pana stronę w internecie chętnie ją odwiedzam i z przyjemnością czytam wszelkie Pana komentarze i opisy. Tak barwnie i ciekawie Pan opisuje.
Kurde! - jak ja lubię te pochwały :-)))
Piszę, bo mam do Pana ogromna prośbę. Czy mógłby Pan doradzić co robić by woda w oczku była czysta, tak naprawdę czysta. W zeszłym roku zrobiliśmy z mężem oczko, nie jest to tak piękny staw jak u Pana, a większe oczko. Są w nim rybki karasie, a także żaby i ślimaki. Są też roślinki wodne- trawa i tatarak. Na środku oczka umieszczona jest fontanna z dużym filtrem, tak by filtrowała wodę. A mimo to woda jest po prostu brudna. W tym roku nawet posunęliśmy się do tego, że postanowiliśmy wymienić wodę, po odłowieniu rybek, chociaż słyszałam, że nie powinno to się robić. U Pana na stronie wyczytałam także, że warto umieścić kwaśny torf, niestety i to nie dało żadnego rezultatu. Co zatem robić? Bo żadnych chemicznych środków nie chcę używać tym bardziej, że są rybki. Będę bardzo wdzięczna za radę.

Pozdrawiam serdecznie
Ewa
(...)

Ech...Po pierwsze: kwaśny torf nie jest po to by woda była "czysta" ale po to, by nie rozwijały się w wodzie glony.

A teraz będzie właściwa odpowiedź :-)))   i dłuuuuga :-(((

Droga Ewo! Pozwolisz, że spytam filozoficznie: a cóż to znaczy "czysta"??? Taka jak w kranie, jak w wannie, na basenie??? Czy wyobrażasz sobie, że w tak czystej wodzie będą chciały żyć ryby, owady, przeróżne wstrętne "coś-oślizgłe-i-się-rusza" jak piszczała kiedyś moja córa. Trzeba pamiętać, że nawet niewielki zbiornik wodny stanowi jakiś obiekt, gdzie COŚ żyje i jest zjadane przez COŚ innego, co stoi wyżej w łańcuchu pokarmowym. A to COŚ jest zjadane przez... itd... Taki zbiornik jest po prostu żywy!
Jeżeli te procesy zachodzą w sposób prawidłowy mówimy o zachowanej równowadze biologicznej. I to pojęcie jest znane nawet właścicielowi 60 litrowego akwarium!
Najniżej w tym łańcuchu jest właśnie plankton i jest on podstawą tego całego łańcucha... I pewnie połowa tego brudu w Twojej wodzie to właśnie plankton... Jest go w takim razie za dużo!

Trzeba sobie uzmysłowić, że można metodami technicznymi za dość duże pieniądze i kupę kłopotu zmusić wodę do tego by staw stał się "czysty" i zupełnie sztuczny i prawie martwy. Ale chyba nie tędy droga. Czy chcesz na brzegu swojego stawu postawić ogromne beki jako filtry??? W moich linkach jest link do strony producenta takich "bek" - jak się to komuś podoba... Te fitry są pewnie doskonałe, ale ich wymiary...
Takie "beki" trzeba zasilać BEZ PRZERWY dość mocnymi pompami (tak na oko 40 - 70 watów) - przez KAŻDY filtr (
duży czy mały) woda ze stawu musi przepływać bez przerwy, bo bez niej zginą bakterie żyjące we wnętrzu filtra i całe to filtrowanie nie ma po prostu sensu.

W wodzie żyje plankton - to są różne drobniutkie zwierzątka i rośliny (glony). Nabierz tej wody do szklanki, oświetl z boku latarką - widzisz jak w niej coś pływa? To wszystko jest żywe - oczywiście to też powoduje, że woda jest brudna - oczywiście ludzie wymyślili na to sposób. Można kupić w sklepach z akcesoriami do oczek wodnych tzw. lampy UV (lampy ultrafioletowe). Przez wnętrze takiego aparatu przepływa woda, która jest naświetlana lampą wysyłającą śmiertelne promieniowanie ultrafioletowe dla wszystkiego co żywe w wodzie. Taką martwą wodę kieruje się potem wężem do filtra, który wszystkie martwe osady (przed chwilą żywe stworzonka) zatrzyma w sobie i woda wypłynie czyściutka - tylko czy o to Ci chodzi????

Czy taki staw to będzie żyjący Wszechświat???

Ale to nie jest wszystko takie proste, bo są jednocześnie żywe stawy, gdzie nie stosuje się żadnych metod technicznych, gdzie w wodzie pływa mnóstwo czegoś a woda w nich jest klarowna - taka jak marzysz. I nie potrafię jeszcze na to odpowiedzieć dlaczego tak jest. A nawet jest jeszcze gorzej, bo znam osobę, która ma dwa stawy w tym samym ogrodzie,  zrobione w ten sam sposób, napełnione tą samą wodą... a w jednym woda jest kryształowa a w drugim taka jak u Ciebie... i nie wiemy dlaczego... Te sprawy są naprawdę bardzo skomplikowane i złożone.

Cóż można zaradzić na już - Prawdopodobnie masz za dużo ryb a za małe oczko i po prostu one swoimi odchodami zanieczyszczają mocno wodę. Ta woda zatraciła zdolność samooczyszczania się. Robi się z niej "zupa". Właśnie w takiej wodzie może się nadmiernie rozwijać plankton. Oddaj komuś (do sklepu) nadmiar ryb - zostaw 3-4 sztuki. Zmniejsz ilość pokarmu podawanego rybom. Niech ryby zaczną same starać się o pokarm - jest go naprawdę dużo w dennym mule - brrrr, różne robale :-)))
Ryby lubią ryć w mule, szukając smakołyków i mącą wodę - w dużym stawiku to nie przeszkadza, ale w małym oczku może stanowić problem.
A może jesienią liście z drzew i krzewów (albo igły z modrzewia) spadają do Twojego oczka i go zanieczyszczają. A może po prostu do wody kiedyś wsypało Ci się trochę humusu - takiej zawiesimy nic nie odfiltruje - jest taka drobna, ale po jakimś czasie (dłuuugim czasie) osadzi się na dnie... U mnie takie dowcipy z humusem robił kret - rył korytarze i kopce przy samej krawędzi folii i połowę ziemi z kopca wsypywało mi się do stawu. Był to u mnie kiedyś poważny problem!
A może posadziłaś rośliny w "ziemi"???? Nic nie napisałaś jak masz swoje rośliny posadzone, a to taka ważna sprawa - to też może być przyczyną, że będziesz miała brudną wodę, a i być może w przyszłości jeszcze więcej kłopotów.

Wiem po prostu za mało o Twoim oczku by na 100% udzielić lepszej odpowiedzi niż to co napisałem.

A może spróbuj na swoje oczko spojrzeć też pod trochę innym kątem - mój staw co roku systematycznie paskudzą kaczki - już się z tym pogodziłem, że wodę mam raczej brudną - nie można walczyć z wiatrakami - co mam zrobić? - postawić wartownika ze strzelbą? Zasłaniać staw jakąś szaloną konstrukcją z prętów, kątowników i siatki? Zadręczać się tym, że woda jest taka jaka jest??? Po prostu jest mętna i już! I może trzeba się cieszyć swoim oczkiem takim jakie jest - ono też jest piękne, a idealnie czysta woda wcale nie jest takim marzeniem - wcale nie jest ładnie jak widać każdy szczegół na dnie. Jakieś pompy, węże, przewody, pojemniki z roślinami, jakaś butelka po piwie.....

Upsssss....
 

A filtr na pompie to raczej taka ozdoba do zabezpieczenie pompy, by się do jej wnętrza nie dostały śmieci niż prawdziwy filtr. Jeżeli chcesz zacząć filtrować wodę NAPRAWDĘ to radzę kupić jakiś nieduży (i niedrogi - 100zł) filtr rodzimej produkcji (w linkach podaję adresy stron internetowych producentów) i jakoś to połączyć ze swoją pompą - trochę z tym będzie kłopotu, ale i efekt może z tego jakiś będzie... w każdym razie odradzam zakup lampy UV - to zbyt drakońskie rozwiązanie.

 

***

 

Wybaczcie, ale już mi się nie chce poprawiać pisowni maili

Mail pochodzi z dnia 11 VI 2003r.

Cześć.
Mama 23 lata i postanowiłem zrobić u Teścia na działce oczko wodne. Jako że dół a właściwie "lej po bombie" był wykopany to teść wlewał tam wode i robiło sie z tego bagno. Miałem tego serdecznie dość ponieważ mój pies 50kg bydle owczarak niemieckiego regularnie sie tam taplał i co tu duzo mówić śmierdział. OOO nie powiedziałem! koniec tego. Zabrałem się do roboty a teściowi oznajmiłem że będzie miałprawdziwy staw a nie jakieś bajoro.
Dół ma wymiary mniej więcej 7/6m i głebokośc ok 1,8m.
I tu pojawia się problem.
Na około 1,5m pojawiła się woda gruntowa, czyli mam mniejwięcej 30cm wody w wykopie prawie nonstop.
I teraz nie wiem jak ten staw wykończyć. tzn czy folia? nie wiem czy folia nie będzie "pływać" czy też jakiś inny sposób.
Z góry serdecznie dziękuję za pomoc.

Przemek

No i nie wesoło, bo to, że jest woda gruntowa to nie problem - woda wlana NA folię dociśnie ją do wykopu swoim ciężarem. Problem jest z czym innym - chodzi o psa!!!!!!

PIES NA PEWNO ZROBI DZIURY W FOLII !!!!!!

Masz na to 1000% gwarancji. Nawet mały kundelek ma pazury ostre jak brzytwa gdy jak szalony chce się wydostać z wody po śliskiej folii i tnie ją bez najmniejszych problemów. Miałem takie dziury u siebie, słyszałem o takich dziurach od moich znajomych, z którymi mam kontakt. Jesteś na przegranej pozycji!

Kurde, i co teraz masz zrobić??? Robić staw z siatkobetonu? - to duże koszty... nie wiem.... naprawdę nie wiem.... Jak nie wierzysz o tym psie to przeczytaj - to autentyczny list (fragment) z 10 VI 2003 czyli z wczoraj:

No i szczęśliwie nadeszła wiosna. Położyliśmy nową folię (jakiś miesiąc temu), a od trzech dni widzę, że ubywa wody. Jestem bliska rozpaczy. Przypuszczam, że to moja sznaucerka pazurami ją przebiła. I tu moje pytanie: pisałeś kiedyś o podobnej sytuacji u siebie....

no widzisz... a Ty masz takiego brytana w dodatku lubiącego się pluskać - przegrana sprawa!

 

***

 

Może już wystarczy na tę wiosnę tych pytań, bo już mi się robią odciski na palcach od pisania i chodzę spać o północy...

 

***

 

22 VII 2003r.

Mail pochodzi z dnia 14 VII 2003r.

Dodi napisało mail... Fajnie by było gdyby Dodi miało jakąś płeć... A może to dziecko i dlatego tak się przedstawia... Fajnie by było gdyby piszący podpisywali się normalnie - listy do mnie to nie chat, ani gadu-gadu więc może zamiast tych nicków lepiej się podpisać jak człowiek - Proszę!!!

Witaj,
Od jakiegoś czasu myśle o zbudowaniu w moim ogródku oczka wodnego.
Mam 2 żółwie czerwonolice i głownie z tego powodu chcę zbudować oczko wodne aby żółwiki mogły sobie tam pływać w lato...ale jest jedem problem - mam też dwa koty...czytałem na stronie historie o żółwiach zjedzonych przez koty itp...dlatego pytam : czy jest jakiś sposób na odgrodzenie kotów od jeziorka ??? siatka chyba nie wchodzi w rachube bo przeskoczą pozatym to by było brzydko...może by jakiś zapach odstraszający koty ??? co myślisz ??? Miałeś takie doświadczenie np. Z rybkami ??

Pozdrawiam,
DoDi
 

Hehe - pisze: "czytałem" - o! czyli Dodi jest płci męskiej!

Odpisałem oczywiście od razu
mam w ogrodzie kilka kotów (swojego i sąsiadów) - żadne normalne koty nie zjedzą zdrowej ryby bo jej po prostu nie złapią - wypasione koty są za leniwe - po kilku nieudanych próbach i kontakcie z wodą kot nie będzie taki głupi by się męczyć - mój kot od zawsze pije wodę ze stawu, ryby pływają mu przed nosem ale on to ma po prostu w nosie....

jeżeli ryba jest chora kot ją odłowi w ciągu 2 -3 dni - wilki też jedzą najsłabsze osobniki ze stada - naturalna selekcja - i nie ma co rozpaczać z tego powodu - widziałeś kota co złapie zdrowego ptaka!!!!!! nie ma takich kotów !!!!!! kot złapie chorego, starego, albo zrobi spustoszenie w gnieździe - ale to też wina ptaka bo zrobił gniazdo w złym miejscu i kot się dostał - dzieci głupiego ptaka zostaną zjedzone i nie przekażą głupoty rodziców dalej - to jest właśnie selekcja.... okrutna ale prawdziwa...

o tej historii zjadanych żółwi przez koty bym wierzył - pisała to wiarygodna osoba a jeżeli kot będzie miał ochotę na żółwia to nic nie zrobisz - koty są po prostu drapieżnikami i już

Kilka godzin później, późnym wieczorem tak sobie pomyślałem, że jeszcze nie słyszałem by ktoś budował oczko dla żółwi - ale może to być bardzo ciekawe - znacznie ciekawsze mieć żółwie w stawie niż raki. A może zrobić wokół oczka ogrodzenie przed kotami z elektrycznego pastucha - koty są bardzo mądre i uczą się błyskawicznie (no, ale aportować to nigdy nie będą bo nie są tak głupie jak psy
:-))) )

 

Mail pochodzi z dnia 14 VII 2003r.

witam serdecznie,

musze przyznać ze w końcu ktoś stanął na wysokości zadania i znalazłam stronę poświęconą w całości stawom. super.

ech... te pochwały :-)))
zwracam się z uprzejma prośbą o poradę. mój znajomy ma staw całkiem spory ale niestety nie może sobie poradzić z czystością wody, która robi się mętna i brudna. słyszałam ze są rośliny które pomagają w utrzymaniu czystości wody w stawie. zatem mam pytanie czy to jest prawda?? i jeśli tak to jakie to rośliny i gdzie można je kupić??

serdecznie dziękuję z uwagę i jeszcze raz gratuluje strony.
pozdrawiam
Edyta


 

Odpisałem oczywiście od razu
nie ma takich roślin.... czy rośliny mają jakieś "łapacze osadów" ????

to takie bajki powtarzane (przepisywane) z książki do gazety albo odwrotnie......
to jak historia o szpinaku, który zawiera dużo żelaza (a to 100 lat temu ktoś w drukarni postawił źle przecinek i tak zostało)

ten Twój znajomy wodę ma "brudną" z bardzo wielu powodów i kilka razy (nawet w ostatnich poradach "Wiosenne pytania AD 2003") coś o tym pisałem i nie jest to tak naprawdę prawdziwy problem tylko pewnie wydumany - pewnie chciałby mieć wodę jak w wannie albo w basenie - nie uda się i nie warto sobie zawracać tym głowę - serio!!!

 

...dostałem ostatnio tak dużo maili z pytaniami, a połowa pytań tyczyła "brudnej wody"... no kurde - przecież macie w ogrodach stawy a nie baseny kąpielowe!!! Ludzie - naprawdę - nie przesadzajcie, staw to nie akwarium, nie basen. Nie zatruwajcie sobie życia wydumanymi problemami!

***

 

3 VIII 2003r.

Mail pochodzi z dnia 25 VII 2003r.

Dzień dobry Panie Leszku !
Kiedy rok temu podjąłem decyzję o budowie oczka w moim trzyletnim ogrodzie, zacząłem szukać informacji, porad na ten temat. Spośród wielu pozycji książkowych, artykułów w pismach ogrodniczych a także coraz liczniejszych stron internetowych, wybrałem pańską stronę. Zawarte na niej pana doświadczenia, ciekawie opisane, niezbędne dla każdego nowicjusza w tej dziedzinie pozwoliły mi uniknąć błędów i rozczarowań przy budowie stawu. Składam więc podziękowania a zarazem gratulacje za zasłużone sukcesy pańskiej strony internetowej. Dzięki tej cennej dawce informacji mogę cieszyć się dziś wspaniałym oczkiem wodnym, z czyściutką wodą, z przeruchliwymi orfami i "hałaśliwymi" żabami.

fajne te pochwały :-)))
Ogród stał się ożywionym miejscem wypoczynku i kontaktu z pięknem przyrody. Mam też swoje małe osiągnięcie. Wysłałem zdjęcia mojego oczka na konkurs do pisma "Mój piękny Ogród" i zdjęcie ukazało się w lipcowym numerze - zdobyłem nagrodę jako jeden z pięciu laureatów konkursu.

Do napisania do pana skłoniła mnie (oprócz chęć podziękowań) jeszcze jedna rzecz. Mam prośbę o radę. Otóż w moim pięknym oczku coś chyba jest nie tak, ponieważ nie chcą rosnąć w nim rośliny wodne, i to zarówno te w pojemnikach wypełnionych gliną z piaskiem (grążele strzałka wodna , sit) jak i te pływające . Kupione wiosną wspaniałe okazy hiacyntu wodnego i pistii żółkną i marnieją. Osoka, która zachowała się z zeszłego roku prawie całkiem wyginęła. Lilia wodna, która na wiosnę zaczęła wypuszczać sporo liści, teraz ma kilka marnych i żółknących listków, a jedyny kwiatek, który pojawił się w czerwcu - zanikł. Jak pisałem wcześniej, dzięki zastosowaniu kwaśnego torfu woda jest czysta i klarowna. Pompa wraz z filtrem tłoczy wodę na kaskadę, która napowietrza wodę . Mierzyłem pH wody - 5,5-6,0 - myślę, że to dobry wynik. Zdrowe i szybko rosnące rosnące rybki, baraszkujące żaby chyba nie świadczą o złej jakości wody. Co więc sprawia, że roślinom środowisko to nie służy? Faktem jest duże nasłonecznienie oczka - posadzone wokół rośliny (wierzba szczepiona na 2-metrowej podkładce , tuje szmaragdy) są zbyt młode by cieniować stawik. Jednak hiacynt wodny czy pistia to przecież rośliny z tropików więc powinny rosnąć w słońcu jak zwariowane a nie marnieć .
I jeszcze jedna sprawa: rozglądałem się w centrach ogrodniczych za jakimś środkiem na mój problem. Znalazłem środek: "Pokon do oczek wodnych". Jednak pisze na nim, że dla poprawy kondycji roślin i ryb preparat ów zmienia odczyn wody na zasadowy - do 7pH (?????) i zawiera związki wapnia. Nie zastosowałem go, gdyż dla uniknięcia wzrostu glonów stosuję kwaśny torf (tu nie ma wątpliwości - czysty, bez żadnych dodatków), a odczyn wody jest przez to lekko kwaśny, prawie obojętny. Więc jedno z drugim się kłóci - tak mi się wydaje.
Jeśli więc miałby pan chęć pomóc mi rozwiązać ten problem, z góry serdecznie dziękuję i czekam na odpowiedź.
Z pozdrowieniem Dariusz
(...) z (...)

 

Odpisałem oczywiście (prawie) od razu
30.07 2003
===================
Cześć!
Producenci robią co mogą by sprzedać towar - warunki panujące u producenta nie mają nic wspólnego z tym co spotka roślinę u nabywcy. Właśnie dziś podziwiałem w kwiaciarni małą doniczkę ze skrzydłokwiatem - ona miała 12 kwiatów kwitnących jednocześnie - ja mam 3 skrzydłokwiaty - jeden z nich rośnie u mnie od 5 lat, inne po ok 3 lata - żaden nigdy nie wypuścił takiej liczby kwiatów na raz - wyobrażasz sobie jakich czarodziejskich sposobów muszą się chwytać hodowcy by zmusić roślinę do takiego kwitnienia!!! I czy ona by tak kwitła u mnie !!!! Na 1000% tak by nie było!!!!
Podobnie jest z roślinami wodnymi - kupiłem w tym roku wspaniałą sadzonkę wywłócznika - to roślina, która na wstrętne szaro-brunatne pędy podwodne i CUDOWNE zielone pędy wysuwające się nad wodę - ten wywłócznik od hodowcy CAŁY był cudownie zielony - ktoś bardzo wiele dołożył starań by rosnące pędy nie miały kontaktu z wodą - stosował jakieś folie, podkładki??? (a propos - cudownie mi ten wywłócznik rośnie!)

Kilka razy rosły u mnie hiacynt wodny i pistia - i było dokładnie to samo co u Ciebie - w oczach żółkły i umierały. Opisałem to ponad 2 lata temu na swojej stronie o pistii. O hiacyncie też pisałem 2 lata temu - wszystko to jest na stronach "Inne rośliny"

Osoka też u mnie ginie!!!

Strzałka wodna jest bardzo kapryśna i ginie wielu osobom - a jak nie ginie "od niewiadomo czego" to wykończy ją mszyca - wielu ludzi skarży się na mszycę. A ktoś opisał nawet historię: palcami zrzucał mszycę do wody - to mrówki, które je "pasą" potrafiły płynąć w wodzie i je ratować!!! Ja tego u siebie nie zaobserwowałem (tępię po prostu mrówki przy stawie bo mi kopią doły i to mnie wkurza) ale wierzę, że tak u tego stawowicza było.

Strzałkę posadziłem 2 lata temu, zmarniała w ciągu 2 miesięcy, w zeszłym roku w ogóle się nie odrodziła - żadnego listka - NIC!!! - a w tym roku niespodziewanie na wiosnę pojawiło się kilka liści i po 3 miesiącach wszystko zginęło.....

Więc jak widzisz to nie jest tak, że u innych wszystko cudowne a u Ciebie szajs - wcale nie.

Piszesz o sicie - u mnie rósł wspaniale od 5 lat - a ta zima załatwiła mi sit na amen!!!!!! Nie zostało prawie nic, więc może i u Ciebie zrobiło się to samo.... Nad leśnym stawem gdzie kępy situ były wielkie prawie jak ja też zostały ino mizerne niedobitki - serio - szlag trafił u nas sity przez za długą zimę

Grzybieniowi i grążelom trzeba pod korzenie podkładać nawóz sztuczny - nazywa się osmocote czy osmocore (w sklepach będą wiedzieć) to wygląda jakby takie nieduże szyszki albo owoc maliny - to jest nawóz zapakowany w takie zlepione ze sobą w postaci szyszeczek żelatynowe(??) kulki, które się powoli rozpuszczają i zasilają nawozem roślinę.

Czy ty nie wsadziłeś do stawu za dużo torfu???? To pH 5,5 jest za niskie - woda jest kwaśna!!!

A z tym Pokonem to ja nie wiem... od 5 lat próbuję gdzieś znaleźć o co tu chodzi z tym wapnowaniem - czy to jakiś zabobon czy co ????? A przecież to wapnowanie się robi w stawach hodowlanych. I firma Pokon to wielka firma więc chyba wie co robi.... tylko ja dalej nie wiem o co w tym wszystkim chodzi! (a mądre książki o wapnowaniu nie wspominają ani słowa!!!)

A na pewno dawanie do stawu i torfu i Pokonu nie ma sensu - kwas i zasada się zniosą i będzie to po prostu zanieczyszczanie stawu. Więc dobrze robisz nie dając Pokonu.

Podsumowanie - świat na zdjęciach wygląda lepiej niż w rzeczywistości - nie sugeruj się zdjęciami - one są robione w prawdziwych naszych ogrodach ale są wybierane Z CHWILI gdy roślina najładniej wygląda, najpiękniej kwitnie itd. Przecież i Ty dostałeś nagrodę za piękne ZDJĘCIE, na którym wszystko było cudowne.... więc sam teraz rozumiesz... nasze zdjęcia są też piękne i rośliny są na nich piękne. Odpowiednie zbliżenie, oświetlenie, dobry sprzęt czynią cuda...

A jak kupisz Playboy'a to dopiero można zobaczyć jak z maszkary powstaje bogini :-)))

Więc głowa do góry! I hoduj takie rośliny które lubią Twój staw - bo przecież za darmo tej nagrody nie dostałeś - coś musi u Ciebie rosnąć ładnie!!!

Leszek

 

 








Valid HTML 4.01 Transitional
Ta strona spełnia standardy kodu HTML 4.01 Transitional