Godzina 11.oo - od kilku dni
porządkuję dziurę. Wyrwałem chwasty co wyrosły w
środku przez lato. Wyrównałem szpadlem brzegi i
krawędzie półek. |
|
Widok od strony zachodniej. |
|
Widok
z okna sypialni - ścieżka skończona, widać grządki,
część plonów już zebrana, przy dziurze (po prawej)
kupa suchych chwastów - to wszystko wyrosło w środku
dziury przez okres lata - prawie nie było widać wykopu. |
|
Wełną
mineralną pozostałą po ociepleniach dachu wykładam
dno półek - zabezpieczenie przed kamieniami i kretami,
nornicami, myszami - czy skuteczne - nie wiem - to mój
pomysł - myślę, że te bydlaki nie będą chciały
tego jeść i dadzą też spokój folii. |
|
****
Teraz
(po ponad roku) stwierdzam, że tam gdzie nie miałem
wełny zdarzały się dziury zrobione przez myszy. Tam
gdzie była wełna myszy nie miały ochoty włazić. Ale
to jest cały osobny temat : dziury w folii - to na
osobną stronę. Może i zrobię taką - już trochę na
ten temat wiem...
****
|
Rozłożona
folia - jest ogromna 6 x 8 metrów ( to razem 48 m2 czyli
tyle co średnie mieszkanie ) - wkładana bardzo
ostrożnie przez trzy osoby - ja, żona, córka. |
|
****
Największy
problem to ułożyć dokładnie i równo załamania folii
na rogach stawu. Jak się wleje wodę, to już nic się
nie poprawi - woda trzyma folię jak prasa hydrauliczna.
****
|
Godzina
13.oo - pierwsze krople wody... |
|
Trochę
później - dno już zakryte. |
|
Godzina
18.oo |
|
Godzina
19.45 - na dziś wystarczy - zamykamy kran i zwijamy
wąż. |
|
2 VIII 1998r. O godzinie 8.oo
znów puściłem wodę. O godzinie 10.3o - zamykam
dopływ - wlałem 7,1 m3 wody - już obrobiłem brzeg
południowy (to ten od ścieżki) - w wodzie pływają
już jakieś wodne chrząszcze. |
|
Ta
rusałka to moja córka Ania - a w stawie już wstawione
pierwsze pojemniki z roślinami (wiosną wykopane w
rowach melioracyjnych - całe lato rosły w słońcu w
pojemnikach) Zdjęcia robione tanim "głuptakiem"
mojej córki, no i ostrość - każdy widzi...
|
|
Po
lewej "tatarak", który w maju 99 zakwitł na
żółto (bo to jest irys - jak kopałem to byłem
przekonany, że tatarak), po prawej manna mielec -
wyglądają nieszczególnie, ale dla nich już się robi
jesień |
|
20 IX 1998r. Od około 20 VIII
ubywa mi woda ze stawu - mam GDZIEŚ dziurę w folii. |
|
Strasznie
się wkurzałem patrząc jak mi codziennie ubywa wody w
stawie - kiedy wreszcie przestanie ????? |
|
Byłem
już załamany...
28 XI 2000
Proszę zwrócić uwagę na krzewy
przy stawie na wschodnim brzegu - porównajcie je do
krzewów na zdjęciu z
2000
roku. |
|
Był nawet taki okres, że
miałem ochotę zamówić spychacz i go zasypać. W
końcu powiedziałem sobie: "spokojnie" -
trzeba cierpliwie czekać. Woda opadała i opadała, a mi
serce pękało jak patrzyłem jak jej ubywa, jak się
odsłaniają pojemniki z roślinami i odkrywa się cała
folia. Pewnego dnia woda przestała opadać. Poziom się
ustalił. Trzeba było wejść i palcami po centymetrze
przejrzeć całą folię w okolicach poziomu wody.
Znalazłem 3 dziury, każda po ok 2cm długości.
Okazało się, że zrobił to pies, który wpadł do
wody, spanikował, pazurami szarpną i uszkodził folię.
I powiem szczerze - nie martwiły mnie te dziury i jak je
naprawię - cieszyłem się, że wiem nareszcie co się
dzieje z moim stawem. |
24 X 1998r. Nowa koncepcja
brzegu południowego. To jest mój osobisty patent, ale
pomysł się sprawdził i polecam go. Nazwałem to
dłuuuugą doniczką. |
|
A tak naprawdę jest to
plastikowa rynna fi 150, kupiona specjalnie do stawu.
Rynna jest związana grubym, stalowym, powlekanym
zielonym plastikiem, drutem (drut z rozplecionej zielonej
siatki na płot). Bez tego związania rynna by się
"rozlazła" pod ciężarem żwiru i gliny,
którymi będzie wypełniona - nie stosujcie w stawie
ogrodowym humusu czyli po prostu ziemi - w
"mądrych" książkach różnie piszą. Rynna
nie ma nawierconych żadnych dziur (niby dla dopływu
wody) - wywiercone otwory i tak byłyby zatkane
wychodzącymi przez nie korzeniami roślin. A rośliny
rosły by za bujnie mając duży dostęp do wody. Powiem
szczerze, że wsadziłem do rynny tylko jedną kępę
sitowia - najłatwiejsza do zdobycia roślina rosnąca na
każdej, trochę lekko podmokłej, nie uprawianej,
leżącej odłogiem łące (wiosną 1999 roku dosadziłem
jeszcze cztery kępy) - i czekałem przez lato 1999 roku
na siły przyrody. W czasie deszczu rynna była
kompletnym bagniskiem, w środku lata wysychała na
kamień - musiałem ją od czasu do czasu podlewać z
konewki, aż rośliny pojawiły się same i świetnie
rosną - jakie to są - nie wiem - ale to mi nie
przeszkadza. Zawsze chciałem mieć staw a nie
wielkopańskie, zadbane i "sztuczne" oczko
wodne. Rynna zakończona jest narożnikami i zakręca
jeszcze po ok. pół metra na brzegi boczne. Tak jest
stabilniej - nie wywróci się - rynna nie ma płaskiego
dna i to by się mogło zdarzyć. Końce rynny są
zakończone oryginalnymi końcówkami - tu nie należy
oszczędzać na pieniądzach, bo jak się będzie
kombinować, to zawsze coś nie wyjdzie i będzie
kłopot. Wszystkie narożniki i łączenia rynien też
są oryginalne. Rynny będą w stawie w gorszych
warunkach niż na dachu - bez przerwy w wodzie, a zimą
zamarznięte na kość - muszą być dobrej jakości. |