Data powstania strony 27 I 2002r.

Data ostatniej modyfikacji 27 I 2002r.

Na działce u Zbyszka


Oglądając Wasze zdjęcia zauważam jeden prosty fakt - Wasze zdjęcia są po prostu zawsze RADOSNE. I sprawia mi to frajdę, że potraficie tak cieszyć się ze swoich stawów. I nie jest ważne czy ten staw to dopiero ogromna kupa świeżo wybranej gliny czy też stary, zarośnięty "po uszy" :-)) rezerwat przyrody.
Jesteście po prostu na tych zdjęciach szczęśliwi przy swoich stawach i tylko to jest ważne...

Teraz mam trochę czasu i obiecałem, że Ci przyślę zdjęcia mojego oczka. Nie są to jakieś super zdjęcia i w rzeczywistości będę musiał jeszcze trochę poprzerabiać oczko, ale o tym później...

Tak zaprosił mnie Zbyszek do swojego ogrodu...

 

Okolice 1996r.- początki stwarzania oczka

Oto mój dół w całej okazałości. Oczywiście później został zmieniony (po katastrofie), ale o tym później...

 

Ja w dole. Można porównać głębokość i wielkość dołu ze skalą człowieka.

 

Ta pierwsza folia była kompletnym niewypałem, bo ją sam skleiłem i przepuszczała wodę. Na zdjęciu ten duży to ja, a ten malutki to syn znajomych moich rodziców.

 

Wielka katastrofa! Niech to zdjęcie uświadamia, że nigdy nie trzeba lekceważyć natury. Oto co się stało, gdy pojawiła się dziura w folii (wielkości 2zł).
Była ona gdzieś w połowie wysokości oczka i wylewająca się woda podmyła skarpę i obsunęła się ona do wody. A ile miałem problemów z wyciągnięciem tej gliny co spadła. No, ale przez to mam chyba o 0,5 metra dłuższe oczko. To była tragedia! Naprawdę. Na uporządkowanie potrzeba mi było tygodnia. A nie jest łatwo wyciągnąć folię, na której leży z 300kg ("przenośnia") mokrej gliny.

 

Lipiec 2000r.

To ja taplający się w oczku-basenie.

 

Lipiec 2001r.

Moje oczko wodne. Widać na nim mój błąd wyciągnięcia na wierzch folii. W tym roku będę to poprawiał...

 

Hoduję rybki takie jak: karpie koi, orfy i karasie (czerwone). Karasie złociste - miałem, ale się tak cholery rozmnażały, że nie dawałem z nimi rady. Miałem pełno małych, złocistych karasi!
Cóż było robić, ryby wyłowiłem, część oddałem, część wypuściłem do rzeki i już.
Tyle ryb wystarczy - przynajmniej dobrze się rozwijają. I oby tak dalej!

 
 

I to chyba wszystko - co miałem do pokazania... A bym zapomniał dodać, my mamy działkę pracowniczą i moje oczko jest chyba maksymalnych rozmiarów, na jakie pozwalają przepisy.


(zdjęcie pochodzi z lata 2000)
Wolałbym raczej, mieć własna działkę budowlaną - wtedy to bym zrobił staw!!!!

 

Jeszcze jedno - czytałem Twoje uwagi o komarach. Muszę przyznać, że rzeczywiście ludzie są jacyś dziwni. Zawsze mówią "skoro jest woda to muszą być komary!". (...) Sam widziałem na własne oczy coś pięknego. Siedzę sobie nad oczkiem, patrzę i widzę przelatującego komara, tak nisko wody. Aż tu nagle orfa, wyskakuje nad wodę i łapie komara. Coś pięknego! Coś takiego sfilmować to aż cud miód palce lizać.

 

Przyznam szczerze, że pierwszy rzut oka na zdjęcia Zbyszka mnie zaniepokoił. O czym one właściwie są? O basenie "p-poż" czy o pięknym ogrodowym stawiku... Spójrzcie jeszcze raz na pierwsze zdjęcia... Widać na nich ogromną, paskudną "DZIURĘ", wielgachną, ale tylko dziurę, a kilka fotek dalej OGROMNY staw.... I tak sobie myślę... Co to jest??? Czy to dwa STAWY ??? Czy to dwie DZIURY??? Napisałem do Zbyszka prośbę o wyjaśnienie... I zaraz dostałem odpowiedź:

Wiesz co - to jest ten sam staw, tylko po pierwsze: zdjęcie wykopu zrobiłem z góry (stałem na górze chwastów - to co widać za kaskadą, takie białe pomieszczenie, to kompostownik i właśnie z niego zrobiłem to zdjęcie). To właśnie tak zmniejszyło na zdjęciu moje oczko. Po drugie: w rzeczywistości było wtedy mniejsze!, ale po katastrofie (dziura w folii), oczko powiększyło się o jakieś 0,5 metra lub więcej (mama nie była zadowolona!). Po trzecie: nie mam zdjęć późniejszych, gdy trochę powiększyłem oczko (budując stopnie na rośliny - przecież był to basen), no i niestety tego nie upamiętniłem na zdjęciach.

No cóż... a tyle razy piszę u siebie, w swojej witrynie "róbcie zdjęcia", także moich znajomych do tego namawiam... Chwile szczęścia uciekają, przemijają, rozpuszczają się w niebycie... Tylko fotografie są w stanie zatrzymać tę radość i nasze szczęście!

Dziękuję i życzę ogromnego i pięknego stawu na "działce budowlanej" :-)

 

 


Strona jest umieszczona w witrynie:
Oczko wodne... czyli Mój staw - jak powstawał i jak się zmienia
Zdjęcia i tekst (c) Leszek Bielecki - All on this website (c) Leszek Bielecki

Valid HTML 4.01 Transitional
Ta strona spełnia standardy kodu HTML 4.01 Transitional