|
Data powstania strony 16 IX 2000r. Data ostatniej modyfikacji 17 XI 2002r. |
Od Wandy
Z dalekiej Kanady...
Na tym zdjęciu dobrze widać, że te wiewiórki mają ogonki tak samo puszyste jak nasze. Ale nasze nikomu nie robią szkody! |
Oczko Wandy, gdy powstało, było zbyt płytkie i mieszkańcy stawu, czyli 26 złotych rybek i 2 japońskie koi, musiały na zimę być przenoszone do 800 litrowego akwarium. Wg mnie, to była bardzo ciężka praca wyłowić te wszystkie ryby ze stawu i opiekować się nimi przez zimę, czyli przez 6 miesięcy. Na szczęście wiosną 2000 staw został przez rodzinę Wandy pogłębiony na ponad 1 metr głębokości. Teraz wszyscy mają nadzieję, że ryby przetrwają zimę'2000 w stawie. Ale zimy w Toronto (które leży na szerokości geograficznej północnych Włoch - mają tam gorące, wilgotne lato) są bardzo mroźne i Wanda obawia się (i chyba słusznie), że koi mogą nie przetrwać pod lodem. Poważnie myśli o zakupie jakiejś grzałki do stawu. Wanda intensywnie dokarmia teraz ryby, tak by nazbierały zapasów na zimę, przecież nic przez kilka miesięcy nie będą jadły. Zgromadzony tłuszcz musi im wystarczyć na tak długi czas. A robi to także dżdżownicami - to smakołyk dla większych ryb!
Wanda opisała mi także dokładnie jakie ma filtry w stawie:
...filtrów w moim stawku; są dwa: jeden mechaniczny, który jest umieszczony na wyższej półce w stawie, drugi mechaniczno-biologiczny stoi na zewnątrz. Oprócz tego jest jeszcze tzw UV sterilizer. Ten sterilizer jest zainstalowany również na zewnątrz, a jego celem jest oczyszczanie wody ze szkodliwych dla ryb bakterii, glonów i innych pasożytów. Poprzez to urządzenie, woda w stawku nie jest mętna; a nawet i dno widać. Filtr wewnętrzny musi być czyszczony co najmniej dwa razy w tygodniu. Ten na zewnątrz, raz na kilka miesięcy. |
Pisze też o innych bardzo ciekawych sprawach...
Mamy tutaj problemy z szopami, których jest sporo i przychodzą w nocy na połów ryb. Oprócz szopów mamy innych nocnych gości: cała rodzina skunksów. Tych ostatnich nie mamy co się obawiać, bo ich ryby nie interesują. |
i dalej...
...nie tylko skunksy i szopy nas odwiedzają ale również wiewiórki, które tutaj są koloru czarnego i szarego; rudych w Stanach ani w Kanadzie nie ma. Z tyłu ogrodu mamy wolną przestrzeń i tam kilka razy widziałam koyoty; jest ich w Toronto sporo, a szczególnie w pobliskich parkach. Tutaj raczej bezpańskich psów i kotów nie ma. Jeżeli jakiś pies pojawi się gdzieś bez obroży i właściciela to przyjeżdża Humane Society-czyli Organizacja Schroniska Zwierząt i zabiera, czy to psa lub kota, do siebie i czeka, czy ktoś się zgłosi po odbiór zwierzaka. A jeżeli nie, to oddają je do adopcji. Także problemów z bezpańskimi kotami i psami nie mamy... |
Uff! - zapraszam wiosną do siebie, całe stada biegają koło mojego domu, paskudne śmietnikowe kundle...
Latem mamy kolibry, które niestety nie są aż tak kolorowe jak te na Florydzie. Nasze są koloru szaro-zielonego. Sporo jest ptaków wróblo-podobnych, lecz nie są szare, ale żółte jak kanarki, szaro-żółte, szaro-czerwone i granatowo-szare. Dzięcioły, które stukają w nasze 25-metrowe drzewa iglaste są koloru niebiesko-białego. |
Wanda pisze jeszcze wiele o innych ptakach.. I o czymś, co mnie bardzo zainteresowało:
...Kretów tutaj nigdzie nie widziałam... |
O, jak Ci zazdroszczę...
Prawda, że wspaniale jest zobaczyć i przeczytać o życiu w Toronto w Kanadzie. Proszę jednak pamiętać, że Toronto to wielkie miasto, a Wanda pewnie mieszka daleko od centrum, na przedmieściach, gdzie może mieć bliski kontakt z przyrodą.
Dziękuję Ci, Wando za wspaniałe zdjęcia i Twoje listy!
Kilka ciekawostek o Toronto
piękna panorama na miasto (także od Wandy) | |
mapa Kanady (mój skan z jakiegoś atlasu) | |
Kilka słów o Toronto z listu Wandy |
9 I 2001r.
Wszędzie zima... na północy Polski zima, na wschodzie zima... tylko nie u mnie..., poprószyło trochę śniegu na Święta i po zimie.
No, jak ktoś chce zobaczyć (i poczuć) trochę prawdziwej zimy zapraszam znów do Wandy, do Toronto w Kanadzie. | |
W stawiku pracuje grzałka i napowietrzacz, by rybki mogły przetrwać bezpiecznie zimę. | |
16 VII 2001r.
Kolejna zima przeszła do historii... lato w pełni...
1 VII 2002r.
Czerwiec 2002
17 XI 2002r.
Październik 2002
W tym roku mielismy b.upalne i dlugie lato,
wiec warunki w oczku byly sprzyjajace do rozmnozenia sie ryb (zlote
rybki mam na mysli), ktorych teraz jest troche za duzo. Domyslam sie,
ze wodna roslinnosc, ktora w tym roku niesamowicie sie rozrosla, a
szczegolnie ta tropikalna, spowodowala, ze narybek mial sie gdzie
schowac, przed japonskimi koi, ktore zwykle je zjadaja. W zwiazku z
czym na wiosne bedziemy musieli znowu oddac wiekszosc rybek do sklepu.
Staw jest juz czesciowo przygotowany do zimy - rosliny tropikalne usuniete, ale filtr jeszcze pracuje, ale i ten na dniach wyjmiemy. Wczoraj i dzisiaj temperatura jest okolo +15 oC - ryby plywaja dosyc wysoko w poszukiwaniu pokarmu. Wysylam kilka nieduzych zdjec mojego stawu z pazdziernika tego roku, aby pokazac, jak niesamowicie rozrosla sie wodna roslinnosc, a szczegolnie te tropikalne jak: wodny hiacynt - Water Hyacinth - Eichohornia crassipes, a takze Water Lettuce - Pistia stratiotes. Te tropikalne rosliny rozrastaje sie dosyc szybko i sa doskonale jezeli chodzi o filtrowanie wody w stawku a takze powoduja to, ze woda nie nagrzewa sie zbyt mocno, co jest w naszych warunkach doskonale, poniewaz lata mamy b.upalne. |
Jak zwykle dziękuję za zdjęcia :-)
Strona jest umieszczona w witrynie:
Oczko wodne... czyli Mój staw -
jak powstawał i
jak się zmienia
Zdjęcia i tekst (c) Leszek Bielecki - All on this website (c) Leszek
Bielecki