Menu         
 inne strony Seweryna 

                      

Data powstania strony 17 IX 2005r.

Data ostatniej modyfikacji 17 IX 2005r.

Marzenia się spełniają!!!!!!

2004 - 2005

Tak zaczął swoją opowieść Seweryn.... I ma rację, że tak napisał!!! Bo to prawda - trzeba tylko UMIEĆ MARZYĆ NAPRAWDĘ i wtedy wszystko się spełni!!! No i trzeba umieć i chcieć ciężko pracować..... Ale to zobaczycie za chwilę.

Zapraszam!

 

Marzenia się spełniają!!!!!!
====================

Od dawnych lat marzyłem o tym, żeby tam gdzie często spędzam wolny czas była jakaś większa woda, a nie tylko mała rzeczka. W 2004r. podjąłem decyzję, żeby wykopać staw na nieużytkowanej łące. Nie miał to być staw z roślinami ozdobnymi, tylko zwykły dołek z rybami, ponieważ jestem miłośnikiem wędkowania.

 

I w takim miejscu zaczęła się moja historia.

 

Zaledwie 2 miesiące od pomysłu ruszyły prace.

Po tygodniu czekania na koparkę, która akurat się popsuła i powolnej utracie nadziei, że przyjedzie, w drugiej połowie kończącego mi się urlopu pojawił się oczekiwany sprzęt i zaczął kopać. Miał to być bardzo pracowity tydzień.

Niestety woda pojawiła się natychmiast, jak to na łące i całe prace wykopaliskowe przebiegały pod wodą.

 

Do stawu wstawiłem własnego pomysłu zaczepy, żeby nikt nie pociągnął po nim siatki, tak na wszelki wypadek. Troszkę przesadziłem z masą, we trzech ledwo wkładaliśmy jeden na łyżkę koparki, która wstawiła betony do stawu.

 

Żeby woda nie obmywała za szybko burt, które z początku są świeże i nie obrośnięte roślinnością wzdłuż brzegów wbiłem 320 kołków drewnianych. Wokół nich przeplatany był jałowiec, a od góry układane cienkie brzózki.


 
 

 

Z wykopanej ziemi usypywane były wały ponieważ zimą rzeczka, która płynie łąką bardzo wylewa i bez tego staw w tym miejscu nie miałby sensu. Nadmiar ziemi ze środka stawu i torfu wywożony był na pole.

 
Dwa potężne samochody miały co wozić.

 

Czwartego dnia kopania wpadłem na pomysł zrobienia wyspy, której z początku wcale nie było w planie.
Na razie wyspa przypomina górę błota.

 

Następnym pomysłem było wrzucenie bo stawu drzewa, żeby ryby miały jakieś schronienie. Kupiłem więc koślawego dęba z pola i tak oto jest już nad stawem i czeka na swoją kolej.

 

Październik 2004r. - po 7 dniach kopania, wbijania kołków, układania jałowców - skończyło się. Główne prace zakończone, ale nie dla mnie. Wszystko jest w surowym stanie i wymagać będzie jeszcze wielu dni, żeby staw miał jakiś naturalny wygląd.
 

 

Któregoś dnia wpadłem na pomysł, żeby zrobić odpływ, np. żeby z powierzchni wody zebrać jakieś resztki roślin lub liści. Wykopałem go więc ręcznie - 20 metrów długości, ok. 1 m. w dół i przekopanie przez wał - nie lada wyzwanie szczególnie, że łąka w tym miejscu była niesamowicie zarośnięta. Nikomu tego nie polecam. Położyłem rurę PCV i zasypałem, to była już przyjemność.
Regulację poziomu mogę robić zakładając kolanko.

 

Na wyspie posadziłem wierzbę płaczącą. W przyszłości ma stanowić osłonę przed słońcem dla ryb, które będą chciały pobyć w cieniu.

 

Od strony wału, na który uderza zimą fala powodziowa, która idzie łąkami co rok, wykopałem rów odprowadzający wodę wprost do rzeki, tak żeby woda nie podmyła wału. To uratowało cały wał zimą gdyż nadeszła powódź nie spotykana od lat w tej okolicy. Niestety nie mam zdjęć, ale brakowało 20 cm, żeby woda przelała się wałem w najniższym jego punkcie.
Widok na "zimowy staw".

 

Wiosna i lato 2005 i nowe pomysły.

Zrobiłem wiszący most na linach stalowych.

 

Podobno w okolicach nie brakuje wydr.

Wygładziłem wały ręcznie łopatą i szpadlem wokół stawu i ogrodziłem go niską siatką wkopaną w ziemię na kilkanaście cm.


 

Wykopałem rów od chatki do stawu w celu położenia kabla i podłączenia pastucha elektrycznego, 160 metrów w niesamowitym skwarze ponad 30 st.C.
Najcięższy dzień pracy nad stawem.

 

Nad rzeczką, która płynie kilkanaście metrów od stawu osiedliły się bobry, zdążyły ściąć już dwa drzewa z kilku, które rosną na łące - tego drzewa już im nie pozwolę ściąć.

 

Takie mam roślinki, same wyrosły, oprócz trawy, którą posiałem wokół wody w celu umocnienia burt.

 

Wierzba płacząca rośnie bardzo ładnie i szybko.

 

Karmienie ryb pszenicą.
 

 

Lipiec 2005 - tak wygląda mój staw teraz. Jego wymiary to 40x24 m i głębokość 1,4m.
 
 
 
 
 

 

 

Nie miałem o ZROBIENIU STAWU bladego pojęcia, jak również nie zdawałem sobie sprawy ile pracy będzie ode mnie to wymagać, ale teraz myślę, że warto było. Nie jest to piękny staw z roślinami sadzonymi czy ozdobnymi, wszystko co w nim wyrośnie jest i będzie naturalne. Jeszcze wszystko jest w nim świeże, ale myślę, że z każdym rokiem staw będzie się zmieniał, będzie przybywało roślin i ryb. To jest mój staw i jestem bardzo szczęśliwy, że mogę nad nim spędzać cudowne chwile.

 

* * *

Czyż nie jest prawdą, że Człowiek potrafi zrobić wszystko! Czyż Człowiek nie jest najsilniejszy!

Cieszę się, że mogłem pokazać fantastyczne przedsięwzięcie Seweryna i jego pełny sukces.
Życzę Ci wiele szczęścia nad Twoim stawem!

 

 


Strona jest umieszczona w witrynie:
Oczko wodne... czyli Mój staw - jak powstawał i jak się zmienia
Zdjęcia i tekst (c) Leszek Bielecki - All on this website (c) Leszek Bielecki

Valid HTML 4.01 Transitional
Ta strona spełnia standardy kodu HTML 4.01 Transitional