Menu        
 inne strony Piotra 

                    

Data powstania strony 1 II 2004r.

Data ostatniej modyfikacji 1 II 2004r.

Kompleksowe rozwiązanie Piotra

Rok 2003

Piotr postawił sobie za cel zbudowanie w ogrodzie oczka, które zapewniłoby mu możliwość swobodnego pływania. Zobaczmy jak zrealizował ten pomysł...

Koparka a raczej Catapilar przygotował wykopy pod oczka. Z góry wszystko
wyglądało fajnie, lecz coś mnie tknęło. Zszedłem na dół i popatrzyłem co.
Okazało się iż wykop sięga mniej więcej do pasa - a zamiar był taki by w dużym oczku woda przykrywała głowę. Dlatego też następnego dnia wezwałem ponownie koparkę by pogłębić nieco wykop i nadsypać wokół po ok. 60cm ziemi. Dlaczego nadsypywać? Nie można było kopać głębiej ze względu na wodę gruntową - o ile 30 cm to nie problem, to przy znacznie większej głębokości wyrównanie dna a następnie ułożenie geowłókniny i folii mogło stanowić bardzo poważny problem.

 

 

Widok małego oczka - tzw. "bagiennego". Konstrukcja drewniana znajdująca się w środku to przygotowanie półki. Zamiarem było uzyskanie 1 m głębokości w środkowej części oraz 0,5 m na półce o szerokości ok. 1 m.
Ze względu na kształt oczka i grubość stosowanej folii zrezygnowałem z kilku półek na rzecz jednej.Przy tych rozmiarach (duże i małe oczko) istniała szansa iż półki po kilku latach stracą krawędzie i zamienią się w skarpę. Jest to widok oczka jeszcze przed obsypaniem dodatkowym wałem celem uzyskania wymaganej głębokości. Z tylu widoczna jest "mała" kupka 15 ton otoczaków - jak się później okazało wystarczyły na duże oczko, lecz na małe niestety trzeba będzie dowieść.

 

 

Widok na duże oczko. Z lewej strony widoczna jest ukształtowana półka, na której znajdą się duże otoczaki. Strona prawa zostanie jeszcze podniesiona, a dół pogłębiony o 30 cm. Z lewej strony na tarasie widać też belę geowłókniny o szerokości 4 m.

 

 

Na tym zdjęciu widać małe oczko po wyłożeniu geowłókniny. W głębi na tarasie widać złożone "prefabrykowane" elementy folii czekające na dzień jutrzejszy.
Folia była w belach 2m szerokości, tak więc została zgrzana na długości tak by mieć szerokość ok. 6 m. Powstały trzy elementy - jeden na dno i dwa na skarpy.

 

 

Na tym zdjęciu widać wyłożoną geowłókninę  w dużym oczku. Wyraźnie zaznaczona jest też półka na obu brzegach. Ta breja widoczna w dole to 30 cm wody gruntowej.

 

 

Na zdjęciu tym widać moment wykładania folii w dużym oczku. Nie była to prosta sprawa zważywszy na wymiary płacht - ponad 20m długości oraz 6m szerokości, przy grubości folii 1,5 mm.

 

 

A to już przyjemny widok następnego ranka. Wyłożona i zgrzana folia w dużym oczku. Napuszczono też wodę, by obciążyć dno, wyprzeć spod spodu wodę gruntową oraz naciągnąć folię na skarpach.

 

 

Małe oczko - to była "zabawa". Widać to szczególnie na załamaniach półki - ile natrudzić się trzeba było by wszystkie elementy właściwie poprzycinać i pozgrzewać.

 

 

Na zdjęciu tym widać połączenie pomiędzy jednym a drugim oczkiem. W założeniu miała to być kaskada, z której jednak nic nie wyszło - pomimo uszczelnienia cementem woda i tak znajduje przejście pomiędzy kamieniami.
Niemniej jednak dzięki temu powstał prowizoryczny mostek, po którym można było przechodzić na druga stronę.

 

 

Wreszcie oczka zostały napełnione woda. Widać też początek mojej pracy - obkładanie otoczakami półki wokół dużego oczka - potem jeszcze przyjdzie czas na żwirek.

 

 

A to już pierwszy przymrozek. Widok na małe oczko. Widać w nim pierwsze 30 wiader z trzcina, pałkami i innymi roślinami wodnymi.
Jak obliczyłem, takich wiader będę potrzebował jeszcze z 200, by wypełnić cala półkę - myśl iż będę je musiał dźwigać już mnie mrozi. To co wyrosło za oczkiem to lebioda - już została usunięta częściowo, ale to projekt na kolejne dwa lata.
> Wokół oczka - co widać może niezbyt wyraźnie w prawej krawędzi, mniej więcej pośrodku - pojawiły się pierwsze iglaki - powinny w ciągu kilku lat wyrosnąć na piękny kobierzec.

 

 

Na tym zdjęciu widać lewą część dużego oczka. Jest pomost (brakuje jeszcze drabinki, która być może pojawi się w 2004 roku), skarpy między tarasem a oczkiem obsadzone iglakami...,
...a kawałek folii od pomostu już obsypany żwirem, z ukształtowaną końcówką folii wywiniętą pionowo w górę. Jeszcze przed pierwszym śniegiem (czego nie widać już na zdjęciu) zdążyłem obsypać żwirem całe oczko i ukształtować folię - śnieg spadł 20 minut później.

 

No cóż - zazwyczaj w tym miejscu były moje uwagi, komentarze... Ale cóż ja mogę tu jeszcze dodać? Chyba tylko tyle, że piękny jest ten "kompleks stawowo-basenowo-ogrodowy"...
O rety! -  jak on będzie cudnie wyglądał za kilka lat !!!

* * *

A teraz list Piotra jako uzupełnienie...

Czołem,

Sporo czasu już minęło od ostatniego czasu, gdy zajrzałem na tę stronę. Prawdopodobnie był to kwiecień 2003, czyli moment, gdy powstał mój staw :) (czy oczka jak wole je nazywać). O ile poprzednio czytałem, drukowałem i chłonąłem praktycznie wszystko co było na stronie, o tyle teraz zwróciłem uwagę na zapytania jakie kierują do Pana różne osoby. Ponieważ korzystałem z rad i pomysłów tu zamieszczonych, czuje się niejako zobligowany by przynajmniej od czasu do czasu podzielić się moimi spostrzeżeniami. Jeżeli czas pozwoli to będzie to więcej niż tylko ten mail.

Sprawa parowania -
Być może występuje latem, lecz w bardzo małych ilościach. W skali roku obserwuje nadmiar wody - obecnie, gdy mrozy puszczają woda nawet przelewa się :) Gdy napuściłem wodę w kwietniu - a trwało to cale 10 dni !!! [ co potwierdziło moje szacunkowe wyliczenia choć byłem do nich sceptycznie nastawiony :) ] zastanawiałem się, co ile czasu będę musiał dolewać wody. Do końca roku nie zrobiłem tego ani razu - w całym okresie woda obniżyła się może o 5 cm.
Dodam iż trochę się zabezpieczyłem, gdyż do stawu odpływa deszczówka z jednej połowy dachu - na razie bezpośrednio, lecz wkrótce przez filtr w studzience.

Wyłożenie dna stawu (i brzegów) -
W moim przypadku zastosowałem geowłókninę (ok. 2 mm grubości - nie pamiętam symbolu) oraz folię dachowa 1,5 mm - jest to rodzaj folii stosowanej na dużych powierzchniach jako ostatnia warstwa na dachu, po której się chodzi. Jak na razie (odpukać) żadnych dziur czy nieszczelności. Folia była krojona i zgrzewana. Całość robił jeden człowiek przez 2 dni - a miał co robić gdyż wyłożenie oczek to prawie 400 m2 folii oraz 400 m2 geowłókniny.

Dlaczego nie cement czy wełna?
Moim skromnym zdaniem konstrukcja cementowa musiała by być zbrojona i znacznie droższa - nachylenie skarp 1:1, powierzchnie górne: 16.5 x 8.5 (2m głęb.), oraz 11.5m średnicy okrąg (1m głęb.). Co się tyczy wełny, to przy takiej konstrukcji (nachylenie) i wymiarach, w najlepszym wypadku po kilku latach by zjechała czy porozwarstwiała się...
Nie twierdze iż wybór mój był optymalny, lecz jak na razie sprawdza się. Powinienem tez zaznaczyć iż większe oczko służy celom kąpielowym a mniejsze będzie w przyszłości strefą bagienną (trzeba jeszcze wielu wiader z trzcina i innymi roślinkami...)

Wspomniałem o wiadrach?
Był to bardzo cenny pomysł zapożyczony z tej strony. Wiadra, które stosuje to wiadra budowlane, czarne o pojemności 10 litrów (chyba) i cenie 4 zł/szt. Napełnione w 50% naturalnym piaskiem/ziemia i przykryte 5 cm warstwa żwiru (frakcja 16-36 mm) który został po obsypaniu budynku. Sprawują się doskonale a i waga jest odpowiednia - można bez problemu unieść dwa wiadra i zataszczyć je do stawu (oczka) - dzięki za pomysł :)

Żwirek?
Napisze o nim więcej nieco później. Ponieważ małżonka nalegała (chwała jej za to) bym wymyślił coś aby folia nie była widoczna, w każdej części znajduje się półka, na której zawsze stoi woda. Na tej polce ułożone są obok siebie otoczaki na całym obwodzie (na razie duże oczko) a wyżej folia wysypana jest żwirem aż do momentu "wywinięcia" folii (brzeg ok. 10 cm pionowo do góry i z obu stron przytrzymywany małymi otoczakami. Dzięki temu nie ma do oczek spływu wody z bezpośredniego terenu przyległego. Pisze bezpośredniego gdyż oczka są i tak wyniesione ok. 0.5 - 1.0 m nad przylegający teren - dlatego też możliwy jest odpływ wody zima, gdy występuje jej nadmiar.
Ponieważ list ten piszę przeglądając na bieżąco twoją stronę - właśnie dotarłem do momentu - folia wyłożona na brzegu na sztorc i otoczaki - w 100% popieram :)

Trochę ten list chaotyczny, lecz mam nadzieje iż choć trochę czytelny.

Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za wspaniałą stronę o oczkach/stawach. Może nie daje wszystkich odpowiedzi ale pobudza myślenie :)

Piotr
 

 

Tym razem dodam parę słów od siebie.
W temacie parowania to pięknie to Piotr wykombinował twierdząc, że:
"występuje latem, lecz w bardzo małych ilościach".
Nie jest to do końca prawda, ale zasilając staw  deszczówką zbieraną z połowy dachu rzeczywiście może powiedzieć, że ma nawet nadmiar wody, a parowanie występuje u niego "być może".

Ci, co bacznie śledzili moje kilkumiesięczne pomiary poziomu wody w moim stawie wiedzą, że jednak woda paruje w upalne dni dość intensywnie i w letnie miesiące naprawdę zaczyna jej w stawie brakować. I niestety - od czasu do czasu musi się ją uzupełniać - ja z węża, a Piotr z rynny :-)

Zaniepokoiła mnie sprawa wiader i roślin - kiedy budowałem swój niewielki staw zastosowałem do uprawy roślin pojemniki. Na początku "to co wpadło w rękę" - druga połowa lat 90-tych to jeszcze nie było takie eldorado jak dziś.  Teraz wybór wszystkiego jest ogromny. Ale to nie znaczy, że mój pomysł z pojemnikami/wiadrami jest uniwersalny. Uważam, że jest on genialny do małego stawu - mój staw jest niewielki, moja witryna jest poświęcona mojemu niewielkiemu stawowi i polecam w niej rozwiązania i pomysły dotyczące niewielkiego stawu. Ale Piotrze!!! Twój staw jest w porównaniu z moim ogromny i uważam za całkowicie chybiony w Twoim DUŻYM stawie pomysł z wiadrami!!!!!
Zobacz na inne "Wasze stawy" - tam wszystkie rośliny w DUŻYCH stawach rosną swobodnie - nikt nie jest w stanie przygotować, posadzić, a potem co kilka lat robić porządki (przesadzanie, usuwanie starych roślin) w 200 pojemnikach!!!
Zastanów się głęboko nad tym co napisałem!!!

 

* * *

Dziękuję Piotrze za piękne zdjęcia i opisy. Mam nadzieję, że w roku 2004 podeślesz kilka zdjęć z nowościami. Czekamy! Ja i ci wszyscy, dla których woda w ogrodzie to sens istnienia ogrodu!!!

 

 


Strona jest umieszczona w witrynie:
Oczko wodne... czyli Mój staw - jak powstawał i jak się zmienia
Zdjęcia i tekst (c) Leszek Bielecki - All on this website (c) Leszek Bielecki

Valid HTML 4.01 Transitional
Ta strona spełnia standardy kodu HTML 4.01 Transitional