Menu inne strony Ewy |
Data powstania strony 25 VIII 2007r. Data ostatniej modyfikacji 25 VIII 2007r. |
Przebudowa Morza Kaspijskiego Ewy
Dziś pokazuję w mojej witrynie po raz pierwszy taką
stronę. Jeszcze nigdy, przez tyle lat istnienia mojej witryny, nie udało mi się pokazać zdjęć z
takiego przedsięwzięcia. Bo przebudować stary, wieloletni staw na
nowy, ale tak, by niczego nie zniszczyć i zachować istniejące w nim życie wcale
nie jest łatwo. Opowiada o tym ta strona - zapraszam do obejrzenia 39
zdjęć i przeczytania szczegółowego opisu wszystkich prac wykonanych
przez Ewę i jej męża.
Ta strona to jedyny opis przebudowy starego stawu w
polskim internecie!
Po ośmiu latach
postanowiliśmy dokonać przebudowy
naszego oczka wodnego z zachowaniem kształtu Morza Kaspijskiego. Jest
to zadanie trudniejsze niż wykopanie oczka od nowa, bo najpierw należy
zdemontować wszystkie wykonane instalacje, wyjąć i zabezpieczyć
rośliny, które chce się zachować, a następnie poprawić wady konstrukcji
wykopu i wszystko urządzić od początku. Oczko z czasem wydawało nam się coraz płytsze. Przed rozpoczęciem prac rekonstrukcyjnych podejrzewałam aż cztery przyczyny. 1. Zamulenie dna jest zjawiskiem naturalnym, wynikającym z gromadzenia się i mineralizowania materiału organicznego i każde oczko musi z czasem ulegać spłyceniu. W oczkach z dużym zapasem głębokości o wiele dłużej się tego nie spostrzega. Nasze oczko od początku było zbyt płytkie, czego powodem była troska o bezpieczeństwo ewentualnych przyszłych wnuków. Teraz, kiedy nasza wnuczka ma półtora roku, oczko jest już tylko płytkim bajorem. Trzeba je koniecznie pogłębić, a bezpieczeństwo dziecku zapewnić w inny sposób. Przede wszystkim poprzez spędzanie czasu razem. 2. Osiadanie nabrzeży następuje w sposób naturalny. Nawet wówczas, gdy nie naruszymy struktury gleby podczas robienia wykopu, co jest mało prawdopodobne. Osiadanie brzegów następuje z kilku przyczyn. Obciążamy brzegi kamieniami, których tam przedtem nie było. Ubijamy brzegi obciążając je naszym ciężarem. W moim przypadku to istotny powód, bo w letnie, urlopowe dni drepczę tam nieraz kilka godzin dziennie fotografując ważki. 3. Przecięcie folii tuż poniżej ulubionej przeze mnie linii brzegowej nie zdyskwalifikowało oczka, jednak poziom wody z tej przyczyny obniżył się i stało się to dla mnie przykre. Folię przecięłam podczas usuwania nożem nawisających z brzegu roślin i ich korzeni. Rośliny te, głównie trawy, wypijały z oczka tak ogromne ilości wody, że ciągle trzeba było jej stan uzupełniać. A więc słuszne jest robienie wokół oczka pasa żwirowo-kamienistego, nieporośniętego roślinnością, choć moim zdaniem ładniejszy i naturalniejszy jest brzeg trawiasty. 4. Ewentualne wysadzenie dna pod folią, spowodowane np. korzeniami drzew lub zjawiskami mrozowymi. W naszym przypadku okazało się, że ten problem nie istnieje w ogóle. Ale o tym później. |
Dzień pierwszy
Dzień drugi
Pada deszcz. Nie ma
roboty. |
Dzień trzeci
Dzień czwarty
Dzień piąty
Dzień szósty
Przeraźliwie zimno
(tylko 13 stopni Celsiusza), pochmurno, wietrznie. Mąż twierdzi, że to
dobrze, nic nie trzeba ruszać, niech folia się uleży. Tymczasem nadmiar
folii na brzegu dociskamy kamieniami, żeby nie powiewała. Nie można jej
obciąć, bo najpierw trzeba ułożyć kamienie na najwyższej niezalanej
wodą półce. Czekamy. |
Dzień siódmy
Dzień ósmy
Dzień dziewiąty
Dzień dziesiąty
Dzień przerwy w
pracach. Cement, którym połączone są płyty kamienne na kaskadzie, musi
związać. Ponadto jest chłodno, więc spędzam czas przy komputerze
przygotowując niniejszą stronę. |
Dzień jedenasty
Tu chciałabym
podziękować mojemu Mężowi za to, że
zechciał spełnić moje marzenie o stawie ogrodowym, że przed laty
wymyślił jego formę i zechciał po latach wprowadzić poprawki. Stworzył
tym samym wraz ze mną świat, w którym spędzam pewnie zbyt wiele
czasu... z ważkami. |
* * *
Prawda że coś niesamowitego!!!
Zdarza się, że piszą do mnie ludzie takie słowa:
"wymieniam wodę co pół roku, a ona znów po dwóch tygodniach robi się
cała zielona". Gdy im odpisuję, że robią najgłupszą rzecz jaką można
zrobić przy ogrodowym stawie obrażają się na mnie.... Gdy im piszę, że niszczą w ten sposób
całe życie
jakie się zalęgło w ich stawikach nie rozumieją o co mi chodzi...
Popatrzcie jak wiele wysiłku włożyła Ewa, by wszystko co żyło w jej
stawie przetrwało ten kataklizm jakim jest przebudowa stawu. I pewnie
za rok, nad jej stawem znów będą latać szalone ważki, dziękując jej za
to, że uratowała im życie, gdy były jeszcze zwykłymi, brzydkimi
larwami....
Dziękuję za wspaniałe zdjęcia, za świetny opis, i
za to, że zrobiłaś to właśnie w ten sposób jaki tu opisałaś.