Menu       
 inne strony Alki 

                  

Data powstania strony 7 VIII 2003r.

Data ostatniej modyfikacji 3 IX 2003r.

Trojak Alki


Ludzie mają przeróżne pomysły - nie jest tu istotne czy są one "dobre" lub "złe" - bo kto i jak może to ocenić?! Dla mnie ważne jest to, że są one CIEKAWE i  RÓŻNE !!! Zapraszam teraz do naprawdę innego stawu. Sądzę, że dla pewnej grupy osób stanie się on wzorcem - oni też zarażą się dziś chęcią zbudowania "trojaka" :-)))
A oto cała opowieść...

Cześć Leszku !
W zeszłym roku (2002) zbudowałam staw. Był wyłożony bentonitem. Okazało się, że był nieszczelny. W tym roku uszczelnialiśmy od nowa, a właściwie robiliśmy od nowa. Tym razem przez profesjonalną firmę. Cały wykop został wyłożony geowłóknina (coś w rodzaju filcu), a następnie czymś co wygląda jak bardzo gruba gumowa dętka, wszystkie połączenia były dokładnie sklejane w jedną całość. Na to znowu filc, potem mur z kamienia polnego, a między filc i mur rzadki beton z uszczelniaczem. Musi wytrzymać i wytrzymuje. Nareszcie spokój, no i woda czysta, widać dno. Woda, oczywiście cały czas krąży poprzez strumień. Dorobiłam również część z roślinami i wpuściłam już karasie.
Pozdrawiam Alka

 

Rok 2001

...nie lubię się rozpisywać, ale zaczynając od początku to jest miejsce pod planowany wykop.

 

Rok 2002

Zaczęło się...
 

 

Zaczęło się...
 

 

Czas płynie. Teren przygotowany.

(to coś betonowe to studnia)

 

Ruszają prawdziwe prace ziemne.

 

Zaczyna być widoczny zarys wykopu.

 

Coraz lepiej widać, głównie piasek i obsypującą się skarpę. W dali widać kwitnący krzew (trzy w jednym poplątane różne gatunki, co jedno przestanie kwitnąć zaczyna inne) - dzika przyroda.
Widać też jak cudownie pagórkowaty i urozmaicony jest u nas teren.

 

Tu widać cały ten piach i ogrom prac i obsypującą się skarpę w szczegółach.

 

Wszystko po to, żeby wymurować ścianę z pustaków betonowych zalewanych betonem

 

Wygląda tak uroczo przed zalaniem wodą.

 

No i efekt był taki. W życiu nie widziałam tak zielonej wody. Po pewnej burzy dość ulewnej (staw jest w dolinie), przy świeżo posadzonej trawie zeszła woda z całego pola razem z trawą i ziemią prosto do stawu.
Trwało to z godzinę i przez ten czas dopełniło nam cały staw po brzegi (ok. 100m3). I to był koniec, czystego piaseczku na dnie i czystej wody. Nigdy więcej brzegów bez porządnej bandy (podwyższonych brzegów) szczególnie przy takim położeniu stawu. Ale nie to było najgorsze. Jak widać na powyższym zdjęciu woda zaczęła po niedługim czasie opadać.



Patrzę na to zdjęcie poniżej... i czegoś tu nie rozumiem - czy płachty bentonitu były układane na ZEWNĄTRZ muru i obsypywane ziemią??? Aż nie mogę uwierzyć by tak to było zrobione. Dla mnie to najzupełniej oczywiste, że tak nie wolno było robić... Bentonit układa się na łagodnych zboczach, na ubitej ziemi, na odpowiednim podkładzie,  a uszczelnia go dociskający ciężar wody, a u Alki woda po prostu płachty bentonitu rozsadziła... ojjjjjjj......

No i oczywiście nie polecam tej technologii przy pionowych ścianach i takiej głębokości, nie ma siły, żeby docisk ziemi utrzymał zakłady na matach, musiały się rozejść.
Woda opadła do połowy głębokości stawu, a przez szpary zaczęła się przedostawać do wody urodzajna ziemia.

 

Rok 2003

I  nie było wyjścia z sytuacji - tak jak to Alka napisała na wstępie:
"W tym roku uszczelnialiśmy od nowa, a właściwie robiliśmy od nowa. Tym razem przez profesjonalną firmę."

Układanie gumy.

 

Układanie gumy.

 

W trakcie prac.

 

Okładanie kamieniami.

 

Okładanie kamieniami.

 

Schodki do płytkiej części, czyż nie są cudne!

 

Widok na wszystkie kamienie.

 

Zalana część "stawowa".

 

Posadzone roślinki wodne.

 

Już zalany wodą. Jeszcze bez pomostu.

 

Zaczyna się. Goście łowią paprochy. Można powiedzieć, że taka zabawa.

 

* * *

Oglądając te zdjęcia zacząłem marudzić coś o kosztach...

Tak, to jest kosztowna impreza, ale widziałam dużo kosztowniejsze. Kamień polny mieliśmy z pola. Dół kopali sąsiedzi rolnicy, mają sprzęt. Dużo rzeczy robiliśmy sami. Chciałam Ci jeszcze napisać, o izolacji z gumy. Uważam, że każdy kto robi oczko powinien ją zastosować + geowłóknina. Jest rewelacyjna, ma 400% rozciągalności, można po niej chodzić nie ryzykując, że się przebije, poza tym jest dość gruba i można ją kleić (coś w rodzaju wulkanizacji), ma 50 lat gwarancji. Można również nałożyć na nią specjalny klej i przykleić piasek lub żwir nawet na pionowych ścianach.
Jeśli chodzi o kamienie polne, jak widać na zdjęciach wydają się jakby były mokre (lekko żółtawe), są zaimpregnowane czymś w rodzaju lakieru. Zabezpiecza to totalnie przed bieleniem i glonami, mchami, pleśnią, porostami i substancjami chemicznymi. Powierzchnia jest dość śliska, jednak na schodkach zawsze nawieje trochę piasku i jest OK. Kamienie, które mam w oczku wodnym niezabezpieczone są już kompletnie oszronione bez możliwości nawet mechanicznego usunięcia osadu, a te w stawie zachowały swój naturalny kolor. Środek ten jest również wodoszczelny. Zamalowałam nim cały pomost (metalowe częśći i drewno). Już Ci podaję nazwę: HYPERDESMO-D  jednoskładnikowa żywica poliuretanowa, jest bezbarwna i w kolorach też.
Koszt 28,35zł/kg + Vat, zużycie 0,2-0,7kg/m2 (ale z tym to różnie, u nas wyszło mniejsze).



No i wtedy aż zapiszczałem, bo Alka zamiast napisać coś więcej o tej gumie i przede wszystkim jak się to cudo nazywa to sobie pojechała na urlop - ech te kobiety... Ale na szczęście tak jak obiecała tak zrobiła - po powrocie z urlopu dosłała mi zdjęcia z roku 2001 i 2002, podała nazwę gumy oraz napisała jeszcze trochę o stawie.

Cześć jestem z powrotem.
Odpowiadam na pytanie: Guma do izolacji nazywa się EPDM.
Woda w stawie się gloni już z miesiąc, tzn. jest nieprzezroczysta i pływa w niej ledwo widoczna zielona zawiesina. Zbadałam wodę. Tetratest dla określenia GH/KH , czyli twardość ogólna (zalecana 6-16stopni ) mam 7st, twardość węglanowa (zalecana 3-10st) mam 4-5st. Twardość nie powinna być za niska (twardość podnosi skała dolomitowa).
Azotany (zalecana ilość do 50mg/l) mam 12,5mg/l, związki te jak zapewne wiesz powstają z odchodów ryb i roślin, gdy jest powyżej 50mg/l trzeba wymienić 1/3 wody w stawie.
No i najgorsze to pH (lekko kwaśne lub obojętne 6,5-7), a ja mam pH=9, czyli odczyn zasadowy, stąd te glony. Muszę zakwasić wodę. Można to zrobić torfem, ale w zasadzie nie wiem jaka ilość jest potrzebna na 250m3 wody. Sprawdziłam w konewce momentalnie zakwasza środek Glonyaut, kupiony w Practikerze, niestety można cokolwiek w takich ilościach dostać tylko w Warszawie. W Olsztynie nie było w żadnym sklepie, ani dużym, ani małym. Do sadzawek najlepszy chyba jest biotorf granulat (firma Sera), bo wydaje się naturalny i pewnie działa na zasadzie torfu, ale z większą gwarancją jakości.
Tak więc do końca nie udało mi się zwalczyć podczas urlopu glonów. Dowiedziałam się, że wody w stawie nie należy wymieniać, im starsza tym czystsza i coroczne glonienie (na wiosnę i latem) staje się coraz mniej widoczne z czasem. Gdy się zmieni wodę proces zaczyna się od nowa. Oczywiście na początku trzeba trochę pomóc wodzie, tak jak w moim przypadku, bo sama nie da sobie rady.
Wydaje mi się, że za wcześnie zalałam staw i wytrąciły się związki zasadowe ze świeżego betonu.
Mam nadzieje , że może te informacje komuś pomogą.
Pozdrawiam Alka



Odpisałem radośnie od razu:

Dziękuję za wszystkie informacje!
Tego torfu to byś musiała wsypać pewnie wywrotkę - i wszystko jeszcze w workach by to potem móc jakoś wyjąć - nie dawaj torfu - to jest za duży obiekt - tylko wspomagać się chemią. To prawda, że z czasem wszystko się samo uspokoi i glonów będzie coraz mniej.... tylko że chciało by się, by to było "już"

"basenowcy" mają lepiej - wleją do basenu beczkę podchlorynu i szlag trafia wszystko od razu a "stawowicze" tak nie mogą zrobić..... niestety - trzeba się będzie pogodzić, że takie problemy będą - ale przecież woda w jeziorze też nie jest nigdy kryształowo-basenowo czysta i nikomu to z kąpiących się nie przeszkadza :-)))

Powodzenia!!!


A oto ostatnie zdjęcie już z pomostem.

 

* * *

No i znów powstał staw. Ogromny i wspaniały, inny niż wszystkie opisane do tej pory na "Waszych stawach". Ile pracy, ile pomysłów, ile serca zostało w niego włożone. Oby wszystko teraz już było w tym stawie jak najlepiej. Myślę, że teraz staw odwzajemni się czystą wodą i brakiem glonów :-)))

* * *

W mojej linkowni umieściłem link do firmy handlującą tą "gumą" - to firma Tagra-Matrix - warto przeczytać ich profesjonalny opis wykonania stawu z membrany EPDM

 

 


Strona jest umieszczona w witrynie:
Oczko wodne... czyli Mój staw - jak powstawał i jak się zmienia
Zdjęcia i tekst (c) Leszek Bielecki - All on this website (c) Leszek Bielecki

Valid HTML 4.01 Transitional
Ta strona spełnia standardy kodu HTML 4.01 Transitional