Zdjęcia umieszczone na tej
stronie wykonałem |
Data powstania strony 11 XI 2004r. Data ostatniej modyfikacji 29 IV 2006r.. |
Ropucha szara
Bufo bufo
Każdego roku wszystko powtarza się od nowa, kończy się zima, nadchodzi wiosna, zwierzęta zaczynają gody, a potem nadchodzi lato, rodzą się młode... Zwykła kolej rzeczy, która jest banalnie banalna, bośmy się do tego przyzwyczaili albo.....
Albo tego nie zauważamy, pochłonięci swoimi sprawami, pracą, obowiązkami. I ja też tych wszystkich przemian często nie dostrzegałem... Nagle, nie wiadomo kiedy, po sylwestrze robił się kwiecień albo maj....
I pewnego takiego "przelatującego" dnia zobaczyłem w moim stawie.... kijanki, tysiące kijanek, cały staw wypełniony MILIONAMI kijanek - ja zupełnie nie wiedziałem co się dzieje, skąd się wzięły, byłem właściwie przerażony - co robić!!!???
Ja jeszcze wtedy po prostu nie umiałem Patrzeć. Każdego dnia patrzyłem na mój staw, ale go nie Widziałem. Nie Widziałem pływających w nim samczyków ropuch i żab, nie Widziałem skrzeku. Ot, rzuciłem okiem na ogród, na staw, sprawdziłem czy kret nie ryje i do domu, do ciepełka, a przecież w tym czasie w ogrodzie i stawie działy się cuda. Dopiero następnego roku potrafiłem Dostrzec te wszystkie zjawiska... No i zacząłem robić zdjęcia, a teraz je pokażę...
Pod koniec marca
trzeba pilnie obserwować wodę. Gdzieś w ukryciu, wśród
uschniętych badyli, w lodowatej (strasznie lodowatej!!!)wodzie
czeka cierpliwie Królewicz. Czeka na swoją ukochaną! |
Wiele godzin/dni będzie czekał na swoją lubą, samiczki przychodzą do stawu dużo później... |
Jak temu biedakowi nie zimno w tej wodzie! W tej temperaturze reakcje zwierzątka są bardzo wolne, bez kłopotu daje się złapać i wtedy dopiero czuć jaką jego ciało ma temperaturę - taką jak ta woda! |
I nagle po kilka dniach wszystkie sterczące w płytkiej wodzie, sztywne badyle są omotane takimi sznurami. |
Niesamowicie to wygląda - jest tych sznurów tysiące. Gdzie tylko możliwe i w miarę płytko jest zaczepiony jakiś sznur. Ileż to pracy miała samiczka by to wszystko tak poplątać... |
I pamiętajmy, że robi to wożąc przez cały czas przyczepionego na swoich plecach samczyka. Na jej szczęście samczyki są dużo mniejsze od samic i lżejsze, więc jakoś daje sobie radę. |
Duże zbliżenie na skrzek ropuchy. Wyraźnie widać każde jajeczko - z każdego z nich powstanie jedna kijanka. |
Dobre zbliżenie.... Prawda, że świetne zdjęcie! |
No i po kilku dniach
sznury zaczynają się rwać, rozpadać, znikać.... A w stawie zaczynają pojawiać się kijanki - i to już BARDZO ŁATWO zauważyć!!! |
Cała objętość stawu, cała objętość wody to jedno wielkie, ogromne kijanowisko!!! |
Ta ilość kijanek co roku budzi moje przerażenie - zawsze się boję, że te kijanki będą ginąć w moim stawie, że będą gniły, że coś się będzie złego działo! No bo przecież jest ich tak straszliwie dużo, nawet ryby ich nie chcą jeść, mają dość kijanek.
Ale nic, nigdy, złego się nie dzieje, kijanek z czasem ubywa, czy one zjadają same siebie???? A te najsilniejsze z czasem zamieniają się w malusieńkie ropuszki - wielkości paznokcia małego palca. Są tak małe, że trudno je wypatrzyć na brzegu w trawie, ale są już samodzielne, oddalają się od wody i przechodzą na całkowicie lądowe życie - nigdy nie widziałem maluteńkiej ropuszki pływającej w wodzie. Proces ten trwa kilka tygodni, aż w wodzie nie pozostanie ani jedna kijanka. I gdy w ogrodzie zacznie się okres grilowania żaden z gości nie uwierzy, że miesiąc temu ta czyściutka woda była czarna od kijanek...
Oczywiście tego im nie mówię..... I tak by nie uwierzyli....
* * *
Kolejne zdjęcia wykonała Ewa.
A po dwóch miesiącach... |
To już duża ropuszka, widywałem kilka razy znacznie mniejsze! |
Hehe - z każdej strony! |
Oczywiście ropucha nie jest teraz szczęśliwa - ona prowadzi tryb nocny i wcale nie kocha upalnego słońca - ale cóż się nie robi by zostać gwiazdą mojej witryny!!! |
* * *
* * *
No i skończyłem mój esej. Oczywiście nie napisałem tu o dziesiątkach spraw dotyczących życia ropuch. Nie znam się na szczegółach i nie chcę udawać eksperta! A książek przepisywać nie będę :->>>
Ja chciałem tu tylko pokazać, że gdzieś obok nas, całkiem niedostrzeżenie żyje w ogrodach, łąkach, nieużytkach takie zwierzątko jak ropucha szara. I że pewnego dnia może ona uznać, że nasze przecudnej urody i wypielęgnowania oczko wodne idealnie nadaje się na miejsce złożenia skrzeku. Nie wpadajmy z tego powodu w panikę, nie piszmy rozpaczliwych maili, wszystko z czasem samo wróci do normy. Tak jak wraca od zawsze...
No wszystko OK, przychodzi
wiosna, jest ciepło, jest fajnie, żabki sobie
kumkają, robią bara-bara, i niby wszystko proste - ale jakoś
nikt nie zapytał "a skąd te żabki
się właściwie biorą wiosną w tej wodzie?????".
No skąd ???? Nagle tak "hyc" i duże ropuchy lądują
w wodzie, czekają na partnerów, składają skrzek... prawie
cuda....!!!!
No to może kilka zdjęć zrobionych przez Heńka Brzóskę pokaże "skąd się wiosną biorą żaby".
Przedstawione zdjęcia zostały wykonane 19.04 2006r.
pozdrowienia wiosenne!!! | |
ostatnio sadząc drzewka wykopałem... | |
jakiś wynalazek :))) | |
wiedzac, iż ty Lechu jesteś kolekcjonerem... | |
podrzucam, choć fotki są jako takie. |
No i proszę!!!! Kto się może pochwalić tak fantastycznymi zdjęciami świeżo wykopanej z ziemi ropuchy szarej!!!??? Prawda że wspaniałe!!! Oto samiec ropuchy szarej, taki zupełnie nieprzytomny, zupełnie nieobudzony, zupełnie nie umiejący się jeszcze poruszać po wielu miesiącach spędzonych pod ziemią, w przeraźliwym chłodzie zamarzniętej ziemi, a jednak żywy. Ale jeszcze z godzina i będzie już całkiem rozbudzony.
A za kilka lat, gdy będzie starszy (w wieku 3 - 5 lat) to po takiej zimie zacznie bardzo długą wędrówkę w poszukiwaniu rozmarzniętego jeziorka pełnego lodowatej wody by oczekiwać w niej na samiczkę... I tak to się toczy od zawsze.......
I gdy za milion lat nie zostanie śladu z Człowieka te same ropuchy będą robiły to samo co teraz - i to jest chyba najbardziej niepojęte z tego wszystkiego co nas otacza!!!
Ropucha szara (jak i wszystkie płazy i gady) jest w Polsce pod ochroną!!!