Wszystkie umieszczone na tej stronie zdjęcia
wykonałem osobiście.

All on this website (c) by Leszek Bielecki

Data powstania strony 29 XI 2003r.

Data ostatniej modyfikacji 7 XII 2003r.

Dla mojej córki Ani jako podziękowanie...

Sekwoja w The Natural History Museum

Sequoiadendron giganteum

 

Gdyby Hubert Urbański z TVN'u spytał mnie jakie miałbym marzenie bo "ktoś zrobi dla ciebie wszystko" to bym odpowiedział, że chciałbym zobaczyć las sekwoi w Kalifornii.
Pierwszy raz zobaczyłem taki
las i ludzi wielkości mróweczek pomiędzy olbrzymimi pniami na małym zdjęciu wydrukowanym na szaro-burym papierze "Płomyczka". Kiedy to było??? W 1968 roku, może troszkę później...
Kurde, jak to dawno temu! Ale pamiętam tę fotkę. Zrobiła ona na mnie wstrząsające wrażenie - tak mocne, że zapamiętałem ją do dziś... I zawsze gdy nadarzy się okazja by przeczytać lub zobaczyć coś o sekwoi to nie popuszczę okazji.

I powiem szczerze, że wcale nie wiedziałem, że w tym muzeum coś o sekwoi znajdę. Właściwie wiedziałem tylko po nazwie, że muszę tam pójść. Mnie po prostu ciekawią takie rzeczy...

 

 

11 VII 2003r. Widok z poziomu piętra na hol muzeum. Wysoko pod sklepieniem tej ogromnej hali widać ogromne koło.
Na dole snop światła wpuszczają otwarte bramy wejściowe. Łatwo zauważyć, że wchodząc przez te bramy i rozglądając się oniemiałym wzrokiem po całej hali nie dostrzeże się tego koła. Dopiero z miejsca gdzie robiłem to zdjęcie można w pełni ocenić jego ogrom. Oczywiście musiałem to "coś" zobaczyć z bliska. Żona już od kilku godzin nie miała na nic siły i ochoty ale ja jeszcze "latałem" resztką sił w nogach.
A i tak dziś nie wierzę, że to nie był sen i że istnieją takie miejsca - i nie trzeba kupować biletów!!!

 

 

A to wybrany fragment powyższego zdjęcia - zbliżenie na tę piękną konstrukcję wiszących w powietrzu schodów. Naprawdę - zostało to fantastycznie wymyślone przez twórców tego gmachu - te ogromne schody po prostu się unoszą!!!
Cały budynek został specjalnie zaprojektowany jako muzeum. Więc nic tu nie jest przypadkiem. Ogromne sale od razu miały swoje specjalne przeznaczenie. Sądzę, że i to koło zostało ustawione w takim miejscu z rozwagą i świadomie przez twórców muzeum. I mieli rację - to miejsce jest szalone!!! Wypełnione tylko tym niesamowitym okręgiem  przyciąga oczy i duszę - MUSI się zobaczyć co to takiego jest!

 

 

I już zupełnie z bliska!

Kolejni zwiedzający wdrapali się na szczyt, pod sam dach budynku. I już chyba wiadomo co to jest - "plaster" z pnia sekwoi. Jest tak śmiesznie pocięty bo w ten sposób był ścinany i dzielony pień. Było to w 1892 roku.

Zdjęcie holu i to zbliżenie na "plaster" wykonałem z tego samego miejsca. Zoom optyczny jest w aparacie niezbędny! I jest bez znaczenia czy to aparat cyfrowy czy klasyczny na kliszę. W takim miejscu nie zrobi się żadnych sensownych zdjęć tradycyjnym głuptakiem za 200zł . Zdjęcie jest lekko poruszone z mojej winy :-(

 

 

Można to bardzo dokładnie zobaczyć na starych fotografiach umieszczonych w gablocie.
A tu fragmenty zdjęcia gabloty w oryginalnej wielkości:
 
parowóz ( 39 KB) obwód pnia (31 KB) ścinanie (37 KB)

 

 

 

No i znów zapraszam do kolejnej panoramy. Została ona złożona z dwóch zdjęć. Obraz ma wymiary 1524 x 1902 piksele. Zastosowałem 60% kompresji. Wielkość pliku 157 KB. Jakość jest bardzo dobra. Niestety, napisy "kiedy-co" są tak niewielkie w stosunku do ogromu pnia, że wyszły niewyraźnie nawet na oryginałach zdjęć.

No - to jeśliś ciekawy - naciśnij tutaj


 (c) by Leszek Bielecki 

 

* * *

Cóż - można by o tym muzeum opowiadać pół dnia... Ale jak to kończą się bajki...?

Ale to już zupełnie inna historia...

 

 


 

     







Valid HTML 4.01 Transitional
Ta strona spełnia standardy kodu HTML 4.01 Transitional