Data powstania strony 4 I 2000r.
Data ostatniej modyfikacji 4 I 2000r.
Wstęp
Tak, i przyszła chwila napisać to, co zazwyczaj powinno się pisać na wstępie. A ja piszę to właściwie na koniec mojej epopei - wiem, że jeszcze dużo pracy mi zostało, ale patrząc z perspektywy kilku miesięcy pokonałem daleką drogę od gościa, który korzystał z internetu w celach typowo rozrywkowych (no wiecie, co mam na myśli!).
Skąd się we mnie narodziła myśl podzielenia się swoimi radościami? Na początku była to tylko zdrowa zazdrość i podziw dla nastolatków, którzy mieli swoje, prawdziwe, własne strony w internecie. To oni mogą i potrafią, a ja nie mogę i nie potrafię! Chciałem na początek przekroczyć tajemną barierę - co to w ogóle jest strona w internecie. Rety!!!, ja naprawdę myślałem, że strona wygląda tak, jak wygląda w przeglądarce. Dopiero jak się zacząłem dopytywać, czemu strona się tak "nierówno" wczytuje - najpierw tekst, a później zdjęcia, to ktoś mi powiedział, że strona w internecie to właściwie taki program komputerowy, który steruje przeglądarką - o kurde! - to już coś wiem. Powoli zaskakiwałem. Zobaczyłem, że pod prawym klawiszem myszy jest nie tylko "Zapisz obraz jako...", ale istnieje też "Pokaż źródło". Znalazłem w Windows edytor FrontPage, przebrnąłem przez słynny już kurs Pawła Wimmera, zrobiłem pierwszą stronkę na swoim PC, na Onecie założyłem witrynę, ściągnąłem program do ftp i poszło - przesłałem swoją stronę do Prawdziwego Internetu. Ale to były problemy tylko techniczne - bo od pierwszej chwili, kiedy narodziła się chęć posiadania własnej strony to wiedziałem o czym ona będzie.
I o tym jest!
Pierwszym zamiarem było przedstawienie swoich zdjęć. Miała to być niewielka witryna, składająca się z kilku stron zawierających zdjęcia stawu z każdego roku. Patrząc na swoje zdjęcia na prawdziwych stronach internetowych zobaczyłem, że są one tylko nic nie znaczącymi dla nikogo fotkami - ot, jakiś frajer nie ma co robić i pstryka zdjęcia w ogrodzie. Opisy do tych zdjęć (czyli wspomnienia) są w mojej głowie i każde zdjęcie coś dla mnie znaczy. Każde z nich to jakiś ładunek emocjonalny, radość, smutek, złość, zniechęcenie - trzeba to jakoś opisać, by te zdjęcia nabrały sensu.
Im
bardziej starałem się jakieś zdjęcie opisywać, tym bardziej
nabierałem przekonania, że warto zrobić coś więcej. Zdjęcia
mogą kogoś zachęcić do zrobienia stawu, ale nie pokażą jak
to zrobić, nie ustrzegą od błędów, nie podpowiedzą co i
jak.
I wtedy powstała strona "Zrób staw" a w niej
rozdziały o kamieniach, potem o folii, potem o plastikach i
jakoś to zaczęło iść do przodu samo. Pojawiły się też
zupełnie inne strony: o gifach, z linkami, jakieś piwne
kawałki, bo nie tylko staw jest ważny. A ostatnio znalazłem
kilka fajnych appletów i powstały stronki z bajerami - to
robiłem dla samego siebie, bo lubię ładne rzeczy, a applety to
małe klejnociki, naprawdę! - proszę zobaczyć.
I tak zaistniałem w internecie. Zgłosiłem (młodą jeszcze wtedy) stronkę w jakimś serwisie do promocji - przyjęli i napisali, że fajna i ciekawy temat. Napisałem gdzie indziej - odpisali, że jest "cool". Coś się ruszyło. Pojawili się znajomi z mail'a. Ktoś pisze i pyta o radę. Ktoś pisze i mówi, że super. To motywuje i zachęca. Cieszę się, że to co robiłem i robię trafiło w potrzeby ludzi - jednak przez 24 godziny te 5 - 7 osób klika gdzieś w Polsce "we mnie". A przecież nie pisze w nazwie strony "The best xxx". Klikają świadomie, wiedząc co zobaczą, bo nazwa strony jest jednoznaczna - to jest
Proszę
zapoznać się z uwagami na stronie
"Uwagi końcowe"