Data powstania strony 26 III 2000r.

Data ostatniej modyfikacji
19 VI 2001r.

 

Technika & strumień

 

Jak grzyby po deszczu rosną w każdym miasteczku różne centra ogrodnicze. W dużych miastach pojawiają się ogromne hale; już nie supermarkety, ale różne hiper, giga itp. W tych halach często można kupić też wszystko do ogrodu. Czasami jest tak, że obok hali powstaje osobny obiekt, np we Wrocławiu powstały Castoramy - potężne hale, gdzie jest wszystko dla domu (budowy i remontu) i ogrodu. Wybór towarów ogrodniczych oferowany przez te wszystkie sklepy jest wprost oszałamiający. Klient znajdujący się w takim sklepie podlega niesamowitej presji zakupów. Wszystko jest pod ręką, każdy towar można dotknąć, sprawdzić, fachowa obsługa czeka na każdy gest klienta - "W czym mogę pomóc" i służbowy uśmiech na twarzy...

 

Raj dla kupujących???

 

Jak się opanować, aby nie kupić wspaniałych reflektorków, które umieszczone na dnie stawu, cudownie rozświetlą wodę.
Jak nie kupić wspaniałych reflektorków, które cudownie rozświetlą nasze roślinki i wyczarują wieczorem iście bajkową scenerię.
Jak można nie kupić fontanny, co utworzy z wody tańczącą rzeźbę lub żywą kulę. Tę rzeźbę lub kulę trzeba także podświetlić, więc trzeba kupić jeszcze jeden reflektorek.
A pompka do napowietrzania wody... Przecież naszym rybkom na pewno brakuje tlenu, gdy na dworze jest 30C w cieniu - dobrze wiemy, że w nagrzanej słońcem wodzie rozpuszczalność gazów maleje. Napowietrzanie staje się niezbędne.
A nasza woda, podświetlona od spodu tęczowymi barwami, musi być kryształowo czysta - nie możemy patrzeć na mętną zawiesinę unoszącą się w promieniach halogenów. Musimy kupić filtr do wody. No i oczywiście pompkę, bo przecież wodę trzeba do filtra wtłoczyć aby się oczyściła. To oczywiste...
I jak by to było wspaniale, aby tarasik przylegający do naszego stawu, na którym siadujemy wieczorami ze znajomymi, opływał szemrzący strumyk, wpadający niewielką kaskadą do naszego stawu. Strumyczek będzie oczywiście sztuczny, zasilany niewielką (lepiej większą) pompką.

 

Wtedy dopiero będziemy szczęśliwi!?

 

Czy potrzebne są nam te wszystkie cuda - tak są potrzebne, bo ludzie je kupują. Gdyby ich ludzie nie kupowali to sklepy by ich nie zamawiały, a fabryki by tego nie produkowały, niby proste i oczywiste...

No tak, ale czy to właśnie Ty musisz te cuda kupować i instalować w swoim stawie. Czy po kupieniu tego wszystkiego nie poczujesz się tak, jak po wizycie akwizytora, który sprzedał Ci najlepsze COŚ na świecie za STRASZLIWE pieniądze. Ty wiesz, że ten wyrób jest dobry, ale czy musi tyle kosztować i właściwie czy jest Ci rzeczywiście potrzebny... To się nazywa kac moralny.

Czy są Ci NAPRAWDĘ potrzebne 3 halogenowe reflektorki podwodne, dwa nawodne, pompka napowietrzająca, filtry, pompki, fontanny, strumyczki, chłopczyki co sikają do stawu (też z pompkami) itd, itd ...

 

Wyobraź sobie tablicę rozdzielczą, gdzie będą umieszczone wyłączniki do tych wszystkich bajerów.
Wyobraź sobie tablicę rozdzielczą, gdzie będzie ileś tam gniazdek na podłączenie każdego urządzenia.
Wyobraź sobie całą instalację elektryczną wykonaną bardzo starannie z uwagi na kontakt z wodą.
Wyobraź sobie te wszystkie kable wkopane do ziemi "na stałe". I urządzenie co się popsuło - będziesz teraz ten kabel wykopywał? No , no...
Wyobraź sobie filtr stojący gdzieś przy stawie, to będzie wielki kufer, który trzeba będzie na początku uruchomienia bardzo często czyścić.

 

I czy to w końcu będzie ładnie jak kryształowo czysta woda w stawie rozświetli się np. krwistą czerwienią ?

I czy to w końcu będzie fajnie potykać się bez przerwy o cholerny rowek cholernego strumyczka, który tak strasznie utrudnia dojście do tarasu? No proszę, zrób sobie jeszcze mostek!

Wiele spraw trzeba przemyśleć i porządnie się zastanowić przed kupnem pierwszego reflektorka, bo łatwo można potem wpaść w nałóg zakupów.

Wiem, że się chce szybko swój staw upiększyć - poczekaj, on się zrobi piękny niedługo sam - zobacz na mój ogród na panoramie z 1996, zobacz na moje zdjęcia z 1997 roku, na gliniany wykop. Kiedyś Twój staw też się zrobi piękny, poczekaj trochę...

*

Ten skromny esej nie miał na celu (jak bystro zauważyłeś) zrobienia Ci kursu elektryki w ogrodzie. Chciałem Ci uświadomić, że nie wszystkie zabawki, leżące w zasięgu ręki muszą być Twoje. Nie ze względu na pieniądze - ze względu na SENS ich posiadania.

 

ALE TO TWÓJ STAW - CUDA CZEKAJĄ.

I TO TWOJA DECYZJA.

 

PS. Powiesz kiedyś - miałeś rację - nie używam tych bajerów, część się popsuła, reszta się znudziła i jest niepotrzebna, wszystko żarło masę prądu, wieczory są zimne, ze znajomymi się pokłóciłem, w ogóle tego wszystkiego nie włączam...

***

A nie szkoda Ci teraz czasu straconego na zarobienie tak pochopnie wydanych pieniędzy...?

 


19 VI 2001r.

 

Pewnego dnia powrócił do mnie temat strumyków, pomp, kaskad, wodospadów. Wszystko za sprawą Bożeny i jej pięknego ogrodu i stawów.

A na jednej z nich nieopatrznie :-))) napisałem swój komentarz:

Ja jednak nie lubię strumyków... Te silne pompy, te rachunki za prąd... Bo strumyk z pompką 600 l/h (8W) to raczej śmieszny pomysł.
Strumień o szerokości 25cm i głębokości 5cm i średniej szybkości przepływu wody 20 cm/sek powoduje przepływ:
25cm x 5 cm x 20 cm/sek = 2500 cm3/sek czyli 2,5 litra/sek - daje to na godzinę:
2,5 litra/sek x 3600 sek = 9000 litrów
czyli 9 m3/h - hehe, to niezła POMPA !!!

A szybkość 20 cm/sek to wcale nie jest szybki przepływ. Ot, płynąca woda w wąskim korycie, bo przecież 25 cm szerokości "strumienia" widziane z wysokości naszych oczu, to ledwie cieńka wstążka wody wśród roślin i kamieni...

No i Bożena jak to zobaczyła...

...muszę krzyknąć NIE NIE i NIE! co do pompy. Zastosowałam w stawie nr 2 (niepotrzebnie!) pompę 3600 l/godz! Z powodu zbytniego zdławiania NADMIERNEGO poboru wody uległa ona po 2 latach awarii. Wstawiłam pompę o wydajności 2000 l/godz (taką samą, jaka od 5 lat pracuje w stawie nr 1) - i to wystarczy! A ładny wygląd strumyka został osiągnięty dzięki takiemu uformowaniu dna: pogłębienie - wypłycenie - i znów pogłębienie - i znów... W ten sposób strumyk jest szerszy, sprawia wrażenie "niespokojnego", a ptaszyska duże i małe mają stosowną do upodobań głębokość do wyboru...

 Co do pompy o zbyt dużej wydajności W STOSUNKU DO MAŁEGO STAWU: już pompa o wydajności 3600 l/godz powodowała niekorzystne zabełtanie wody, dlatego próbowaliśmy zamknąć jej na stałe ten drugi odpływ idący do ewentualnej fontanny. No i jak się jeszcze przestawiło na lekkie zdławienie pierwszego odpływu (tego do strumienia), to nie pomyśleliśmy o bardzo prostym efekcie przeciążenia pompy! Teraz przy mniejszej pompie jest O.K.
Strumień nie jest rwącą rzeką, ale kaskada przy źródełku i druga kaskada przy ujściu strumienia dają ten miły dla ucha szmer płynącej wody...

No to musiałem odpisać:

...bo ja pisałem o "strumyku" - prawdziwym "czymś" co płynie , a nie udaje, że płynie. Kaskada przy źródełku, kaskada przy ujściu - wszystko jest pięknie, ale to "coś" co jest pomiędzy nimi to strumień raczej nie jest..... jednak moje wyliczenia są prawidłowe - jeśli to "coś" ma PŁYNĄĆ to pompa musi być silna....

a że będzie to powodować zaburzenia w stawie...., no niestety, "coś za coś", albo porządny strumień, porządna pompa i ruch wody w stawie , albo coś co umownie nazwiemy "strumyczek ogrodowy"......

***

I niestety, tak to już jest - praw fizyki nie da się oszukać, chociaż niektórzy różnymi reklamami próbują nas namówić i nam wmówić i przekonać do różnych "rewelacyjnych" pomysłów. Świetnym przykładem mogą być tutaj przepływowe podgrzewacze wody. Kilka lat temu gdy budowałem swój dom, w sklepach z branży "urządzenia sanitarne" można było kupić dziesiątki różnych modeli podgrzewaczy o mocach 2-3 kW z pięknym zdjęciem na pudełku opakowania. Na tym zdjęciu obok podgrzewacza leżała sobie niewinnie rączka od prysznica. Miało to sugerować, że jest to wspaniały wyrób i ekonomiczny w użyciu i nadaje się w sam raz jako podgrzewacz wody do prysznica. A przecież obok stały "prawdziwe" podgrzewacze, trójfazowe, o mocy ok 20 kW, takie pod którymi się można było KĄPAĆ a nie moczyć pod ciurkającą letnią wodą. Niestety, aby podgrzać daną ilość wody o odpowiednią temperaturę w danym czasie potrzeba ściśle określonej fizycznie MOCY. I tego się nie oszuka!

I, niestety, by przepompować żądaną ilość wody w odpowiednim czasie także potrzeba MOCY. I, w ogromnym uproszczeniu (pomijając dziesiątki pobocznych czynników), sprawa poboru mocy wygląda tak jak to pokazuje tabela.

 

Wydajność
[ litr/h ]

Pobierana moc
[ W ]

Czas pracy na dobę

Koszt na miesiąc [ zł ]

 

Czas pracy na dobę

Koszt na miesiąc [ zł ]

600

8

10

0,84

 

24

2,02

2000

30

10

3,15

 

24

7,56

3600

60

10

6,30

 

24

15,12

Tylko przykład dla pokazania kosztów pracy pompy o mocy 200 watów

200

10

21,00

 

24

50,40

Przykłady podano dla pomp produkowanych przez firmę Aqua Szut . Firma Aqua Szut nie produkuje pomp o mocy 200W. Nie wiem jaką wydajność mają takie pompy - to jest wyłącznie przykład kosztu zużycia energii.
Wydajność umieszczona w tabeli jest chyba wydajnością maksymalną - nie ma na ten temat żadnych komentarzy w ulotkach reklamowych tej firmy.
Wyliczenia kosztów pracy pompy są moje - przyjęto koszt 1 kWh równy 35 groszy. Oto przykładowe wyliczenie dla pompy 8W, 10 godzinny cykl pracy, miesiąc 30 dniowy:

8 W x 10 h x 30 dni x 0,35zł /1000 = 0,84 zł

To rzeczywiście mało i wygląda rewelacyjnie i tak jest w istocie - niecała złotówka !!!

 

Przy przeglądaniu parametrów technicznych pomp radzę zwrócić uwagę na tylko na "piękną" liczbę podaną na opakowaniu świadczącą o jej niezwykłej wydajności. Prawdopodobnie będzie tam umieszczona jej maksymalna wydajność i jest to wystarczająca informacja dla kogoś kto wykorzysta tę pompę tylko do celów "fontannowych".

Ale "strumykarzy" o wiele bardziej powinien zainteresować inny parametr (nie zawsze podawany) - ilość wody jaką pompa jest w stanie wtłoczyć wężem na wysokość 1m. Te wielkości są już dużo niższe. I o ile pompeczka do fontanny świetnie będzie pracować w fontannie , to może się okazać, że po podłączeniu do niej np 15 metrowego węża, którego koniec znajdzie się na wysokości np 50 cm (źródełko) pompeczka zamiast obiecywanych 600 litrów/h nie poda ani kropli wody - opory węża będą tak wielkie a dodatkowa konieczność podniesienia tej wody na 50 cm spowodują, że pompa po prostu NIE DA RADY - jak człowiek, po prostu będzie za słaba. Potrzebna jest odpowiednia MOC by pokonać opór. Oczywiście nie wiem czy podałem prawidłowy przykład, nie robiłem takich eksperymentów. Chciałem tylko pokazać problem, o którym się zapomina w ferworze twórczej weny.

Dobrze by było mieć w tym temacie praktyczne doświadczenie, by uniknąć rozczarowań. Cóż, korespondencja z Bożeną jest moim jedynym kontaktem w sprawach strumienia i pomp. Prowadzę witrynę prawie dwa lata... i aż tyle odzewu... może ktoś jeszcze się odezwie, opisze swój strumień... Nie ku swojej chwale, ale by innym służyć życzliwą radą i pomocą w jego budowie !

 


Proszę zapoznać się z uwagami na stronie
"Uwagi końcowe"







Valid HTML 4.01 Transitional
Ta strona spełnia standardy kodu HTML 4.01 Transitional