Motto: |
Data powstania strony 20 X 1999r. Data ostatniej modyfikacji 21 X 1999r. |
Plastiki w wodzie i ogrodzie
Oglądaliście moje zdjęcia i widzieliście moją żabę. Jedni pomyśleli: Boże, facet bez gustu. Drudzy stwierdzili: ten to ma poczucie humoru. Większość nic nie pomyślała, bo właściwie nic ich to nie obchodzi, co pływa w moim stawie. I tych lubię najbardziej.
Nie
jestem za, ani przeciw krasnalom. Nie przepadam za plastikowymi
kwiatami, ale mam ich kilka w domu. Wszystko chyba zależy od
umiejscowienia danej rzeczy w całości otoczenia, które musi
być otoczone atmosferą przemyślanej aranżacji, a nie
przypadkowego chaosu.
(o, kurcze! ale
to mi ładnie wyszło)
Obrzydliwie wyglądać będzie kilkuletni krasnal, z obłażącą farbą porzucony w kącie ogrodu. Ale rodzinka z muchomorkiem i ślimakiem ustawiona w sensownym miejscu, świadomie wyeksponowana może stanowić oryginalny element ozdobny.
Nie zachęcam do kupowania tego typu arcydzieł.
Jestem w zasadzie ich przeciwnikiem.
Ale...
Nie żyjemy na pustyni (co widać po wodzie w stawie).
Mamy rodziny. Na wesela zjeżdża po 50 osób od "strony". Czyli po ok. 25 par małżeńskich. Można się spodziewać, że po skończeniu budowy kilka z tych par, które bawiło się na naszym weselu 20 lat temu teraz do nas przyjedzie na "parapetówę". Jest duża szansa, że dostanę kilka krasnali. I co - wywalę je na śmietnik? Trzeba coś z tym zrobić - w domu nie będę ich trzymał. Pozostaje ogród.
(co jest grane - jeszcze nie mam żadnego krasnala???)
Mamy znajomych, przyjaciół, całe grono kolegów z pracy. Oni też w jakiś sposób uczestniczyli w naszych zmaganiach. Widzieli naszą smutną minę, oglądali nasze zdjęcia. Słuchali naszych opowieści (wybaczcie mi, jak to czytacie). I z tej strony można spodziewać się takich "jajowych" prezentów. I co - wywalę je na śmietnik?
Dlatego nie należy się krzywić na krasnale, bociany, żaby i Afrodyty z gipsu. Ludzie, których znacie i którzy Was znają, chcą Wam sprawić frajdę. Nie robią tego złośliwie. Uważają, że to co przynoszą jest fajne - tak naprawdę to wszystko jest fajne, co ma swoje miejsce. I czy te prezenty będą dobrze wyglądać w ogrodzie zależy tylko od Was. Wszystko można w jakiś sensowny sposób ustawić i będzie super. To się w TV nazywa scenografia.
Najłatwiej jest z plastikowymi żabami i ptactwem wodnym - to po prostu pływa i już. I kiedy dostałem swoją żabę, to naprawdę bardzo się cieszyłem. Chociaż sam bym jej nie kupił.
Jeżeli ktoś nie lubi ogrodowych krasnali to niech swoje uczucia starannie ukryje. Krasnal po pewnym czasie oblezie z farby. Sam darczyńca stwierdzi, że krasnal wygląda paskudnie. Wtedy z czystym sumieniem wywalisz go tam, gdzie chciałeś od razu. I jest nadzieja, że więcej już ich nie dostaniesz.
A jak je kochasz... To wszystkie drogi w zielonogórskim są obstawione straganami. Te koło Zgorzelca też - krasnale zapraszają w lecie.
Gdzieś w trasie na Dolnym Śląsku - Moja żona z krasnalami - sierpień 1997 - wyjazd na weekend na pierwszy Festiwal Polskich Filmów Komediowych w Lubomierzu - tam byli kręceni Sami Swoi - fajna impreza na wolnym powietrzu - musisz jechać z niepijącym piwo kierowcą - no, a po co brałem ze sobą żonę :-)) !!!
Jak widać, moja żona woli raczej towarzystwo wyższych panów bez brody...
Proszę
zapoznać się z uwagami na stronie
"Uwagi końcowe"