Data powstania strony 30 X 1999r.
Data ostatniej modyfikacji 9 V 2001r.
Folia - przygotowanie podłoża
czyli metoda Druga
I tak dotarliśmy już do tematu bardzo bliskiego narodzin stawu. Moje wspaniałe książki zgodnym chórem zapraszają mnie do wykopania wykopu o 10 cm głębszego i tę dodatkową głębokość radzą zasypać 10 centymetrową warstwą piasku w celu zabezpieczenia folii przed jej uszkodzeniem przez kamienie. Tak - zgadzam się - to jest słuszne pod warunkiem, że staw ma kształt płaściutkiego dołu i będzie to raczej ogród bagienny. Staw ogrodowy będzie miał dużo bardziej strome ściany i piasek nie będzie się na tych ścianach trzymał. Jeżeli zrobisz dno tarasowe (takie jak ja) to wydawać by się mogło, że na półkach można wysypać warstwę ochronną piasku. Wg mnie nie bardzo. Piasek będzie się z półki obsuwał przy krawędzi w dół. Dodatkowo będzie się jeszcze zsuwać w czasie układania folii i jej przesuwania. Może się zdarzyć, że obsunie się go dużo i taras półki stanie się ukośny, a ułożone pojemniki z roślinami będą stać krzywo - no, pięknie to nie będzie! Taras niższy, na który obsypywał się piasek, też straci swą równą płaszczyznę i wszystko wyjdzie po prostu do bani!
Autorzy czasami naprawdę mają WIZJE! A czasami mają naprawdę WIELKIE WIZJE! Sądzę, że czasami mają WIZJE i przejawy GENIUSZU jak u Newtona - jemu podobno spadło jabłko na głowę. Na tym wspaniałym wycinku z rysunku nic nikomu na głowę nie spada (a szkoda!) - trzyma się samo, wbrew wszelkim zasadom grawitacji - Nobel dla autora za odkrycie fal antygrawitacyjnych.
Jestem ciekaw jak autor to sobie wyobraża - kopiemy rów, układamy żwirek na pół-pionowej skarpie, rozkładamy folię (żwirek dalej się trzyma!), nalewamy wodę - woda dociska folię - folia dociska żwirek. I już! Gotowe!
Czy taki facet, co to narysował, miał choć raz w życiu szpadel w ręku, a przed sobą wywrotkę piasku?
Więc, proszę Cię! Naprawdę głęboko się zastanów nim zamówisz wywrotkę piasku!!! Człowieku!, tu naprawdę nie pracuje się kilogramami - tu chodzi o tony surowca!
Popatrz na tej rysunek - pomyśl - poczytaj książki - pomyśl nad tym co napisałem. Wyciągnij wnioski.
*
Należy koniecznie folię zabezpieczyć w jakiś sposób od spodu. Piasek (wg mnie) to najgłupszy pomysł pod słońcem. Piasek trzeba dowieść wywrotką jak najbliżej wykopu. Być może masz już zagospodarowany ogród i nie ma możliwości wjazdu wywrotki (koparka jakoś wjechała - wywrotka już się może nie zmieścić). Można wysypać piasek gdzieś dalej, i co? Będziesz go "taczkował" - powodzenia! Jeżeli się uprzesz, to można przywieść piasek tzw. kolibą - wchodzi tam ponad 0,5 m3 - często takim wózkiem wozi się małe ilości betonu na budowy.
Jeśli nawet masz całą górę piasku w pobliżu wykopu to i tak czeka Cię ciężka praca. Piasek jest bardzo ciężki. Trzeba przemieścić olbrzymie ilości piasku w nierównym terenie jaki stanowi wykop pod staw. Piasek trzeba będzie równo rozłożyć. Piasek będzie się obsypywał. To będzie bardzo stresujące.
Rozejrzał bym się raczej za jakąś folią podkładową. Ostatnio udało mi się kupić bardzo tanią, "tkaną" z pasemek folii o szerokości ok. 3 mm, wykładzinę ogrodniczą. Jest ona bardzo mocna i bardzo szczelnie tkana. Ma tylko jedną wadę, że się strzępi na krawędziach cięcia, ale nie ma to wielkiego znaczenia. Ma kilka metrów szerokości, więc nadaje się do naszych celów. Podwójna warstwa takiej wykładziny zabezpieczy folię wystarczająco i ułożymy ją w czasie 1 godziny lekkiej pracy. Ta wykładzina ma jeszcze jedną zaletę - jest przepuszczalna dla wody. Ma to istotne znaczenie - w przypadku dziury w naszej folii, woda nie będzie się pod folią gromadzić - przesączy się przez wykładzinę i wsiąknie w ziemię. Jeżeli wykładzina byłaby nieprzesiąkliwa, mogło by się zdarzyć, że właściwym dnem stawu stała by się wykładzina, a uszkodzona folia unosiła by się w wodzie jak kawałki szmaty (opisane jako rzeczywisty przykład w grupie dyskusyjnej - ogrody)
Ja zastosowałem jeszcze coś innego. Zostało mi trochę wełny mineralnej z ocieplania dachu. Dokupiłem jeszcze dodatkowo jedną belę. W jednej beli jest 10 płyt o długości 1 metr i szerokości 50 cm (co idealnie pasowało do moich półek). Każda płyta ma grubość 5 cm. Płyty znacznie się uginają pod ciężarem wody, ale idealnie się dopasowują do kształtu ziemi i wszelkich nierówności terenu, nie powodując naprężeń folii. Po roku czasu zaglądnąłem pod folię zobaczyć jaki jest stan wełny. Nie było śladu, że od roku leży niezabezpieczona niczym, bezpośrednio na glebie. I chyba to był dobry pomysł. Ta wełna jest tak bardzo "obca" naturze przyrody, że myszy i nornice nie chcą się do niej nawet zbliżyć (a myszy i nornic mam setki). Nie pleśnieje i nie gnije - cóż lepszego trzeba.
Wełną wykładałem tylko półki tarasów - ściany boczne pozostawiłem nie zabezpieczone. Widać to wyraźnie na zdjęciu z 1 VIII 1998r. |
To co widać to ułożona wełna "na gotowo", chwilę przed ułożeniem folii. Na najwyższym tarasie nie ułożyłem wełny - czasami człowiek żałuje trochę złotówek - i zrobiłem źle. Na tym poziomie miałem w trzech miejscach nadgryzioną folię przez myszy. Wydawało mi się, że w tej części humus jest tak "czysty" - bez kamieni, że nie ma potrzeby stosować dodatkowej wykładziny z wełny. To był błąd - może by nie pomogła przed myszami, ale miałbym czyste sumienie, że zrobiłem wszystko, aby ją jak najlepiej zabezpieczyć.
Bo tak naprawdę (o czym książeczki nie piszą) to niebezpieczne dla folii w stawie są myszy, nornice i krety, a nie kamienie!!! No chyba, że ktoś naprawdę nie ma rozumu i będzie układał folię w wykopie na ostrych kamieniach. Ale wtedy dla folii będzie niebezpieczna, przede wszystkim, jego głupota.
*
9 V 2001r.
Wełna po prawie trzech latach dalej jest w idealnym stanie. Miałem kiedyś świetny pomysł!!! Ciekawe, ilu teraz różnych autorów będzie ten pomysł zachwalać jako swój ???
Proszę
zapoznać się z uwagami na stronie
"Uwagi końcowe"