Data powstania strony25 X 1999r.

Data ostatniej modyfikacji 29 X 1999r.

Folia - wstęp

Folia w stawie to jak fundamenty domu. Nic nie znaczą najpiękniejsze rośliny i wspaniałe, jedzące z ręki ryby, jeśli ze stawu będzie uciekać woda przez dziurawą folię.

Dlatego należy kupić najlepszą, najtrwalszą i najdroższą folię jaką uda się nam zdobyć.

I w tym momencie czuję, jak się drogi internauto uśmiechasz i złośliwie komentujesz, że każdy pacan wie, że lepiej być zdrowym i bogatym niż chorym i biednym.

Tak, każdy pacan też wie, że po pijaku nie wolno jeździć - a jeździ. Każdy pacan wie, że nie wolno kraść, mordować, chędożyć cudze narzeczone (żony można) i robić tysiąc innych zakazanych rzeczy - a robi.

Tak samo może się zdarzyć, że ktoś będzie eksperymentował z foliami typu "załatwiona od kolegi", "taka silna, że w rękach nie rozerwiesz" i choć wie, że tego robić nie wolno - to zrobi!

Dlatego powtarzam: folia jest najważniejszą częścią stawu i z byle jakiej folii nie próbuj jego robić. Nawet, gdyby to było maleńkie oczko wodne. Pamiętaj, gdy Ty będziesz siedział przy ciepłym kaloryferze i gapił się 4 miesiące w TV, to w tym czasie nad Twoim stawem przejdą wszystkie kataklizmy w jakie obfituje Przyroda w naszym kraju. Szczególnie ciepło pozdrawiam właścicieli oczek wodnych na naszych krańcach wschodnio-północnych. Jak oglądam wiadomości to widzę, że mróz -28 stopni to częsta temperatura w tym rejonie. U nas jest wtedy -15.

Jak widać folia musi wytrzymać temperatury bardzo znacznie poniżej zera. Tandetna folia MUSI popękać w tak niskich temperaturach ( i zrobi to na pewno ).

Folia musi być odporna właściwie na wszystko. Na mróz. Na deszcz. Na grad. Na ultrafiolet. Na temperaturę w upalny dzień - odkryta czarna folia nagrzeje się do 80 stopni. Na łapy psów. Na łapy kotów. Na zęby myszy i nornic. Na pazury kreta. Na racice krów - to nie żart - kiedyś do mojego ogrodu wlazło SZEŚĆ ogromnych krów, podeszły do stawu, napiły się wody i poszły. Dzwoniłem na policję - czyje te cholery mogły być - przyjechali - pojechali - czy znaleźli właściciela - nie wiem - nie chciałem już zawracać nikomu głowy. Na szczęście nic nie zniszczyły (mieszkam w miasteczku - naście tysięcy ludzi i krowy po ulicach nie łażą!!!).

Nie ma takiej folii. Więc co zrobić?

Pierwsza metoda - kupić najlepszą folię.

Druga metoda - przygotować właściwie podłoże

Trzecia metoda - stosować dwie powyższe metody razem.


O metodzie Pierwszej słów kilka.

Są dwa rodzaje folii do stawu. Jedna - kupowana na metry bieżące z beli. Druga - to przycięta na wymiar i "bezpiecznie" zapakowana. Już sam sposób składowania folii na beli może powiedzieć wiele o sklepie, w którym dokonujesz zakupu. Bela powinna bezpiecznie spoczywać na odpowiednim stojaku, a przed stojakiem powinno być dużo wolnego miejsca na rozwinięcie folii z beli w celu jej zmierzenia i odcięcia. Miejsce to powinno być czyste - odpowiednio szerokie i długie. Przecież możesz chcieć kupić 10 metrów folii. Jeśli się mówi: "Poproszę 10 metrów folii" to te słowa nie oddają rzeczywistych wymiarów. Dopiero rozwinięcie takiej długości przed stojakiem i tłum ciekawskich gapiów (co się dzieje?) pokazuje jaka to jest naprawdę wielkość. Musisz ten towar kupić nieuszkodzony, w idealnym stanie. Jeżeli przed stojakiem jest tylko 2 metry miejsca, to jak sprzedawca zmierzy potrzebną Ci długość? Może to świadczyć, że jesteś dopiero pierwszym klientem, kupującym ten towar w tym sklepie. Lepiej niech na Tobie nie eksperymentują. W najlepszym przypadku pogniotą Ci folię, w najgorszym uszkodzą. A może wcisną Ci w ogóle jakiś trefny towar!

Jeżeli bela stoi w kącie sklepu, to nawet się sekundy nie zastanawiaj - NIE KUPUJ TEJ FOLII, nawet gdyby była naprawdę najlepsza. Dlaczego? Bo była tam wkładana i wyciągana kilka razy. A na beli jest ona zwinięta w formie złożonej na dwie lub cztery części. Przecież folia ma szerokość np 6 metrów - musi być złożona na pół - bela będzie miała szerokość 3 metrów. I o to złożenie chodzi! Jeżeli krawędź złożenia (czyli właściwie sam środek folii) była na dole stojącej w kącie beli, to jest duża szansa, że krawędź mogła się przetrzeć lub uszkodzić w czasie różnych przestawień jej z kąta na podłogę i na odwrót - wystarczy - ten uszkodzony środek folii będzie dnem Twojego stawu!

 

Zakup folii musi być dokonany w pewnym sklepie. Najbezpieczniejszy wydaje mi się olbrzymi hipermarket, który nie pozwoli sobie na wystawienie byle jakiej folii ogrodniczej lub budowlanej jako folii do stawu. Taki sklep ma odpowiednie zaplecze i wielkość, aby spełnić powyższe wymagania. Ma także odpowiednią ilość obsługi, tak aby przy rozwijaniu folii, jej mierzeniu, cięciu i składaniu mogło pracować przez ten czas dwóch pracowników. Trzeci ekspedient w tym czasie będzie obsługiwał innych klientów. Maleńki sklepik i zestresowany, samotny pracownik wśród tłumu klientów, kupujących "nasionka", to nie miejsce dla nas i naszego towaru.

W dużym sklepie możemy liczyć także na fachową obsługę przeszkolonych sprzedawców (no, nie zawsze). Książki radzą bardzo wyraźnie, by kupować folię polietylenową (PE). Chyba mają rację - chociaż wszystko tak się szybko zmienia - a może już są zupełnie inne, lepsze tworzywa - tego nie wiem. Zdałbym się tu na fachowość obsługi - sądzę, że będą w stanie pomóc w tym temacie, bo są na bieżąco w tych sprawach.

Folia powinna być gruba, mocna. Przecież ją trzeba będzie w jakiś sposób wciągnąć do tego dołu w ogrodzie. Sama nie wleci - skrzydełek nie ma. A sam zobaczysz, co znaczą wymiary np 6 na 8 metrów, gdy taki "kawałeczek" rozłożysz i będziesz chciał to jakoś przesunąć - to jest ogrom!!! (wciąganie folii to znów osobny temat - może coś o tym napiszę). W książkach można znaleźć rady co do grubości - polecana jest najbardziej grubość 1 mm. Ja skorzystałem z rady właściciela sklepu, gdzie kupowałem - kupiłem folię o grubości 0,5 mm. Twierdził, że cieńsza folia lepiej się układa na załamaniach i jest znacznie lżejsza i tańsza (a nawet najgrubszą folię zęby myszy przetną). Z tymi załamaniami to na pewno miał rację - mój staw jest prostokątny i folia w rogach stawu zachodzi na siebie i ułożenie jej nie jest łatwe - trzeba starać się zrobić to tak, aby folia ułożyła się jak najbardziej równo - sterczące kawały folii trzeba przygnieść kamieniami. Woda jest "za lekka" aby docisnąć źle ułożoną folię. Nie bardzo sobie wyobrażam jak bym sobie poradził z folią o grubości 1 mm. Wg mnie, tak gruba folia jest do większych stawów niż mój lub do stawów o bardziej owalnym obwodzie, gdzie folia zakłada się na siebie bardziej równomiernie na całym obwodzie stawu.

*

Istnieje inny sposób zakupu folii - folia o odpowiednich wymiarach, zapakowana, z etykietą w środku z dokładnym opisem, kto produkował tę folię, jaki to typ folii i kupę innych informacji (może być podana gwarantowana długowieczność). Wydaje mi się to sensowne rozwiązanie - cóż, pod warunkiem, że nasz wykop był wykonywany dokładnie pod wcześniej zakupioną taką folię lub wymiary tej folii są równe lub większe niż nam potrzebne. "Najśmieszniej" jest, gdy okaże się, że operator koparki coś nam zrobił o 20 cm za dużo, głęboko, szeroko (niepotrzebne skreślić) i ta folia jest za krótka, za wąska (niepotrzebne skreślić). Wtedy pozostaje jedynie kupić zupełnie nową paczkę z większą folią lub zdecydować się na folię z beli.

*

Ja kupowałem folię z beli w dużym sklepie ogrodniczym w małym miasteczku. Sklep istnieje od lat. "Od zawsze" był w prywatnych rękach. W tamtych czasach był małym sklepem, prowadzonym rodzinnie. Pozostał taki do dziś. Tylko znacznie się rozwinął. Kilka rodzajów folii było umieszczonych na ogromnym stojaku w ogrodzie na zapleczu sklepu. Teren ten nie jest dostępny dla klientów. Bo i klienci, co kupują takie ogromne płachty różnych folii nie trafiają się codziennie. Wystarczyło powiedzieć właścicielowi co chcę kupić. Na ogromnym placu przed stojakiem rozwinięto folię, zmierzono, ucięto i złożono w ogromną luźną (aby folii nie uszkodzić) kostkę.

Nie pytałem czy ta folia ma gwarancję, na ile lat, kto ją produkuje. Wystarczyło mi, że właściciel sprzedał już tej folii, w ciągu lat, kilka bel i nie miał żadnych reklamacji od klientów, co też ją kupowali do oczek wodnych. Cóż, może zbyt ufam - może trzeba było kupić "lepszą", jakąś gwarantowaną - kto to wie? Tak zrobiłem - zobaczymy za kilka lat. Wam radzę - hipermarket w dużym mieście.

Nie wspomniałem tu o jeszcze innej bardzo "przyjemnej" historii jaka Cię może spotkać - poświęcę kiedyś na to osobny rozdział: "Projekt stawu", ale na teraz - słów kilka. Jeśli wymyśliłeś sobie jeziorko o dużych wymiarach, bo masz taki wspaniały ogród (i kupę szmalu), to dobrze się rozejrzyj za folią - wykopać dziurę możesz ogromną - ale czy znajdziesz potem do niej tak ogromną folię? Trzeba ją będzie skleić z kilku kawałków. Folię się podobno klei - tak naprawdę nie spotkałem NIGDZIE jak to NAPRAWDĘ zrobić. Widziałem tylko jakieś kretyńskie zdjęcia, z których nic nie wynika. Opisy są jeszcze gorsze. Przecież tu nie chodzi o sklejenie dwóch kawałeczków folii. Przecież tu trzeba kleić OGROMNE PŁACHTY o wymiarach dziesiątków metrów kwadratowych. Jeśli wolno poradzić - w takim przypadku lepiej zaprosić super firmę - niech to zrobi za nas. Ty zostaw dla siebie prace wykończeniowe. Aha!, sprawdź ile takich stawów ta firma zrobiła. Masz być pierwszy - to proponuję negocjować odpowiednią zniżkę.

o metodzie Drugiej w następnym rozdziale

 


Proszę zapoznać się z uwagami na stronie
"Uwagi końcowe"







Valid HTML 4.01 Transitional
Ta strona spełnia standardy kodu HTML 4.01 Transitional