Data powstania strony 26 V 2003r.

 

Redakcja dwumiesięcznika "Projekty Domy i Wnętrza" postanowiła poświęcić trochę miejsca ogrodom. Mój dwuczęściowy artykuł otworzył cykl tych publikacji - pierwsza część artykułu ukazała się w numerze Maj/2003, część druga ukaże się w lipcowym numerze.

(tu prezentuję moją wersję oryginalną bez skrótów uczynionych przez redakcję )



Ogród czyli zacznij od makiety
cz. I
 

.....rozliczyłeś się wczoraj z kafelkarzem - łazienka skończona, jeszcze tydzień i stolarz skończy schody, jeszcze miesiąc i jakiś inny, kolejny fachowiec skończy swoją robotę przy Twoim domu. Już się nie możesz doczekać, kiedy wreszcie przeprowadzisz się do SWOJEGO domu. Zaczynasz myśleć i planować: "zdążyć do Wielkanocy" - i już wiesz, że nie dasz rady... a może "zdążyć na 1 maja" - tak, te kilka dni najdłuższego weekendu w Europie są kuszącą perspektywą. A może zdążysz zamieszkać w swoim domu na Boże Ciało - tak jak to zrobiłem ja... Nigdy nie zapomnę tego szczęśliwego poranka po przespanej pierwszej nocy w swoim domu...

Och, ale coś mi się zdaje, że odbiegłem od tematu...

Już masz dość życia w bloku, już masz dość sąsiadki nad Tobą, ćwiczącej wieczorami aerobik. Znienawidziłeś sąsiada zza ściany, którego kibelek szczęśliwym trafem dzięki wizjonerskim wizjom pani architekt graniczy z Twoim salonem. Masz dość stalowych drzwi wejściowych do Twojej klatki, ważących chyba z pół tony i walących bezustannie gdy ktoś wchodzi i wychodzi. Masz dość... Masz dość mieszkania w bloku, liczysz tygodnie, dni i godziny do momentu zamieszkania w swoim domu.

Kilka lat podejmowałeś decyzję o budowie, kilka lat zastanawiałeś się nad wyborem projektu, kilka lat trwała budowa bo nie chciałeś brać bankowych kredytów. Planowałeś w tym czasie jak urządzisz łazienkę, w jakich będzie kolorach. Myślałeś o swoim garażu i miejscu do majsterkowania. I o tym, że wreszcie będziesz miał swoją ukochaną lampę, a przy niej stolik i fotelik i wieczorami będziesz mógł spokojnie ułożyć w klaserach swoje "nowe" znaczki, do których nie zajrzałeś od kilku lat... Wiele, wiele marzeń i planów wiążesz ze swoim domem.

A... z ogrodem ???

Całkiem możliwe, że przez te lata nawet sekundy się nie zastanawiałeś jak będzie wyglądał Twój ogród. Może nawet wiem dlaczego... Czy ogród kojarzy Ci się z wiosennym kopaniem, z pieleniem chwastów, z ryciem w ziemi przy marchewce i buraczkach. A potem z jesiennym przekopywaniem nawozu... W młodości te prace robiłem w ogrodo-działce rodziców i do dziś nie cierpię tych prac!

Więc jak sobie wyobrażasz swój teren wokół swojego domu? Czy masz jakiś pomysł? Odpowiesz pewnie, że nawieziesz wspaniałej, najlepszej ziemi, posiejesz najpiękniejszą "gazonową" trawkę, posadzisz całorocznie kwitnące kwiaty i będziesz podziwiał swój ogród a sąsiedzi będą pękać z zazdrości.

Ha-ha-ha!!! Ta najlepsza ziemia będzie kosztowała furę pieniędzy, w tej najlepszej ziemi trawa będzie rosła jak szalona i trzeba ją będzie kosić chyba 2 razy w tygodniu, kwitnącym roślinom trzeba będzie bez przerwy obskubywać przekwitnięte kwiaty i je podlewać, a one i tak za chwilę albo uschną z upału albo zeżre je mszyca, albo ślimaki albo inna ogrodowa gadzina... Aż na koniec pojawi się w Twoim ogrodzie marzeń Zabójca Twojego Naiwnego Spokoju czyli kret i skopie Ci caluteńki, wspaniale zadbany, trawnik wzdłuż i w poprzek.

Wtedy dopiero zrozumiesz dlaczego tak nazwałem kreta. Gdy pewnego dnia zobaczysz na trawniku kolejne kilka kopców i będziesz chodzącym kłębkiem nerwów zdecydowanym na użycie bomby termojądrowej zrozumiesz, że posiadanie ogrodu marzeń wcale nie jest Twoim marzeniem.

No bo i skąd mogłeś wiedzieć, że tak będzie. Do tej pory oglądałeś ogrody u swoich znajomych. I podobały Ci się one. Też taki ładny chciałeś mieć u siebie. Wydawało Ci się to proste... Trawnik, kwiatki, krzewy... nic prostszego, samo rośnie, czasami podlać, czasami skosić...

A rzeczywistość jest trochę inna... trawnik się kosi co tydzień, dość często pryska się rośliny różnymi chemikaliami by zniszczyć atakujące je choroby, a różnych chorób grzybowych i różnych innych jest bez liku. Np. na brzoskwiniach i nektarynach liście się skręcają, więdną, drzewo bez opryskiwania po prostu umrze. Ślimaki też tylko czekają na wilgotną pogodę by zeżreć wszystko co zielone. Drobne rośliny zabija mszyca. Też trzeba stosować opryski... Czy przeraziłem Cię tymi opisami??? Nigdy nie myślałeś, że jest aż tak źle?

A no, nie każdy się chwali problemami w ogrodzie. Większość się chwali swoimi sukcesami a o kłopotach dyskretnie milczy.

Wiele niepotrzebnych stresów związanych z kłopotami w ogrodzie możesz uniknąć. Wszystko zależy od tego jaki zaplanujesz ogród - musisz go zaplanować tak, by był dostosowany do Twoich marzeń, potrzeb i możliwości zajmowania się nim.

Sposobów na swój ogród marzeń jest bez liku. Jednemu rzeczywiście może wystarczyć tylko trawnik i jedno niewielkie drzewko. A ktoś inny w tym miejscu posadziłby 20 drzew i 15 krzewów, a trawnika miałby tyle, by zmieściło się tylko krzesełko, na którym by siedział i czytał książki otulony gęstwiną zieleni. Ktoś inny posadziłby setki kwitnących roślin, tak by ogród mu kwitł od marca do listopada. Ktoś inny postawiłby na środku ogromną altanę by w jej zaciszu itd...


Na początek trzeba sobie kilka ogrodowych rzeczy przemyśleć. Tak samo jak planowałeś budowę trzeba zaplanować budowę ogrodu. Kiedyś sam sobie musiałeś odpowiedzieć na pytania:
1. czy dom z piwnicami?
2. czy piętrowy?
3. ile pokoi?
4. w jakiej technologii budowany?
5. co na dach - blacha?; dachówka?



Prawda, że banalne pytania, ale przecież kiedyś sam sobie udzieliłeś odpowiedzi na nie i wybrałeś wariant DLA CIEBIE optymalny. I identycznie należy postąpić z planowaniem ogrodu. Spróbuj odpowiedzieć sobie szczerze na pytania:
1. czy lubisz pracę w ogrodzie?
2. ile czasu tygodniowo przeznaczysz w nim na obowiązkową pracę?
3. czy będziesz miał za kilka lat tyle samo czasu i cierpliwości co dziś na pielęgnację ogrodu?
4. czy chcesz odpoczywać w ogrodzie pracując w nim czy też np. czytając książkę i leniuchując na hamaku?

Może odbierzesz te pytania jako "z przymrużeniem oka". Ale wcale tak nie jest. Są ludzie co kochają grzebać się w ziemi i tacy co tego nie znoszą. I jedni i drudzy mają ogrody i są szczęśliwi. Te ich ogrody są dostosowane do ich wewnętrznych potrzeb. Są ludzie co nie usiedzą na miejscu, a każdą chwilę na ogrodowym krzesełku uważają za zmarnowaną. Są ludzie co mogą cały dzień przeleżeć na kocu, leżaku, hamaku i mają w nosie rosnące na kwietnej rabacie chwasty. Ci pierwsi po dwóch latach mają ogród ozdobiony najpiękniejszymi kwiatami, a ci drudzy pracowicie przekopują ostatnią kwietną rabatę (całkowicie zresztą zarośniętą mleczem) i nie żałują sypanego w to miejsce "nawozu dla iglaków" i już wsiadają w samochód by przywieźć kolejne "naście" krzewów tui, żywotników, świerków i innego iglakowego, "samorosnącego", krzewowego zielska z pobliskiego sklepu lub szkółki ogrodniczej, by zasadzić je na świeżo przekopanej rabacie. Oni po prostu nie lubią lub nie mają czasu opiekować się kwiatami!

A najdziwniejsze, że ogrody i jednych i drugich są piękne!

No i jakich udzieliłeś sobie odpowiedzi? Lubisz pracę w ogrodzie, masz dużo na to czasu to możesz rzeczywiście stworzyć u siebie kwitnący ogród botaniczny. Ale jeżeli jesteś w domu weekendowym gościem a w ogrodzie będziesz pracował godzinkę w sobotę to daj sobie spokój z kwiatami... Rzeczywiście, pięknie rosnące iglaki są dla Ciebie idealnym rozwiązaniem.

"Ludzie są różni" - takie słowa padają jako pierwsze zdanie na wszelkich szkoleniach dotyczących kontaktów międzyludzkich. Niby banalne słowa, ale gdyby je ludzie NAPRAWDĘ rozumieli i akceptowali może nie było by wojen, bójek, kłótni... I nie ma ludzi "lepszych" i "gorszych". I nie ogrodów "lepszych" i "gorszych" - są tylko RÓŻNE. I całe szczęście, że tak jest bo smutny byłby świat gdyby wszystko, nawet ogrody, było jednakowe!

Ty też jesteś inny od innych - jesteś lekarzem, artystą, kierowcą, sędzią... Jednym z kilku tysięcy ludzi, którzy czytają mój esej. I nie ma sposobu bym odpowiedział Ci w nim co masz zrobić w swoim ogrodzie, ale może coś jednak uda mi się akurat Tobie zasugerować - ja ze swojej idei jestem zadowolony - może i Ty będziesz. Ale uwaga! - jest jedna cecha, która Was łączy - jesteście fachowcami w swoich dziedzinach i zapewne zupełnymi laikami w tematach ogrodowo-roślinnych. I stąd już bliska droga do wyciągnięcia pochopnego wniosku, że skoro jesteś np. lekarzem i nie potrafisz układać kafelków więc zatrudniasz fachowca - dlaczego więc, skoro nie znasz się na projektowaniu ogrodu, nie zatrudnić fachowców i zlecić im wykonania wszystkiego???????

Bardzo przestrzegam przed podjęciem takiej decyzji! Ogród jest Twój - tak jak Twoja rodzina, Twój pies i wszystko co kochasz i co żyje wokół Ciebie. Kafelki w łazience są martwe, dziś są niebieskie, a za rok mogą być skute i położone zielone. I chyba nikomu nie powiesz, że kochasz swoje łazienkowe kafelki... a psa się kocha! Dzieci kochają swoje chomiki, płaczą straszliwie po śmierci swojego ukochanego zwierzaka - czy potrafiły by płakać po kafelkach? Zobaczysz z czasem, że pokochasz swój ogród, i będziesz się martwił chorobą ginącego krzewu i wściekał, gdy odkryjesz zjadane przez mszyce rośliny. Architekt zaplanuje ogród, firma wykona wszystkie ciężkie prace, ułoży ścieżki, zrobi tarasy, posadzi rośliny, weźmie pieniądze i pojedzie... Czy to aby na pewno będzie TWÓJ ogród???

Oczywiście nie mam nic przeciwko firmom, sam korzystałem z ich usług. Ale wynajmowałem firmę po to, by wykonała jednostkową, ciężką pracę np. zrobienie tarasu. I uważam, że był to dobry pomysł. Ale ogród jako całość jest całkowicie moim projektem i stworzony moimi rękami i radzę Ci jeszcze raz byś postąpił tak samo...


Zaraz, zaraz... o czym właściwie mówimy... o jakim ogrodzie? Kiedyś moi murarze wszystkie pęknięte cegły i suporeksy wywalali przez okna na zewnątrz. Nadmiar betonu z zalewania posadzek został u mnie wylany w środek najwyższych chwastów, bym tego nie zauważył (zauważyłem po tygodniu...).

Być może teren wokół Twojego domu przypomina to co widać na moim zdjęciu. Więc może nie śpiesz się z urządzaniem ogrodu. Masz jeszcze bardzo dużo czasu na podjęcie decyzji typu "gdzie krzaczek a gdzie rabatka" bo najpierw całe to gruzowisko i śmietnisko trzeba doprowadzić do stanu jakiejś używalności - i wcale nie bądź genialny z wpadaniem na pomysł "przywiozę 4 kamazy ziemi, rozgarnę i cały ten szajs zniknie". A no nie "zniknie"...

Zostanie przykryty cienką warstwą świeżego humusu, by przeszkadzać Ci potem przez całe życie - kopiąc każdy dołek na krzew lub drzewko zawsze natrafisz na jakiś kawałek drutu, deski, cegły, szkła... Niestety - musisz najpierw to wszystko zebrać na jedno miejsce a potem wywieźć. Wiem, że to żmudna i głupia praca, ale tutaj naprawdę mogą pomóc znajomi z rodzinami - a dzieciaki są najlepszymi zbieraczami (hej - uwaga na szkło, koniecznie trzeba pracować w rękawicach roboczych i mieć pod ręką na wszelki wypadek czystą wodę, wodę utlenioną, bandaż, plaster).

No dobrze... pomyślisz sobie: "OK, wyzbieram wszystkie śmiecie, nawiozę świeżej ziemi, wszystko ładnie wyrównam i co dalej?"

To prawda - w dalszym ciągu nie wiesz jak ma wyglądać Twój ogród. I prawdę powiedziawszy nikt Ci nie podpowie i nie pomoże. A szczególnie nie pomogą programy komputerowe. Dość często na internetowej grupie dyskusyjnej ludzie pytają o "dobry i tani program do projektowania ogrodu". Cóż z tego, że taki program nawet zdobędziesz. On nie będzie myślał za Ciebie, nie będzie wiedział czy kochasz kwiaty. Nie będzie umiał wejrzeć w Twoją duszę! A poza tym... taki program trzeba kupić, potem się nauczyć nim posługiwać - to wcale nie jest takie proste a po pewnym czasie okazuje się, że nie spełnia Twoich oczekiwań bo "nic się nie chce zrobić samo". Bawiłem się kiedyś takim programem, rzeczywiście można obejrzeć swój ogród za 5, 10 lat; o świcie i o zachodzie - tylko po co ???? A ile czasu zajęło mi postawienie na prostokątnym placyku domu, tarasu, dwóch drzewek i człowieczka to nawet nie będę pisał...

Może to co napiszę będzie dziwne i nie nowoczesne, ale do pewnych celów komputer się nie nadaje zupełnie. Oglądanie na ekranie monitora komputerowego kwiatów nie ma nic wspólnego z ich dotykaniem i wąchaniem. Tak samo OGLĄDANA na ekranie filiżanka kawy nie zastąpi jej wypicia, czucia w rękach jej ciepła i aromatu! Albo spróbuj zapalić ekranowego papierosa!!! Ekran jest płaski i bezduszny! Oczywiście jestem daleki od twierdzenia, że takie programy są złe lub niepotrzebne - one są wspaniałe, ale raczej do zupełnie innych, profesjonalnych zastosowań.

Ja rozmyślając o swoim ogrodzie postanowiłem zbudować makietę. Nie żadne wspaniałe cudo - ot, ze zwykłych kartek A4 papieru do ksero zrobiłem makietę domu, zrobiłem płot. Z plasteliny, drucików i waty zrobiłem drzewa i krzewy, z kolorowego papieru zrobiłem grządki dla swojej teściowej, kółko wycięte z papieru z kupką plasteliny pośrodku udawało placyk na ognisko, z czerwonych pasków powstawały ścieżki. Zastosowałem bardzo prostą skalę: 1 cm na makiecie odpowiadał 1 metrowi w rzeczywistości. Elementy takiej makiety zrobiłem w dwa popołudnia. Najpierw zrobiłem cały swój świat czyli teren posesji ogrodzony płotem. Potem "postawiłem" dom na właściwym miejscu.

(to jeden wieczór pracy, żadna sztuka to zrobić, jakaś tekturka na podstawę, kilka kartek A4, nożyczki, linijka, ołówek, szkolny klej...)

 

Potem zrobiłem elementy ogrodu czyli drzewa, krzewy, jakoś to ustawiłem "byle jak" i zacząłem na to po prostu patrzeć... Potem dorobiłem pozostałe elementy ogrodu np. prostokąty grządek i wszystko zacząłem układać od nowa, potem to odkładałem i za kilka dni patrzyłem "czy mi się mój ogród dalej podoba".
 

(początkowy projekt...)

 

Po miesiącu wiedziałem już co chcę zrobić i jak to wszystko ma wyglądać.

Zrozumiałem czego naprawdę chcę w swoim ogrodzie - chcę by najważniejszym, centralnym punktem mojego ogrodu był najprawdziwszy, żyjący staw! Z rosnącą na brzegach trzciną i pałką, z latającymi MOIMI ważkami, żabami, traszkami, może nawet z pływającym zaskrońcem. I oczywiście z rybami... I z setkami owadów żyjących w wodzie i nad wodą, z ptakami co z czasem się oswoją i pięknym śpiewem mi podziękują za to, że mogą się do woli napić wody w upalne sierpniowe południe. I z jaskółkami, które przylecą do mnie by nabrać wody w dzióbki i zrobić sobie trochę błota do ulepienia swych gniazd.

Ale to już temat na zupełnie nowe opowiadanie...

No tak, ale Ty dalej nie wiesz co z Twoim ogrodem... zacznij przeglądać książki, czasopisma, podglądaj sąsiadów, zajrzyj do internetu, może odwiedzisz moją witrynę http://staw.bieleccy.com.pl


Na początek spróbuj zbudować swoją makietę swojego przyszłego świata, po prostu myśl co Ci sprawi największą przyjemność i stwórz to na makiecie a potem just do it*...

A w następnym artykule zaproszę Cię do mojego ogrodu, nad mój staw...



*Po prostu zrób to - to genialny slogan reklamowy firmy sportowej Nike


 

==============================
Autor przy swoim stawie

 

 

 

 


Artykuł został uzupełniony przez redakcję o dodatkowe zdjęcia mojego stawu - ich dobór pozostawiłem w gestii redaktora graficznego - nie mogłem przecież ingerować w to, ile mają wolnej przestrzeni na stronie i jak ją uzupełnią.

Zdjęcia prezentowane na tej stronie mają taką wielkość i sposób wyświetlania jaką stosowałem na moich normalnych stronach www. Dla redakcji wszystkie zdjęcia były skanowane przeze mnie dodatkowo w specjalny sposób zgodnie z wymogami poligrafii.

 







Valid HTML 4.01 Transitional
Ta strona spełnia standardy kodu HTML 4.01 Transitional